reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy majowe 2009

hej babeczki no ja wczorajszy dzien moge zaliczyc do naaajgorszych:no: przed wyjsciem do lekarza poszlam zrobic siusiu i ...krew :szok: zamarlam!!! pod gabinetem siedzialam jak na szpilkach co chwile biegalam do kibelka zeby sprawdzic czy cos nadal leci ale... na szczescie nic...takie jednorazowe zajscie no ale oczywiscie dostalam luteine pod jezyk po ktorej dzisiaj czuje sie fatalnie jest mi strasznie niedobrze:baffled: tak mi sie wydaje ze któras z Was tez to brala napiszcie jak Wy sie po niej czulyscie i czy nadal bierzecie???
A USG mialam tylko przez chwilke widzialam dzidzie ale takie dluzsze z pomiarami dopiero w przyszlym tygodniu..Ale niestety okazalo sie ze istnieje duze prawdopodobienstwo ze bede miec przodujace lozysko co niestety jest dosc niebezpieczne:-(
 
reklama
Jeszcze powiem Wam, że przeleciałam pobieżnie po stronkach które napisałyście podczas mojej nieobecności.
Widziałam, że była wymiana zdań dość ostra.
Ja właśnie dlatego przestałam codziennie czytać forum i szukać w nim informacji różnych. 80% z nas piszących ( albo więcej) pojawiło sie tu bo miało jakiś problem, natomiast jesteśmy w garstce dziewczyn w ciąży.
W sobotę poznałam dziewczyne w drugiej ciąży, która nigdy nie czytała nic na ten temat, nie ma pojęcia o badaniach jakie trzeba co jak się nazywa itd. Ufa lekarzom, zdaje się na nich, rodzi zdrowe dzieci, a głowy sobie nie zawraca, mimo, że w 2 ciąży przez 2 miesiące leżała. Zazdroszczę jej niewiedzy, bo się nie musi martwić.
Ja też chcę traktować ciążę jako normalny stan, dlatego się nie zagłębiam w wiedzę. Ale to zależy od kobiety - nie krytykuję jeśli ktoś to robi, ja po prostu zrozumiałam że to mnie za dużo kosztuje.
Ale co jakiś czas zajrzę, poplotkuję i wymienię informacje bieżące:-)
calkowicie sie zgadzam,ja tez czytam w miare na biezaco,ale raczej co u ktorej matuli majowej slychac itp,a nie o badaniach jakie trzeba zrobic itp,ale po to jest forum,ze kazda znajdzie co lubi:tak:ja pisze,zeby sie wyzalic albo jak potrzebuje wsparcia;-)tez ufam lekarzom,ktorzy mi tu bardzo pomagaja i nie szukam raczej odpowiedzi na forach,bo kazdy ma inna opinie i inne doswiadczenia....ale sa dziewczyny,ktore tego potzrebuja wiec nie nalezy na nikogo sie tu wydzierac i rzucac oskarzeniami.
np.wczoraj wieczorem po umyciu zebow pierwszy raz wymiotowalam:-:)-:)-(straszne uczucie:-(
 
Ostatnia edycja:
anecik- co d naciec to chyba sami lekaze nie wiedza co jest lepsze i nie jest regula ze jesli zostaniesz nacieta to jeszcze dodatkoo nie pekniesz:wściekła/y:, ja tylko znam moj przyklad ze nie peklam i nie nacinali mnie a jakby mnie rutynowo nacieli? to raczej bylaby bezsensowna czynnosc nie wiem od czego to zalezalo czy od wagi dziecka Martusia byla bardzo alutka 2864gm, czy moze od rozciagnietej skury w tamtym miejscu:-p bo pol ciazy jezdziłam tylkiem na pilce:-), czy moze zel ktor mnie lekarz smarowal, nie wiem:baffled:, moja kolezanka pekla rodzac 4600 dziecko i miala jeden szef czyli pekla malutko, moja siostre nacieli rutynowo i miala 4szwy :sorry2: a dziecko 3200 naprawde nie wiem, wiem ze wolalabym peknac niz byc rozcieta bo niekoniecznie musze peknac, a rana szybciej sie goi naturalna niz cieta.
a wy dziewczyny ktore juz rodzilyscie sporo nas na forum jake macie doswiadczenia w tym kierunku?

zycze wszystkim mama ktore boja sie o swoje malenstwa spokoju napewno wszystko bedzie ok:tak:, musi tak byc
kingus- ja cie pamietam, kibicowalam ci bardzo i nadal to robie i zycze aby fasolka szybko do was zawitala:tak:

pozdrawiam:-)
 
Nie było mnie kilka dni a tu tyle nowych stron :szok:
Mam ostatnio małą rewolucję życiową i już nerwowo nie wytrzymuję. Dlatego też nie wchodziłam na forum bo w głowie tylko jedno.

Do wizyty zostało mi 5 dni ( poniedziałek ). Już nie mogę się doczekać. No i boję się tych pomiarów.

Co do porodów , nacięć i towarzyszących partnerów to ja mam pozytywne doświadczenie. Sam poród miałam straszny i długi ponad 20 godz ale wzmocniło mnie to psychicznie i zrozumiałam że człowiek potrafi wiele znieść. Też byłam nacięta ( lub pękłam, niewiem ) ale efekt końcowy był taki jak trzeba ponieważ lekarz zszył mnie odpowiednio to partneta i bardzoej go czuję :tak: Słyszałam że złośliwi zszywają zbyt ciasno ale to chyba przez własne kompleksy :-D
Mój mąż początkowo nie chciał być przy porodzie ale koło 6-7 miesiąca zmienił zdanie i teraz namawia wszystkich przyszłych tatusiów :-) Nie stał przy głowie cały czas bo poród miałam zwariowany i między czasie naprawiał też komputery na porodówce, pomagał przy porodzie i widział wychodzącego malucha. Mimo tego mówił że nie wybaczyłby sobie gdyby tam nie był.
Tak więc namawiajcie swoich partnerów bo ich obecność jest nieoceniona.
 
