Witam się i ja - śpioch nr jeden. Wcale nie wstałam teraz (tylko o 10:30), zrobiłam szybkie śnadanko (jajka z majonezem i szczypiorkiem - miłość mojego dzieciństwa), wyprawiłam M na rehabilitację, potem ma pojechać do firmy na jakieś przymiarki do nowych garniturów, rozliczyć delegacje ... a to znaczy że wrócą do domu nie wcześniej niż 14-14:30 (mam tylko nadzieję że Lili nie zgłodnieje i nie będzie robiła mu awantury o cyca)
Czyli mam czas dla siebie .... gdyby nie nauka, to pewnie bym coś fajnego sobie wymyśliła ... a tak
[/QUOTE]
Moniqsan, Twój M to cudo nie facet
. Mój mając tyIe rzeczy do zrobienia nie zabraIby ze soba dziecka
.