reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

mamy z tatusiami z turcji

Bardzo dziękuję za powitanie i za przyjęcie :)
A teraz opowiem trochę o nas. Poznaliśmy się kilka lat temu przez internet,na czacie.Rozmawialiśmy ze sobą rzadko.Potem przerzuciliśmy się na msn ale nasze rozmowy również nie należały do częstych.Z czasem stały się one coraz częstsze ale byliśmy tylko przyjaciółmi.Aż pewnego dnia... zaczęła się miłość. I wszystko było dobrze gdyby nie tysiące kilometrów,które nas dzielą.Ciężko jest znieść fakt,że inni są ze sobą blisko na codzień a my nie możemy nawet choć raz spotkać się na żywo. Ale na szczęście udało się ;) W zeszłym roku spotkalismy się po raz pierwszy w Antalyi.Co prawda były to tylko 2 tyg. ale za to cudowne i niezapomniane.Potem niestety musiałam wrócić do Polski.I znów zaczęły się rozmowy przez msn,maile i smsy.W lutym tego roku Ismail (bo tak ma na imię moje słonko:) przyjechał na kilka miesięcy do Łodzi w ramach erasmusa.Dzięki temu mogliśmy się częściej spotykać.Poznał też moich rodziców,którzy bardzo go polubili.Mój tata ciągle mówił,że to bardzo sympatyczny chłopak :-) Niestety semestr szybko minął i Ismail wrócił do Turcji.Na szczęście niedługo znów się zobaczymy bo w sierpniu jadę do niego.
Jak już pisałam Ismail pochodzi z Antalyi ale studiuje w Isparcie.Ja natomiast pochodzę z Krakowa i tutaj też studiuję.
To chyba wszystko o nas w pigułce :).I jeszcze raz dziękuję za powitanie mnie
 
reklama
Witaj Shira:happy2:.Masz rację.Swiadomość tego,że nie jesteśmy same w takiej sytuacji,dodaje sił bo rozumiemy siebie nawzajem i wspólnie możemy dzielić się naszymi radościami i smutkami..I właśnie dlatego cieszę się,że Was znalazłam.Razem damy radę :)
 
macie wielkie szczescie ze udalo wam sie spotkac , znam wiele par ktorym sie to nie daje , powody hm pieniadze lub wizy itp. na bardzo dlugo zostaje internet , co doprowadza umysly ludzi do rozpaczy , ciesz sie spokaniem
 
"widzisz, no widzisz, no popatrz" - to bylyby slowa mojego Ahmeta na wiesc o tej Isparcie... hihihi:-D:-D:-D On jakis miesiac temu zakonczyl sluzbe wojskowa w tym wlasnie miescie...
A sam Erasmus przywoluje mile wspomnienia - my poznalismy sie w Grecji wlasnie dzieki temu programowi. co do samych spotkan, to zgadzam sie z Renia - nalezy sie cieszyc tymi krociutkimi chwilami, bo niektorzy nie maja nawet i tego:sorry2:... pozdrowionka, buzka dla Sebcia:-)
 
Cherry kto jak kto ale my to doskonale rozumiemy, większość z nas żyła lub ciągle żyje ze swoim habibkiem na odległość, czasami bywa naprawdę ciężko, ale nadzieja na następne spotkanie dodaje sił:tak:
 
Aureola,zgadzam się z Tobą.Mamy naprawdę wielkie szczęście,że udało nam się spotkać,bo niektórzy nie mają takiej mozliwości i dlatego doceniam każdy moment,który spędziłam razem z nim.Z drugiej strony są i tacy,którzy są w lepszej sytuacji niż my,ponieważ mieszkają razem,widują się codziennie i bardzo im tego zazdroszczę.Ale trudno,nie można mieć wszystkiego.Trzeba cieszyć się tym,co się ma i mieć nadzieję,że kiedyś będzie lepiej.Ja w każdym razie nie poddaję się :) Dołączam się do pozdrowień dla Twojego synka ;-)

Shira, w Isparcie chyba nie jest aż tak źle.Gorzej gdyby go wysłali do wschodniej Turcji.Tak czy owak Twój Ahmet ma to już za sobą i całe szczęście :) Mojego Ismaila dopiero czeka służba wojskowa ale jeszcze nie teraz. A co do Erasmusa,to rzeczywiście fajna sprawa z tym programem.Dzięki niemu poznałaś swojego ukochanego :-) A mi z kolei umożliwił częstsze spotkania z Ismailem :)

