Moja kuzynka urodziła trzy miesiące po mnie... Byłam u nich i ona mówi "mała się obudziła leży i patrzy." Ja zdziwiona co robi?
Mój jak się budzil to taki ryk, że już teraz trzeba było go wziąć, mleko na już.
Pamiętam jak w podgrzewaczu była zawsze gotowa butla
.
W szpitalu już tak się darł jak mu zmieniałam pampersa, że położne przychodziły sprawdzić, czy wszystko ok.
Chodziliśmy do fizjoterapeuty, osteopaty.
Teraz jest radosnym, baaardzo aktywnym dzieckiem. Bardzo go kocham
.
Z mężem mamy nadzieję, że drugie chociaż odrobinę będzie spokojniejsze.
Wiemy, że jak poradziliśmy sobie z takim szogunem to już nic nam nie straszne
.