Trzymaj się!
wierzę, że starszy lekarz z większym doświadczeniem i już niejedno widział
opowiem swoją historię z pierwszej ciąży sprzed dokładnie 8 lat...
Sam początek, wiemy o ciąży na razie z kilku testów i przyrastającej bety, wizyta u mojego gina umówiona na "za tydzień", a ja dostaję plamienia w kolorze brunatnym, panika
jedziemy do szpitala ginekologicznego z tymi wynikami. W gabinecie młody lekarz mówi mi, że żadnej ciąży NIE MA, jak była to JUŻ NIE MA, poza tym beta wg niego nieprawidłowo ZA SZYBKO przyrastała, więc na 100% coś nie tak było z zarodkiem i żebym dwa razy nie musiała jeździć, to on mnie od razu tego samego dnia zapisuje na ŁYŻECZKOWANIE
dosłownie tak mi to powiedział... do dzisiaj BUCA pamiętam i ja i mój Mąż
Ale, że ja w płacz, że niemożliwe, że przecież konsultowałam betę ze swoim ginekologiem i mówił, że ok. To młody lekarz, że on jeszcze zawoła kolegę z oddziału, ale na pewno potwierdzi jego słowa
Przyszedł za chwilę bardziej doświadczony ginekolog, spojrzał na badania, powiedział, że beta trochę za szybko przyrasta, ale może tak być, jeśli są dwa zarodki, robi to USG i robi... Mówi, że ciąża jest prawdopodobnie jeszcze za wczesna, żeby było widać zarodek/zarodki, ale wg niego rozwija się prawidłowo, dał mi receptę na Duphaston i odesłał do domu przepraszając za "młodszego kolegę"...
Za kilka dni u mojego gina dwa zarodki na obrazie i wszystko ok
jeden z nich, Marek, skończył w kwietniu 7 lat
Wierzę, że u Ciebie też skończy się dobrze! <3 lekarze są różni, często Ci superpewni siebie mają najmniejszą wiedzę i doświadczenie niestety, dopiero z wiekiem nabierają pokory