Ilonko,tak, bywa czasem ciężko.Kiedy rozmawiamy przez telefon to za każdym razem aż płakać mi się chce,jak słyszę jego głos.I ciągle nie mogę uwierzyć,że już go tu nie ma.Najgorsze było pożegnanie na lotnisku.Był ze mną a juz za chwilę go nie było.Bardzo się cieszę na myśl o następnym spotkaniu,ale świadomość tego,że potem znów będziemy musieli się pożegnać,dobija mnie.Czekam z niecierpliwością,aż przyjdzie taki czas,kiedy już zawsze będziemy razem i nie będzie już więcej pożegnań.A na razie staram się być silna.I dzięki Wam będzie to dla mnie łatwiejsze.:tak:
 
Ano, co prawda, to prawda - z wojskiem mielismy szczescie - nie dosc, ze Isparta, to jeszcze sluzba krotkoterminowa:-D:-D... Jedno jest pewne - im sie zrobi to wczesniej, tym lepiej. My mielismy juz za soba, cale poltora roku wspolnego mieszkania w Anglii i niestety przyszedl czas na spelnienie tego beznadziejnego obowiazku... Bylo naprawde ciezko:-:)-( - na szczescie juz po wszystkim...

Swoja droga w naszym przypadku pozegnania sa dosc ciekawe - gdzies tak w glebi zawsze sobie mysle, ze chyba jest nam pisane;-)...
Otoz kiedy zegnalismy sie po raz pierwszy, t.j kiedy wracalam z Erasmusa do Polski, to mialo byc to pozegnanie "na zawsze":zawstydzona/y: - nie planowalam wiecej spotkan. Na tamta chwile nie miescilo mi sie nawet w glowie, ze moja rodzina bedzie w stanie zaakceptowac Jego pochodzenie i wyznanie, wiec nie chcialam robic "burzy", tym bardziej, ze nie byla to jeszcze niewiadomo jaka zaawansowana znajomosc:shocked2::shocked2:... No i wyobrazcie sobie Dziewczyny, ze ladnie sie pozegnalimy - placz:-(, itd. - On w jedna strone (do portu), ja w druga (na lotnisko) i tyle Go widzialam... Az tu nagle, jakac godz. pozniej patrze a Ahmet na lotnisku:szok::szok::szok:??? Okazalo sie, ze ogloszono strajk na morzu - promy nie odplywaja:no::no:! Moja Morda musiala podrozowac na Krete samolotem:-D...
Kolejna historyjka podobna - tym razem wracalam juz z "wakacji" na Krecie - takie krotkie odwiedziny w instytucie. Pojechalismy na lotnisko, a tu sie okazalo, ze w calej Grecji strajkuja lotniska - nic nie odlatuje:szok:. Pani w okienku uprzejmie mnie poinformowala, ze moge za darmo przebookowac bilet, wiec ja poprosilam, zeby mi znalazla najwczesniejsze polaczenie do Londynu, na co ona, ze jest jeszcze miejsce na niedziele, a to byl dopiero czwartek!!! Coz zrobic, 4 dni w prezencie... chyba ktos tam "u gory" maczal w tym paluszki;-);-)... hihihi
 
TN3-22358-Au-revoir-A-bientot-A-la-prochaine-Bye.gif
 
Ostatnia edycja:
reklama
OOOOO tak rozstania na lotnisku są najgorsze:-(

Cherry co to wojska to tak jak Kasia napisała im wcześniej tym lepiej, właśnie przekonuje się o tym na własnej skórze.....mój jest w połowie 15-miesięcznej służby i jest nam czasami bardzo ciężko, na szczęście od 1 sierpnia ma 4 tyg urlopu:-). A jeśli chodzi o służbę we wschodniej Turcji to moje kochanie jest w Kars, bardziej na wschód to już się chyba nie dało;-). Na początku byłam przerażona, ale okazało się ze nie jest tak najgorzej tzn tak samo jak w Ankarze, gdzie był pierwszy miesiąc i nic strasznego się w tym Kars nie dzieje:blink:
 
Do góry