Właśnie wróciłam. Pojechałam bo ból nie przechodził, a perspektywa że będę się derwowac aż do wtorku aż mnie paraliżowała. Na szczęście okazało się, że to plamienia nie związane z niczym złym
ale powiem Wam że mamo tam nie zeszłam na fotelu jak lekarz wyjął wziernik i zobaczylam na nim żywa krew to już myślałam że po wszystkim
na szczęście on zaraz mnie uspokoił zeby sie tym nie stresować że mam po prostu bardzo przekrwiona szyjkę macicy + biorę acard woec niestety każde naruszenie może powodować właśnie takie krwawienia. I że jak zejdę z fotela to będę jeszcze chwilę krwawić i że mnie uprzedza, zebyn się nie stresowała. Okazało się że pęcherzyk poprawnie umieszczony w macicy, zarodek tez jest (choc wielkosc 5,2 mm tylko i z pomiarów wychodzi młodsza ciąża: 6+2, a nie 6+6 jak wychodzi z zaplodnienia) ale było też serduszko
widzialam jak mryga na ekranie. No i lekarz powiedział ze widocznie należę do kobiet które miewają plamienia, mimo że biorę kilogramy leków to taka moja uroda. Że oczywiście najbliższe 2-4 dla coazy są kluczowe i poronienia w moim wieku zdarzają się 1/4 ale że narazie nie ma w obrazie nic niepokojącego. No i że bóle mogą być związane trochę z tym że nadal mam bardzo powiększone jajniki po IVF (prawie 8cm kazdy) i to może wszystko uciekać. Ale że to jak opisuje bol to raczej nie jest ginekologiczny bol i bardziej jakby od kręgosłupa. No i kazał mi się oszczędzać. Nie leżeć plackiem ale tęż nie szaleć. I zero seksu bo mówi że będę krwawić za każdym razem. A to niepotrzebny stres.... uffff tak mi dziewczyny ulżyło
mimo ze mam już nie plamienie amkrwawienke i jak idę do toalety to aż mi slabo jak to widzę i brzuch nadal boli to jednak już wiem ze na tym etapie jest wszystko ok
dzięki że mi poradziłyście bo tak bym się pewnie te 2 dni zajadała stresem
Wieczorem nadrabiałam posty z forum i z duszą na ramieniu czytałam o Twoich plamieniach i bólu brzucha... Bardzo dobrze, że pojechałaś do szpitala sprawdzić, co się dzieje i cudownie, że wszystko ok, zarodek na swoim miejscu i widziałaś serduszko!
W pierwszej ciąży miałam też sporo plamień na początku, pamiętam ten stres
i szczęśliwie urodziłam w terminie zdrowego chłopaka
mocno trzymam kciuki, wierzę, że u Ciebie też będzie dobrze!
Dziewczyny, pytałyście o te sery i jajka, tak jak już sobie odpowiadałyście, większość serów jest zrobiona z mleka pasteryzowanego (informacja w składzie na opakowaniu) i takie są jak najbardziej bezpieczne
szczególnie uważać na pleśniowe sery zagraniczne, bo tutaj może być surowe mleko, ale jak dodacie taki ser np. do zapiekanki makaronowej, to już ok, bo będzie odpowiednia temp., która zabije potencjalne bakterie. Jajka tak samo powinny być poddane obróbce termicznej (gotowanie, pieczenie, smażenie...), białko i żółtko ścięte
Ale mieliśmy ten weekend szalony...
wczoraj byliśmy w Beskidach całą naszą piątką + znajomi z córką. Mąż nosił najmłodszą w nosidle ergonomicznym, dzieciaki 7 i 5 lat na nogach
w sumie spędziliśmy na szlaku 5 godzin, tak na luzaka, z piknikiem
było super
Problem zaczął się wieczorem, Najmłodsza dostała gorączki 38st.C
a Średnia zaczęła wymiotować
prawdopodobnie jakiś wirus, bo dzisiaj Najstarszy zagorączkował, a Średniej przeszło... Ja się czuję strasznie osłabiona, na nic nie mam siły, żołądek mnie boli i nie wiem czy nie covid, bo Mężowi nic totalnie nie ma, chyba że jeszcze go dosięgnie
A jeszcze co do wieku... Skończyłam 32 lata w maju, widzę, że rocznik 90. ma niezłą reprezentację
Dobrej, spokojnej nocy dla Was!