Jeszcze powiem Wam, że przeleciałam pobieżnie po stronkach które napisałyście podczas mojej nieobecności.
Widziałam, że była wymiana zdań dość ostra.
Ja właśnie dlatego przestałam codziennie czytać forum i szukać w nim informacji różnych. 80% z nas piszących ( albo więcej) pojawiło sie tu bo miało jakiś problem, natomiast jesteśmy w garstce dziewczyn w ciąży.
W sobotę poznałam dziewczyne w drugiej ciąży, która nigdy nie czytała nic na ten temat, nie ma pojęcia o badaniach jakie trzeba co jak się nazywa itd. Ufa lekarzom, zdaje się na nich, rodzi zdrowe dzieci, a głowy sobie nie zawraca, mimo, że w 2 ciąży przez 2 miesiące leżała. Zazdroszczę jej niewiedzy, bo się nie musi martwić.
Ja też chcę traktować ciążę jako normalny stan, dlatego się nie zagłębiam w wiedzę. Ale to zależy od kobiety - nie krytykuję jeśli ktoś to robi, ja po prostu zrozumiałam że to mnie za dużo kosztuje.
Ale co jakiś czas zajrzę, poplotkuję i wymienię informacje bieżące:-)

No ja też wszystko czytam, ale robie badania tylko te które lekarz mi zaleci, ufam mu i wiem, że nie mam sie czego obawiać:tak::tak::tak:Bo on wie co trzeba a czego nie:tak::tak::tak:
 
hej
ja już po wizycie i nie wracam jeszcze do pracy na razie mam siedzieć w domu do 26 listopada a potem mogę wrócić. Mam jeszcze na siebie uważać.
Ja mam luteinę ale dopochwowo, ale nie zauważyłam abym się po niej gorzej czuła, może dlatego że inna "droga" aplikacji. W pierwszej ciąży brałam duphaston w tabletkach doustnych i też nie zauważyłam aby było po nim gorzej. Ale każdy organizm inny!
Co do porodu z mężem to mój aktywnie pomagał w czasie porodu rodziłam bowiem na oksytocynie gdyż miałam niewydolność skurczową macicy i musiałam skakać na piłce albo co skurcz ko kucać jak już brakowało mi siły to mąż mnie z tych kucków podnosił, a jak całkiem pdałam na łózko to co skurcz pomagał mi nogi podkurczać. Jak była juz akcja porodowa to musiał stac obok głowy bo bardzo duzo ludzi się wtedy kręciło na sali porodowej i jak zaraz po porodzie zabrali tomka to leciał za lekarzami. gdyby go tam nie było to ja ze strachu o synka sama zeszła bym z fotela i poleciała za dzieckiem, a tak byłam spokojniejsza i wydaje mi się że w towarzystwie męża położna lepiej traktuje pacjętkę i szybciej człowiekowi czas leci i ma kto wodę podac i plecy pomasować. Ja polecam poród rodzinny teraz też chce aby mąż rodził ze mną.
 
Jesli chodzi o naciecia, to ja mam takie swoje doswiadczenia : Pierwszy porod to byla cesarka, wiec tez naciecie, ale z innej strony;-):-), a drugi-naturalny- rodzilam w szpitalu, gdzie nacinaja rutynowo, jak spytalam czy moge nie zgodzic sie na naciecie, to lekarz odpowiedzial mi ze mam do tego prawo, ale jezeli pekne i to pekniecie siegnie do odbytu,bo tak sie czasem zdarza, to bede niepotrzebnie bardzo cierpiec i o wiele dluzej sie goic. Wiec ze strachu o to zgodzilam sie na naciecie, ale w rzeczywistosci sama nie wiem jak do na prawde jest:baffled: Tym bardziej ze podajecie przyklady kobiet nie nacinanych, ktore nawet nie pekly... Na prawde nie wiem jakiego wyboru bym dokonala przy trzecim porodzie, choc mysle ze i tak z blizniakami bedzie cesarka, wiec choc problem nacinac czy nie odpada;-) Ps. Jutro mam wizyte, wiec prosze trzymac kciuki za mnie i moje dwa bejbiątka :tak::-)
 
LILIann-strasznie podoba mi sie Twoj nick:-), i bede trzymac kciuki za groszki pewnie juz urosly:-)

anecik-milego wypoczywania, dbaj o siebie:tak:, ja tez jestem za porodem rodzinnym w moim przypadku w porodzie bralam udzial ja:-D, maz i lekarz wiecej nikogo nie bylo nie wyobrazam sobie jakby meza nie bylo kto by robil te wszystkie rzeczy jak masaz czy to plecow czy nog, czy podawanie wody czy ogolny zachwyt nad rodzacy sie dzieckiem:-D, mi malej nigdzie nie zabierali wlasciwie caly czas lezala na mnie marta oprocz moze 5min gdzie ja zwazyli i troszke oczyscili ogolne ogledziny, ale to i tak byo po pol godz, bo od razu z brzuszka wyladowala na brzuszku:-D to chyba najpiekniejszy moment porodu...:happy:
 
reklama
Do góry