Ali dołwonie tak samo narzeka na polską kuchnie jak Yildiray. Nic tylko ziemniaki zimeniaki iemniaki. Nie znosi kapusty, żadnych klusek, bigosu też nie lubi. Jedynie do guztu przypadły mu pierogi ruskie i gołąbki. Akle rosołu tez nie lubi. On jest przyzwyczajony do gestych tureckich zup i mówi że rosól to dale niego woda.
Jak mieszkalismy w Turcji to zawsze gotowałam po turecku. Tutaj w kuchni żądzi moja babcia i ona kieruje gotowaniem, wiec Ali je polskie jedzenie. Ale o wieprzowinie tez nie ma mowy. Pojawia się na stole tylko wtedy gdy Ali jest w pracy i nie ma go na obiedzie. Emrsuśowi tez nie pozwala, ma totalną schizę na tym punkcie- kiedys jak widział że moja mama dała małemu skwareczka to była awantura
Dlatego rodzina teraz unika takich spięć na tle żywności. ja Alego rozumiem, bo to jest wymóg religijny. jeśli w naszej religii byłby zakaz jedzenia np.kurczaków to tez z pewnością byśmy to respektowali i nie zyczylibyśmy sobie aby nam ktoś wciskał to mięso nawet po kryjomu. Mojeje rodzinie ciężko było zaakceptować zwyczaje męża.Ale musieli.
Teraz po przeprowadzeniu sie do naszego nowego mieszkanka z pewnością znowu na stole zakróluje tureckie jedzenie. Hmmmm, musze sobie wszystko poprzypominać bo juz chyba wyszłam z wprawy prze te 2 lata
Ali nie maił nic przeciwko ochrzczeniu Emraha z tym że będzie tez obrzezany. Musimy sobie chodzic na ustępstwa bo inaczej bysmy zwAriowali. Wiedzielismy przed łsubem ze takie małżenstwo nie będzie łatwe ale dżwigamy swoje codzienne kłopoty i nieporozumienia na tle kulturowym wspólnie. czasem jest bardzo ciężko- mała błachostka nie raz przyczyniła sie do wielkiej kłotni. Naprawdę kultura i religia ma ogromny wpływ na związek chrzescijan i muzułmanów. Myślę ze każda z nas tego doświadczyła albo jescze doświadczy. To jest nieuniknione. Ale nikt nie mówi ze będzie łatwo w takich związkach. Osobiscie w alanyi poznałam wiel par miesznaych Europejek z Turkami- nietsety większość z nich sie rozpada....Coś jednak w tym jest ze tylko nielicznym udaje się unieść te nieporozumienia .
ja juz tez kilka razy miałąm dosyć- ale jak to się mówi po burzy zawsze wychodzi słońce. ;-)
To że mieszkamy tutaj w Polsce wcale nie przyczynia się do tego ze jest mniej spięć między nami. Myślę że tak samo w Turcji mielismy tyle niporozumień. Ale może sie ylę, bo już tak długo tam nie bylismy. Pewnie jak pojedziemy to znowu jego rodzina się będzie do nas wtrącać. Rodzina Alego jest umiarkowana- to znaczy nie za bardzo postępowa ale tez nie bardzo ograniczająca swe dzieci. ( Ali jest tego przykładem, był zarączony z kuzynka przed naszym slubem i wybuchł skandal. najblizsi jego jednak nie zareagowali żłe) SAiostry jego nie noszą nakry głowy,ale miały wybieranych mężów. Ali wcale sie nie umie modlić, nawet nie zna słów modlitwy
Rodzice Alego maja czasem staroswieckie poglądy- noa le to wiadome bo sa w tym wieku a nie innym.