W ramach ciekawostki wspomne wam o kilku rzeczach, o ktorych powiedziala mi wczoraj polozna. Najgorsza wiadomosc to ta, ze w Holandii nie ratuje sie ciazy w pierwszym trymestrze... jesli sie krwawi albo jest jakis inny, niepokojacy objaw, to jedynie wykonuja usg, zeby sprawdzic czy dzidzia zyje... takze zazdroszcze wam, ze w Polsce macie pomoc prawie od reki, mozecie jechac na ip albo zadzwonic do lekarza prowadzacego. Co kraj to obyczaj...
Co do krwawien to wyznacznikiem dla nich jest ilosc. Jak bedzie krwawienie ponizej wielkosci monety 1 euro to nie mowi sie o poronieniu a powyzej - jest duze prawdopodobienstwo. Na szczescie nie mam zadnych plamien, ale monete trzymam pod reka
Pisalyscie tez kiedys o tabletkach na nudnosci: czy to sa te tabletki z imbirem?
Polozna o nich wspominala tylko nie wien czy o tych samych co Wy.