reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcóweczki 2008 - wątek główny

weronikaa - ja mam nawet kilka cm nad pępkiem ;-). A podobno faktycznie, u brunetek najczęściej jest ona bardziej widoczna i pojawia się zawsze, natomiast niektóre blondynki mają ją jaśniutką.
 
reklama
;-)no to mówimy o tym samym:-)ja moja uwielbiam a ze po oliwii szybko znikła to ciesze się ze już teraz sie pojawiła:tak:to takie... ciązowe heheh:sorry2:
 
Doris- no ja też już kkiedyś myslałam, że to dobrze,że ciąza trwa 9 mcy, bo jest czas żeby do wszystkiego się przyzwyczaić:-)! Ja jak zaszłam w pierwszą ciążę, która była w 100% planowana i wyczekana, to jak zobaczyłam 2 krechy na teście, to byłam w szoku, normalnie zaczęłam panikować. Więc wyobrażam sobie jak czuje się każda mamusia, która nie do końca dzidziusia planowała!
Nie będę tu za dużo opowiadać, zobaczysz sama jak już twoja dzidziula będzie z Tobą, ze wszystkim dasz radę i dalej będziesz spełniała marzenia- z niczego nie trzeba rezygnować- tak jak napisałaś tylko"zmienić szlaki"- i dosłownie i w przenośni- na pewno będzie dobrze!!!!:-):-):-)
Weronikaa-ja też jestem blondynką a miałam kreche, w pierwszej ciąży bo teraz jeszcze nie mam, ale pewnie prędzej czy później się pojawi- nie cieszy mnie to, ale wiem, że zejdzie po narodzinach dzidziusia!

A co tu dzisiaj tak puściutko? Nawet stałych bywalczyń nie widać:no::no:
mamma- a co z twoją blizną po cesarce? boli nadal, czy przeszło?
 
ello!!:-):-)

\ Bardzo mi się to podobało i wtedy właśnie uświadomiłam sobie, że przy dziecku nic nie musi się kończyć, trzeba tylko zmienić szlaki.

tak tak tak!!! właśnie tak!!!:-):-):-) mnie wiele osób mówiło, że przez dziecko będę musiała z wielu rzeczy zrezygnować... a prawda jest taka, ze znalazłam motywację i chęci do robienia jeszcze wielu innych rzeczy:-):-) tym bardziej, ze takie proste rzeczy nabierają innego znaczenia - mój mąż odkrył jak to fajnie jest jechać pociągiem, autobusem, do zoo itd. bo dziecko patrzy na świat z takim cudnym zachwytem i zdziwieniem.. i wtedy człowiek zwraca uwagę jak wyjątkowe i interesujące moga być takie niby zwykłe czynności:-):-) choć znam wiele osób, które po urodzeniu dziecka niemal przestały z domu wychodzić, bo pilują rytuału dnia, przestrzegają chorobliwie godzin posiłków, kąpieli itp. i nie dopuszczają żadnych odstępstw.. no i wtedy dziecku cały ich świat jest podporządkowany.. i nie ma w nim miejsca na spontaniczność i odrobinę szaleństwa...

arendal mnie się też tak działo, ale często wystarczy troszkę zwolnić tempo, poleżeć, odpocząć.. zresztą jak pisała niekat to moga być już skurcze Braxtona-Hicksa.. ja miałam na e-dziecko na dzisiejszy dzień (tj. 3 dzień 24tc) taką notkę:

"Możesz zacząć odczuwać niebolesne skurcze Braxtona-Hicksa. Przypominają chwilowe "tężenie", napinanie się brzucha. Macica ćwiczy przed porodem. To norma. Jeśli stawianie macicy jest bardzo częste, utrudnia Ci normalne funkcjonowanie znaczy, że trochę przesadzasz z aktywnością - zwolnij, zadbaj o regularny odpoczynek." - oni zawsze się tematycznie dopasują:-):-)

i ja też jak Monika A radzę wyznaczenie terminu porodu wg ostatniej @, bo ten wg usg może się co wizytę zmieniać.. dziecko różnie rośnie..

