reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamy marcowe mówią - wątek o wszystkim

My długopisy chowamy przed młodym. Ma do zabawy kredki woskowe, które się zmywają bez problemu :-). Ja chyba jestem jakaś przewrażliwiona, bo w ogóle małemu nie pozwalam biegać z tego rodzaju przedmiotami - boje się, że się wywali i zrobi sobie krzywdę :baffled:.
 
reklama
mój dostaje niebezpieczne przedmioty od tatusia...
śrubokoręty, młotki, gwoździe :szok:
taras razem robili...
m rżnie piłą drewno i mały mu asystuje, trzyma łapkę na rączce i razem zasuwają
piła na szczęście nie jest elektryczna
ja kiedyś zejdę na zawał
 
My długopisy chowamy przed młodym. Ma do zabawy kredki woskowe, które się zmywają bez problemu :-). Ja chyba jestem jakaś przewrażliwiona, bo w ogóle małemu nie pozwalam biegać z tego rodzaju przedmiotami - boje się, że się wywali i zrobi sobie krzywdę :baffled:.
to jak mój m:tak: tez przewrażliwiony na punkcie swojej królewny:-D
 
mój dostaje niebezpieczne przedmioty od tatusia...
śrubokoręty, młotki, gwoździe :szok:
taras razem robili...
m rżnie piłą drewno i mały mu asystuje, trzyma łapkę na rączce i razem zasuwają
piła na szczęście nie jest elektryczna
ja kiedyś zejdę na zawał


:szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok:

no to testują cię te twoje chłopy :-D
 
madzikm no nieźle. Na pocieszenie powiem, że u nas malowanie , pisanie ołówkami i długopisami po wszystkim też na porządku dziennym. Meble dzięki Bogu ciemne w większości więc nie widać . Mam pewne obawy o dopiero co wymalowane ściany... ale cóż.. podobno farba zmywalna , więc będziemy testować.

Za to mamy inny problem od jakiegoś czasu. Raz się nasila raz uspokaja. Ostatnio jakieś apogeum. Młody gryzie i bije. Nie cały czas oczywiście- bo generalnie jest ok. W tych momentach kiedy się to zdarza- to jest to strasznie frustrujące. Różnych metod ( poza klapsami) już się łapaliśmy ale nic nie skutkuje. I co najdziwniejsze to gryzienie i bicie pojawia się w dwóch momentach.
1. jak jest niezadowolony , że coś się zabrania - i to akurat rozumiem.
2. W czasie najlepszej zabawy, radości i szczęścia- na przykład biegnie do mnie rano , wyciąga ręce z uśmiechem od ucha do ucha- i gryz w rękę.

Łapanie za rękę , przytrzymywanie i mówienie nie wolno nie skutkuje, odstawianie do uspokojenia na minutę, dwie też nie. Ostatnio na tapecie jest mówienie, że boli i robienie baaaaaaaaardzo smutnej miny z nosem na kwintę. Widać, że młodemu przykro , bo zaczepia i zabawia, daje buzi .. ale.. po chwili w czasie zabawy znowu jest gryz.

Skrzydełka nam już opadają.Od nas się tego nie nauczył, od niani i babć też nie. Może jakieś propozycje? Jeszcze mu klapsa nigdy nie dałam. Ale powoli zaczynam do tego dojrzewać.
 
reklama
mnie się wydaje, że te metody z tłumaczeniem są bardzo dobre i bardzo mądre, ale jeszcze nie dla naszych dzieci...
tzn. sądzę, że należy je stosować i się nie zrażać, ale nie oczekiwać jeszcze rezultatów
podejrzewam, że one zaczną skutkować za jakiś czas, jak nasze dzieciaki bardziej kumate sie staną :tak:

a na razie to mi osobiście się wydaje, że to taki etap i trzeba go przeżyć :-p
czyli szkoła cierpliwości dla rodziców :-D

wróciliśmy z kontroli od pediatry
jakoś zadowolona z tej wizyty nie jestem :baffled:
mam wrażenie, że jemu też nie bardzo się podobała akcja z pogotowiem i poradnią i jeszcze zalecenia od pulmonologa dostał...nie na rękę mu to :no:
no cóż, będzie musiał się z tym pogodzić :-p
 
Do góry