reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamy marcowe mówią - wątek o wszystkim

:-)
. Ale czasami w ciągu dnia przychodzi taki moment, że nagle zaczyna płakać i uspokaja się tylko na rękach, a jak próbuję ją odłożyć to znowu jest rozpaczliwy płacz.
W koncu po jakimś czasie jej przechodzi.

U Nas jest dokładnie tak samo

Ja tak sobie myślę, że to minie za jakiś czas.
Dzieciaki nauczą się bawić same - chwytać zabawki, obracać, brać do buzi, zainteresują się niedługo własnymi stópkami - i będzie inaczej :tak:


Obym się nie myliła ;-):-D

Nie chcę cię straszyć Agutek, ale Wiktoria bardzo ładnie chwyta zabawki, przekłada je sobie z rączki do rączki, bierze do buzi, wszystko co ma w zasięgu ręki jest jej. Pięknie wędruje po łóżku, przekręca się na boki, na brzuszek i z brzuszka na plecki. I wydaje mi się, że potrzebuje więcej mojej uwagi.Szybko się nudzi.
Np. teraz próbuję coś napisać a Wiktoria ściągnęła już z łóżka gondolę (trzymam małą na ręku), a teraz wcina pasek od gondoli:tak:
 
reklama
Ale czasami w ciągu dnia przychodzi taki moment, że nagle zaczyna płakać i uspokaja się tylko na rękach, a jak próbuję ją odłożyć to znowu jest rozpaczliwy płacz.
U nas tak jest prawie cały czas. W dodatku nie można siedzieć trzymając go na rekach, trzeba stać, a najlepiej chodzić. Wykończy mnie to dziecko :szok:. A maluszek już się umie bawić swoimi rączkami, ubrankiem, śliniakiem. Niestety bawi go to tylko przez chwilę... No cóż, może jak zacznie chodzić, to mu przejdzie :-).
 
ewo niewiarygodne, że twoja córa już to wszystko robi...na tym etapie dzieci ponoć dopiero powoli zdobywają te umiejętności, a przekręcanie się z brzuszka na plecki i na odwrót ponoć często dopiero w 4 miesiącu się uczą, a ty piszesz, że ona już to robi.
Jestem pełna podziwu :-)


blueberry moja córcia też się bawi śliniakiem, łapie niektóre maskotki powieszone przed nią, ale jak tak obiektywnie na to spojrzeć to trzeba przyznać, że nie są to jeszcze takie bardzo świadome zabawy, tylko bardziej jeszcze odruchowe. Aczkolwiek widzę z dnia na dzień postęp - dzisiaj bowiem patrzyła na maskotkę, którą złapała i pchała ją do buzi, a nie trzymała ją w ręce a patrzyła się zupełnie w inną stronę - takie coś bowiem uważam za odruch. Także pewnie to juz kwestia dni kiedy będzie to całkowicie świadome.
 
ewo niewiarygodne, że twoja córa już to wszystko robi...na tym etapie dzieci ponoć dopiero powoli zdobywają te umiejętności, a przekręcanie się z brzuszka na plecki i na odwrót ponoć często dopiero w 4 miesiącu się uczą, a ty piszesz, że ona już to robi.
Jestem pełna podziwu :-)
Mojemu Karolkowi się udało kiedyś przekręcić z brzuszka na plecki dwa razy pod rząd, ale chyba to był przypadek. Dzisiaj w nocy też przekoziołkował niechcący :-D. Wiercipięta z niego straszny i czasem się tak przeturla.
 
Witajcie Mamuśki

Mój Mały też wymaga niemal nieustannych "kontaktów towarzyskich" i musi mieć kogoś w zasięgu wzroku. Od jakiegoś czasu jednak potrafi się też sam sobą zając ale nie na długo. Zajmuje go np. karuzelka ale zwykle wytrzymuję jedną rundkę czyli jakieś 20 min bo tyle się kręci i gra non stop, przy ponownym wyłaczeniu juz po chwili mu się nudzi.
Ostatnio kładziemy go do leżaczka i w nim tez trochę polezy bawiąc sie zawieszonymi na uchwycie zabawkami. Na macie też troche wyleży. Ale wszystkie te zajęcia z czasem mu sie nudzą i tzreba wymyślać zmiany.


