kochane dziewczynki wlasnie przed chwilka wrocilam do domu i odrazu pisze do was, bo wiem ze sie denerwujecie.
Tak wiec maz byl pare minut po 15, mama szybko zalatwila mi wizyte u lekarza ktorego w ogole nie znam , ale byl to jedyny gin ktory przyjmowal na nfz, w tym czasie moj maz zaltwial mi juz wizyte prywatna. Poszlam najpierw na ksiazeczke i lekarz zrobil usg, powiedzial, ze nie widzis skad moze byc to krwawienie, ale łozysko nigdzie sie nie odkleja. Wiec dal mi skierowanie do szpitala na obserwacje. Pojechalismy z mezem do szpitala, lekarz ktory mial dyzur powiedzial, ze oni i tak mi teraz badan nie zrobia i ma tylko 2 lozka wolne, wiec mam przyjsc jutro, bylam w miedzy czasie w ubikacji okazalo sie ze nie mam zadnych sladow krwi na ubraniu, ale podczas oddawania moczu leci krew, tymrazem juz nie skrzeplinki ale taki brunatny mocz. Moj maz strasznie sie zdenerwowal i chcial isc na gadac teamu lekarzowi, ale go postrzymalam. Pojechalismy na prywatna wizyte do gin, czekalam ok 1,5 godzin, ale jak weszlam opowiedzialam lekarzowi cala moja tulaczke przyja mnie bardzo milo, zrobil usg na sprzecie 3d, sparwdzil nerki, lozysko, szyjke macicy, sprawdzil moja kruszynke wszystko z nia wporzadku wazy juz 800 g, przytyl moj maly klopsik, pokazal nawet swoja sliczna buziulke i lekarz wydrukowal mi jej zdjecie, ma super pultynki, pozniej zrobil mi usg dopochwowe powiedzial ze tu wszytsko wyglada wporzadu lacznie z pecherzem. Kazal mi zrobic badania jutro krew, mocz i jeszcze takie na prawidlowe funkcjonowanie nerek i powiedzial, ze zobaczymy co dalej. W kazdym razie pocieszyl mnie ze to nie jest krwawienie od dzidziusia tylko moje, chociaz to mnie podnioslo na duchu! Ale caly czas mocz mam taki brunatny
![Frown :( :(](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
jesli wyniki nie beda dobre to bede musiala isc do szpaitala
dziekuje wam kochane za mile slowa wsparcia