reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamy marcowe mówią - wątek o wszystkim

O takim porodzie marzę, co sam się zaczyna i sam się kończy.
Chciałabym, aby drugi właśnie tak wyglądał.


dokładnie! ja poszłam na wywołanie 9 dni po terminie, oksytocyna i nic, dopiero na drugi dzień propidyl i wtedy wody mi odeszły. Leżenie na patologii i czekanie na wywołanie to najgorszy scenariusz przed porodem:baffled:
 
reklama
A czy to nie będzie automatycznie wskazaniem do CC przy drugiej ciąży?
Ja myślałam, że u mnie po próżnociągu od razu będą mówić o CC w przypadku drugiego porodu, ale mój gin mnie uświadomił, że to nie jest wskazanie :dry:

myślę, że nie jest to wskazaniem takim bezdyskusyjnym:no:

miałaś próżnociąg?:szok:u nas się już chyba nie używa....
 
a dla mnie CC to żadna Ameryka:baffled: dochodzenie do siebie koszmarne:crazy:

madzikm sądzę, że dochodzenie do siebie po naturalnym porodzie też nie jest ciekawe, Agutek pewnie więcej miałaby do powiedzenia. Ja moge tylko napisać, że nie było źle. I wolę szwy na brzuchu niż gdzie indziej:sorry2:
 
madzikm sądzę, że dochodzenie do siebie po naturalnym porodzie też nie jest ciekawe, Agutek pewnie więcej miałaby do powiedzenia. Ja moge tylko napisać, że nie było źle. I wolę szwy na brzuchu niż gdzie indziej:sorry2:

jak ja widziałam babeczki po porodach, które za pare godizn szły pod prysznic i mogły coś zjeść to mnie trafiało. 24 h leżałam plackiem, w pokrwawionej koszuli, bo nie mogłma się ruszyć, pielęgniarka mnie podmyła raz przed wzizytą, za 2 dni coś zjadłam i chodziłam tydzień zgięta w pół. Pod prysznic poszłam za dwa dni z mężem, mył mnie bo sama nie miałam siły stać. dO DZIŚ NIE POzwalam się dotknąć w okolice szwu
 
myślę, że nie jest to wskazaniem takim bezdyskusyjnym:no:

miałaś próżnociąg?:szok:u nas się już chyba nie używa....


tak miałam próżnociąg...
cała sprawa była dziwna, byłam praktycznie 2 tygodnie po terminie, moje lekarka zrobiła mi próbę oksytocynową, po czym stwierdziła, że to nie skurcze porodowe i kazała mi iść z powrotem na patologię, wybłagałam bym została na porodówce, bo myślałam, że umrę z bólu, a skurcze były co 5-7minut od godz. 20.00 około.
I tak całą noc leżałam tam mając skurcze, które jak dla mnie były okropne, a o 7.00 rano moja ginka uznała, że nie rodzę, mam wracać na oddział i urodzić za jakieś 2 dni, a w tym czasie odespać tę nockę.
O 9.00 miałam skurcze minutowe co 5 minut i ordynator stwierdził, że jednak mam mieć wywołany poród, więc znowu porodówka, oksytocyna i jechane.
O11.25 odeszły mi wody, o 18.00 zaczęłam mieć parte.
Parłam 2h, główka była już widoczna, ale zatrzymała się...nie było postępu.
W końcu parte zaczęły trwać tylko 20 sekund, zamiast około 1,5 minuty...mój organizm już był chyba wykończony 2-godzinnym parciem....no i decyzja o próżnociągu....
 
jak ja widziałam babeczki po porodach, które za pare godizn szły pod prysznic i mogły coś zjeść to mnie trafiało. 24 h leżałam plackiem, w pokrwawionej koszuli, bo nie mogłma się ruszyć, pielęgniarka mnie podmyła raz przed wzizytą, za 2 dni coś zjadłam i chodziłam tydzień zgięta w pół. Pod prysznic poszłam za dwa dni z mężem, mył mnie bo sama nie miałam siły stać. dO DZIŚ NIE POzwalam się dotknąć w okolice szwu

no fakt, około 1,5h po porodzie położna wysłała mnie już pod prysznic, a następnie sama szłam z porodówki na oddział...do toalety, pod prysznic od pierwszego dnia śmigałam...to na pewno przewaga porodu naturalnego...

natomiast ja się trochę gorzej "goiłam" niż inne kobiety po PN ze względu właśnie na silne cięcie w celu zamontowanie próżnociągu...w środku też byłam dość mocno okaleczona...jak to mój gin powiedział mi 2 miesiące po porodzie, że moja szyjka jest nieźle zmasakrowana (pękła w trakcie porodu)

no ale było, minęło..
oby drugi poród był łatwiejszy - nie ukrywam, że na to liczę ;-)
 
agutek - też koszmar:-(najlepsze to hasło by za 2 dni urodzić i odespać:crazy::crazy::crazy:

noo...chyba nie zdziwisz się jak napiszę, że więcej do niej już nie poszłam :no:
straciła pacjentkę...

dzień po porodzie potrafiła do mnie przyjść i powiedzieć mi, że mam bardzo niski próg bólowy bo słyszała mnie przez telefon jak się darłam, bo zadzwoniła na porodówkę wypytać sie o mnie i że ja tego dnia NIE MIAŁAM RODZIĆ, TYLKO ODESPAĆ!

wyobrażacie to sobie...nic. żadnych gratulacji, informacji, że cieszy się, że się dobrze skończyło, tylko, że rodzić nie miałam i że się darłam...

no cóż...lekarza mam już innego :dry:
 
agutek - no tak myślałam, że się pożegnałaś z panią dr bo po takiej akcji to zrozumiałe:baffled:ja też się rozczarowałam a to dlatego, że na drugi dzień kiedy przyszła do mnie na wizytę, kiedy byłam załamana Zosią i tym jak to wszytsko przebiegała powiedział tylko: "tak bywa" i potem nie przyszła, nie zagadała:baffled:
w ciąży bardzo o mnie dbała i chyba dlatego znów pojdę do niej, ale tamto jej zapamiętam
 
reklama
A matko, dziewczyny, ale historie. Współczuje przeżyć. TO okropne musiało być.

Agutek zmiana lekarki to najlepsza decyzja.

A szwy w kroczu to moim zdaniem makabra. PRzez tydzień siadać porządnie nie mogłam, a jak się zaczęły topić to swędziało i bolało. Myślałam wtedy , że już wolałabym rodzić drugi raz niż to znosić.

A boję się oczywiście cały czas. Jak byłam w ciąży z Wojtkiem było tak samo.
 
Do góry