A mam pytanie nt szerokiego pieluchowania. Byliśmy na kontroli w 3 miesiącu i wszystko jest oki, nie mniej jednak u nas w szpitalu zalecają profilaktyczne pieluchowanie do 6 miesiąca. Stwierdziłam,ze na noc będe mu wkladać tę pieluche ale w dzień niech sobie fika bez niej. W te upały nie zakladam mu nawet na noc. Slyszalam juz rózne opinie na temat pieluchowania i już sama nie wiem co robic. A Wy jeszcze "pielu****ecie"???
 
blueberry moja córcia też się bawi śliniakiem, łapie niektóre maskotki powieszone przed nią, ale jak tak obiektywnie na to spojrzeć to trzeba przyznać, że nie są to jeszcze takie bardzo świadome zabawy, tylko bardziej jeszcze odruchowe.
U nas jest podobnie. Jak dam małemu do łapki grzechotkę, to trzyma i pcha do buzi, ale nie patrzy na nią. Ale ostatnio mu dałam taką pluszową piłeczkę, która jest przy leżaczku i zauważyłam, że maca i patrzy na nią.

Debiutantko, my nie pieluchowaliśmy wcale.
 
A Wy jeszcze "pielu****ecie"???

Ja nigdy nie pieluchowałam ;-)
Ortopeda też mi nie kazał tego robić tylko jak najczęściej kłaść córkę na brzuszku a podczas noszenia nosić ją do brzuszka i układać nóżki w żabkę.
Podczas przewijania robić ćwiczenia - robić kółeczka nóżkami - i nigdy nie wkładać dziecka w chodziki, wszystko ma następować naturalnie, czyli siadanie, raczkowanie, wstawanie i chodzenie.
Na drugą kontrolę ide w lipcu i mam nadzieję, że będzie ok :sorry2:
 
ewo niewiarygodne, że twoja córa już to wszystko robi...na tym etapie dzieci ponoć dopiero powoli zdobywają te umiejętności, a przekręcanie się z brzuszka na plecki i na odwrót ponoć często dopiero w 4 miesiącu się uczą, a ty piszesz, że ona już to robi.
Jestem pełna podziwu :-)


Dziękuję za podziw:-D, cieszę się że Wiktoria tak szybko nabywa nowe umiejętności.
W nocy karmię ją na leżąco no i muszę biegać za nią po łóżku, bo trochę pojje i już sobie wędruje, a ja z cycem za nią:-) Chyba ją to bawi

Co do umiejetności Wiktorii to przekręcać się na boki umiała na drugi dzień po urodzeniu, nikt nie chciał mi wierzyć dopóki sami nie zobaczyli, a ja myślałam że to normalne. Miała może miesiąc jak przekręcała się z brzucha na plecki, ale raz jej się udało, innym razem nie wychodziło i był płacz. A teraz nie ma z tym problemu, tylko ja mam, bo jak leży na łóżku to nie mogę zostawić jej nawet na chwilę samej.
 
reklama
Witajcie

Widzę, że Marcowe Mamy zajęły się rynkiem finansowym :).
Ja póki co ani nie wydałam ani nie zainwestowałam pieniędzy z chrzcin bo za duzo ich nie było a niedługo kupię za nie fotelik i moze cos jeszcze.
A jeśli chodzi o jakieś zabezpieczenie Małego na przyszłość to zastanawiałam się nad wykupieniem jakiejś polisy dla niego ale agentka ING odradziła mi to bo to są w zasadzie polisy ubezpieczeniowe i mała część jest inwestowana a poza tym przez x lat pieniądze są zamrożone. Polecila mi żebym to ja się ubezpieczyla i wtedy M jest w jakis sposob zabezpieczony w przypadku mojej śmierci (jeśłi jego wskażę jako osobę uposażoną), częśc kasy jest inwestowana no i w każdej chwili mogę wybrać zgromadzony kapital (np. na opłacenie szkoły itp.) a ubezpieczenie nadal działa (jeśli kontynuuje wplacanie skladek).
Jeśłi o fudusze chodzi to notowania można obejrzeć np. tu:
Bankier.pl - Notowania funduszy inwestycyjnych

Na pewno to duzo korzystniejsze niż trzymanie pieniędzy na lokacie z tym, że przy małych kwotach i nawet systematycznym wpłacaniu kolejnych sum to jednak sporo "zjedzą" koszty obsługi.

Ja uważam że to jest bardzo dobry pomysł my w ten sposób ubezpieczyliśmy męża a ja i dzieci jesteśmy uposażeni
inne ubezpieczenia pożerają nasze pieniądze nie polecam pzu mieliśmy tam grupowe ubezpieczenie ale właśnie wypisujemy sie z tego bo szkoda kasy w funduszu nasze pieniądze na nas pracują
 
Do góry