Tymon drugi dzień nie dał mi pospać - budził się co 2 h na jedzenie
eraz śpi zadowolony a mama chodzi jak cień...
Byliśmy we dwoje już rano na działce - jutro wylewają strop w końcu
Sunia już doszła ładnie do siebie, na szczęście nie może sięgnąć ząbkami do pleców, a widać, że ją te szwy trochę swędzą.
Widzę, że wiele z Was wypoczętych po weekendzie - zazdroszczę, małżon ma urlop dopiero od 07.08 ale pewnie nigdzie nie wybierzemy się na dłużej niż 2-3 dni bo budowa..
Asze - tak, do przedszkola muszę Tymona już zapisać, bo u nas się czeka 2 lata na miejsce, a to najbliższe przedszkole (następne 10 km ode mnie i pewnie z miejscami lepiej nie jest)
Beti - wiele szczęścia na nowym miejscu!!!!
Skaba - właśnie wczoraj gadałam z kumpelą, że już mogłabym być znów w ciąży - tylko ze zwględu na zdrowie i regenerację organizmu poczekam jeszcze trochę
(no chyba, że później Tymon da mi popalić i mi się odechce
) Także "zaludnienie" ostro w planach jak na razie.
Co do książek, to oboje z małżonem nigdy nie przejdziemy obok Empiku, żeby o niego nie zahaczyć. Kupujemy zawsze 2 książki (no czasem 3) - najczęściej takie, które oboje czytamy, bo zainteresowania te same, a dwie dlatego, byśmy oboje mieli po książce do czytania a później się wymieniamy. W tamtym tygodniu dorobiliśmy się kolejnej książki Jacka Komudy "Czarna bandera", Cejrowskiego "Gringo wśród dzikich plemion" i Bartoszewskiego (w którym jestem zakochana) "Mimo wszystko...". Cejrowskeigo jeszcze czytam, bo jednocześnie tłukłam "Nowe przygody Mikołajka". Mikołajka gorąco polecam wszystkim bez względu na zainteresowania - śmiałam się na głos przy niej jak wariatka.. :-)
Zresztą w książkach jestem zakochana od dzieciństwa - odkąd skończyłam 4 lata i mogłam już sama czytać to nie raz zdarzało się , że czytałam z latarką pod kołdrą po zgaszeniu wieczorem przez mamę świateł
Spadam zjeść jakieś śniadanie, bo niedługo się przewrócę...