ja tez mam szrame jest fajna do momentu kiedy sie urodzi;-) potem już robi sie paskudna i zflacząła i długo zanika:dry::baffled:

aż sobie brzusio zaczęłam oglądać i już miałam pisać, że właśnie mi się "kreseczka" pojawiła, ale zorientowałam się, że to odciśnięty szew od rajstop:-D:-D:-D
i zgadzam się, ze po porodzie była paskudna i sflaczała i długo zanikała.. tym bardziej, ze byłam w ciązy przez całe lato i niby brzuszek ukryty, a i tak się jakoś troszke opalił.. niby minimalnie, ale jak już sflaczał to okazało się, że jest czarny... :baffled::baffled:
 
telma trochę boli jeszcze ale tylko jak wstanę do pionu,poza tym stwierdziłam że teraz to już mnie wszystko boli:baffled:głównie stawy biodrowe-dla mnie to ciąża powinna z 4 miesiące trwać i już:cool:Dobrze że juz bliżej jak dalej:-D
 
u mnie jeszcze nie widać linii, ale pamiętam, że w poprzedniej ciąży późno się pojawiła. Długo potem schodziła ale w końcu się jej pozbyłam.
Co do basenu dla maluszków, to zaczęliśmy chodzić jak Przemko miał 4 miesiące na zajęcia z instruktorem. Potem Przemko sporo nam chorował i na dość długo sobie odpuściliśmy. A teraz chodzimy co jakiś czas. Generalnie polecam, chociaż synek długo oswajał się z woda i na początku musieliśmy wychodzić wcześniej z zajęć. Ale jak już się przyzwyczaił, to sprawiało mu to wielką radochę. A to zdjęcie z zajęć.
IMG_4200.JPG

Synek załapał jakąś infekcję gardła i siedzimy w domu. Jutro do gina na kontrolę. Cieszę się, że wyniki hemoglobiny mi się poprawiły, chociaż jeszcze daleko do ideału.
 
Hej Matki Polki,
ja na chwileczke tylko bo jeszcze masa roboty czeka :(

Doris, przyjście na świat dziecka zmienia bardzo wiele, praktycznie wszystko. Ale to wcale nie sa zmiany na gorsze, wręcz przeciwnie! Ja też sporo chodziłam po górach (bardziej "turystycznie" niz wyczynowo). Jak Irenka miała 9 m-cy, byliśmy z nią w Pieninach, nosilismy ja w nosidełku na brzuchu. Teraz kupiliśmy nosidło na plecy, takie ze stelażem, i czesto robimy wycieczki krajoznawcze. Wszyscy to uwielbiamy. Jak się chce to się da! I chyba warto zarażać dzieci swoimi pasjami.

My pierwszy raz na basenie byliśmy gdy Irenka miała 5 m-cy, zapisaliśmy sie na pływanie dla niemowlaków w Parku Wodnym. Wspaniała sprawa, młoda ani razu nie chorowała, mimo że chodziliśmy tam zimą! Była wspaniale zahartowana. Teraz nie boi sie wody, ostatnio juz pływała sama w rękawkach, uwielbia to. Polecam pływanie z maluchami!

mamma80 - wiem co to ból stawow biodrowych, współczuję serdecznie i łączę się w bólu, bo mi juz też dają w kość.

Ja też wsuwam mandarynki :))))
 
hej kobitki!!! rozpoczynamy nowy dzień:-):-):-)

giza świetne zdjęcie:-):-):-):-) (tylko, że ja bym tak pod wodą nie wysiedziała;-)) i zdróweczka dla was!!!!!!! z moim Bartkiem też coś nie tak i nie umiem zdiagnozować co:-:)-( najpierw był katarek, a teraz stany podgorączkowe i ogólne osłabienie.. chodzi osowiały i snuje się po domu...:-(

ciekawe co to jest z tymi mandarynkami... hmmm...
 
reklama
giza suuuper zdjecie:-):tak::sorry2:pozazdrościć:sorry2:ja nie mam takiej mozliwosci:dry:
zgadzam sie z reszta że dziecko zmienia wiele ale wcale nie na gorsze... bo zmieniają sie tez priorytety.
mandarynki?? ja nie wiem co znimi jest ale sa pyszne i ciagle bym je jadła na zamiane z pomaranczami:sorry2:;-):-p
 
Do góry