reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamy marcowe mówią - wątek o wszystkim

reklama
Na imieninach u teściowej nie było tak źle, ale dobrze też nie. Wiktoria nie mogła tam usnąć, bo było głośno i dużo ludzi. Marudziła, usnęła po kilku godzinach i po pół godzinie obudzili ją, bo wpadli z krzykiem:wściekła/y: Nie mogłam też patrzeć jak biorą ją na ręce i robią to tak niezdarnie, a córci wcale się to nie podobało i zaczynała płakać. Mąż nie chciał nic mówić, ale widziałam że też nie podoba mu się, że chcą ją brać na ręce.
Zmęczyłyśmy się obie tymi imieninami.

Przypominiało mi się właśnie jak były chrzciny Wiktorii. Robiliśmy je w domu i zostało dużo jedzenia. W kuchni była męża siostra, poszłam do niej i pytam co chce (kiedyś ona mnie spytała na jej syna komunii, dostałam wtedy kawałek ciasta i słoiczek sałatki), a ona że już sobie włożyła:szok::szok::szok::szok::szok::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
Ale mnie wkur.... Zapakowała sobie flaki, kapuste, sałatki, mięso, ciasto, owoce, zimne przekąski - wszystko co było. Nic nie powiedziałam, ale mało mnie szlag nie trafił. Nawet jak teraz o tym myślę to mnie kur.wica bierze:wściekła/y: Najlepsze jest to że ja pomagałam jej cały dzień przed komunią, a ona mi nie przyjechała pomóc bo nie. Ale ja chyba nigdy nie zmądrzeję i dam się wykorzystywać.
Na imieninach u teściowej ukroiła ciasto na talerz, a resztę od razu spakowała i zaniosła do samochodu:wściekła/y::wściekła/y:
To tyle jeśli chodzi o rodzinę:sick:
 
Ewa, ja się też strasznie denerwuję w takich sytuacjach. Chodzi mi zwłaszcza o bezczelność Twojej szwagierki.

A co do imprez - ja się z synkiem nie wybieram nigdy do rodziny na dłużej niż 1-2 godziny. Moja rodzina akurat jest "spokojna", nie biorą małego na ręce w ogóle (chodzi mi o ciocie, bo moja mama nie żyje, rodzeństwa nie mam, a tata jest częściowo sparaliżowany). Natomiast wkurza mnie rodzinka męża (jedna ciotka zwłaszcza, taka narwana). Ale u nich byliśmy tylko raz i na chwilkę dosłownie. Teściowa z nami mieszka, a męża siostra nie jest nachalna i jak się jej nie da maluszka na ręce, to sama go nie weźmie.
 
Też bym chciała, żeby to wyglądało inaczej, ale nie dość że noszą na rękach to jeszcze "ta" siostra wie wszystko lepiej jeśli chodzi o wychowanie dzieci i oczywiscie uswiadamia mnie.
 
kurcze ale mnie głowa bolała:sick::sick::sick: spałam 2 godziny:szok: dobrze że niunia poszła spać bez problemu:tak: bo dłużej nie dałabym rady się nią zajmować:sorry:
 
W kuchni była męża siostra, poszłam do niej i pytam co chce (kiedyś ona mnie spytała na jej syna komunii, dostałam wtedy kawałek ciasta i słoiczek sałatki), a ona że już sobie włożyła:szok::szok::szok::szok::szok::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
Ale mnie wkur.... Zapakowała sobie flaki, kapuste, sałatki, mięso, ciasto, owoce, zimne przekąski - wszystko co było. Nic nie powiedziałam, ale mało mnie szlag nie trafił.
Na imieninach u teściowej ukroiła ciasto na talerz, a resztę od razu spakowała i zaniosła do samochodu:wściekła/y::wściekła/y:
to sie nazywa mieć tupet:szok::baffled::shocked2:
Też bym chciała, żeby to wyglądało inaczej, ale nie dość że noszą na rękach to jeszcze "ta" siostra wie wszystko lepiej jeśli chodzi o wychowanie dzieci i oczywiscie uswiadamia mnie.
marne to pocieszenie ale takich "jednostek" jest dużo. niestety :sorry::wściekła/y:
nie masz obowiązku nosić jej na rękach a już tym bardziej wysłuchiwać jej "porad" wychowawczych. nie przejmuj sie
ja mam podobnie. moja szwagierka o rok ode mnie młodsza ma 1.5 rocznego syna i też wie wszystko lepiej ode mnie. :sick:
jak byłam w ciąży mówiła mi np że dzieci w łonie matki oddychają skrzelami :szok::-D a niedawno że powinnam odstawić małą od piersi bo przez to ssie kciuk (a nie ssie tylko czasem go wkłada do buzi szukając czegoś w buzi:eek:a poza tym jaki to ma związek?) i inne brednie ;-)

roksi23 bardzo współczuję. to chyba ta cholerna pogoda.:wściekła/y: ja spałam normalnie a też głowe mam jak balon. i żadnej tabletki nie moge nawet wziąć:sick::-(
 
Aż się wierzyć nie chce, co opisujecie:no::no::no::no: Ewa i JMM,
chyba zaczną tolerować swoją teściową, ................albo nie :no:, nie ma co jej rozpuszczać.

Dobrej Nocy.
 
reklama
Do góry