Witajcie po wekendzie.Ja dzisiaj w domu sama z dwójką, bo synek nadal jeszcze kaszlący, więc ciężko mi się ogarnąć
Wczoraj była u mnie przez cały dzień kumpela z dziecmi i w końcu nagadałam sie za wszystkie czasy a dzieciaczki ładnie się wybawiły. Ja na walentynki zamiast kwiatków czy czekoladek dostałam od mojego M książkę na która od dawna polowałam, wiec jestem bardzo zadowolona bo ja akurat takie prezenty bardzo lubie.
U mnie objawów zblizajacego porodu na razie brak, moze przez cały wekend były ze trzy skurcze i tyle, choć Malutka czuje rzeczywisćie juz bardzo nisko i strasznie mi naciska na pecherz, normalnie niedługo bede spac w kibelku
Jutro wizyta, jestem ciekawa co tam nowego się dowiem i ile już Mała waży. Jeszcze przez wekend mnie troszke wystraszyła bo nie chciała sie przez cały dzień ruszac ale w koncu pomogły gofry, całe szczescie bo miałam już nerwa. Co do przygotowan do porodu to juz jestem w miare ogarnieta, wszystko poprane i poprasowane, dzisiaj tylko jakies ostatnie pokrowce od bujaczków się piora, jutro odswieze wózek i i kołyskę i finito. Aaa jeszcze wieczorem spakuje torbe ale rzeczy juz mam praktycznie przyszykowane.Dziewczyny wozicie juz torbe ze soba w aucie czy jeszcze nie? Bo ja moze jutro juz wezme ze sobą, nie wiem co tam moj ginek jutro jeszcze wymysli a do domu mamy troche km...
Widze ze przez wekend troche się działo u Was, straszaki strasza, ale dobrze ze jeszcze reszta w dwupaku, jeszcze troche czasu zostało.
kubusiowa - to moj M bardzo podobny do Twojego, tam gdzie je wszystko zostawi po sobie, jak wraca do domu to widac ktoredy szedł, bo wszystko po drodze rozsypie, ale nietsety pomimo upływu lat musze z przykroscia stwierdzic ze on w kwestii bałaganiarstwa jest kompletnie niereformowalny, a ja juz nie mam siły na kłotnie, wiec w koncu odpuscilam, biegam tylko jak glupia za nim i sprzatam ale prosic się juz nie mam ochoty, szkoda moich nerwow...
serduszko do piatku juz kilka dni, trzymam kciuki by dzidzia grzecznie czekała w brzuszku
/młoda mama - ojej czop juz odszedł, teraz to rozpocznie się czekanie, choc czasem to i tak potrafi potrwac. swoja droga jestem ciekawa tego czopu bo ja nigd jeszcze u siebie go nie widziałam, ciekawe jak to teraz bedzie
poziomka nie przejmuj sie tesciowa, ale baba wyskoczyła i to tuż przed porodem...
Oj Emilcia mi sie juz obudziła, musze jej dac obiadek, moze poźniej uda sie wiecej poczytac, bo teraz zdazyłam tylko tak pobieżnie.