reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy majowe 2009

nikt inny po nim nie posprząta, tylko ja się tym kotem zajmuję.. nie mam gdzie go wysłać, musi być ze mną.. wiem, że sprzątanie kup po nim to dla ciężarnej ryzyko ale nic nie poradzę :no:
 
reklama
Co do brata to nawet jeśli nie była byś w ciąży to nie ma prawa Cię popychać, może powiedzieć swoje zdanie i tyle

dokładnie kobiety nawet kwiatkiem nie wolno bić a co dopiero 'brutalnie' popychać:szok::angry:

Co do kotka, to powinnaś przemysleć dobrze jego obecność w swoim domu, ponieważ kotki są niebezpieczne dla kobiet w ciąży
Toksoplazmoza jest niebezpieczna dla naszych maleństw
Nie powinno się kotów głaskać, a juz na pewno sprzątać po nich (ich odchodów) itp.

Iwona nie wszystkie koty są nosicielami toxo więc tak naprawde trzeba unikać tylko kontaktów z kotami obcego pochodzenia a takie znane domowe rzadko bywają groźne, większym nie bezpieczeństwem jest surowe jak i nie dogotowane mięso

sheeppy a może postaraj się na okres ciąży i połogu znaleźć miejsce bardziej dla Ciebie życzliwe, czasami wśród obcych jest lepiej niż wśród najbliższych. Jest takie powiedze, że z rodzinną dobrze się wchodzi tylko na zdjęciach - szczera prawda, wiem to po sobie

my mamy jechać na święta do moich rodziców i na samą myśl zaczyna mnie brzuszek boleć:baffled:, zachowania mojego ojca nie da się przewidzieć:no:. Może być słodko lub awanturnie, nie wiem czy jestem gotowa na podjęcie ryzyka nerwowego. Gdy jeszcze nie byłam w ciąży każdy wyjazd tam kończył się bólem brzucha i biegunką, najgorsze że moja mama tego nie rozumie:-(
 
cały czas intensywnie myślę, gdzie mogłabym zamieszkać,..ale poza mostem i dworcem pkp nic innego nie przychodzi mi do głowy:baffled:czyli nie wymyśliłam nic. ale tu na pewno nie zostanę :no:

to może nie jedźcie do rodziców... powiedz, że jesteście zaproszeni gdzie indziej, albo że zachorowałaś, a w końcu w ciąży nie można igrać z chorobą.. i urządźcie sobie wigilię we dwójkę [a raczej trójkę bo jeszcze maleństwo w brzuszku:tak:]
 
sheeppy a może jakiś dom samotnej matki może tam popróbuj, będzie miał kto zajmować się małym jak Ty będziesz się źle czuć, będzie miał towarzystwo a Ty wsparcie

też tak myślę aby powiedzieć mamie, że nie czuje się najlepiej i zrobić wigilie w Wawie, może wcześniej zrobić na wsi i jak coś to przyjechać do nas.
Wiem, że to śmieszne, ale fajnie byłoby jakby mnie złapało zapalenie pęcherza wymówka gotowa, a może i tak z niej skorzystam wkońcu jestem u lekarza 17 Powiem im, że wyszły mi nie ciekawe wyniku moczu i lekarz kazał mi siedzieć w domu, w cieple - to jest myśl:szok:
 
Jedyne co znalazłam w moim województwie :
Dom Samotnej Matki (DSM)
Znajduje się w nim miejsce dla pięciu kobiet z dziećmi lub oczekujących dziecka w różnym wieku. Do placówki przyjmowane są przede wszystkim kobiety i dzieci, które doświadczyły przemocy domowej. Celem działalności placówki jest zapewnienie im całodobowego schronienia oraz pomoc w uregulowaniu spraw socjalno - bytowych i prawnych. W trakcie pobytu podejmowana jest praca terapeutyczna z matkami i dziećmi, aby umożliwić im powrót do samodzielnego życia poza placówką. Pobyt trwa ok. 6 miesięcy. Od 1.09.2006 r. zawieszono działalność ze względu na remont.



nie wiem, czy już odremontowali.. ale pięć kobiet..przemoc... nie będzie tam dla mnie miejsca


 
Sheeppy jak to mówią wyrzucą drzwiami wchodź jeszcze raz oknem, wiem że łatwo się mówi ale walcz dla siebie i maleństwa, dzwoń, pytaj wiem, że wydaje się to czasem syzyfową pracą ale jeśli nie zaczniesz działać to staniesz w martwym punkcie.
Wiem co pisze na przełomie czerwca lipca potrzebowałam 10 tysięcy na zabieg za granicą który był lepszy od zwykłej operacji. Zaczełam prosić o pomoc zwykłych ludzi - pieniążki te zebrałam w trzy tygodnie, a przez klinike miałam termin 1,5 miesiąca.
Trzeba wierzyć i dążyć do celu.
Trzymam kciuki - nepewno się uda:tak:
 
Witam mamusie

Nie bylo mnie dwa dni a wy tyle naskrobalyscie:-Dale juz przeczytalam i nadrobilam, mam nadzieje ze jestem na biezaco. Co do ruchow malenstwa to tez jest moja pierwsza ciaza i ruchy tez juz czyje od tygodnia, to fajne laskotanie a czasami kopnie malenstwo dosyc mocno:baffled:az to tak wyraznie czuje:blink:Im dalej tym bardziej wyraznie. Wlasnie zjadlam marsa ale sie rozbrykalo malenstwo:-pkopie i kopie...

Madzia431
jezeli chodzi o ten wozeczek to tez mi sie podoba bo ma 3 w 1 ladnny kolor i duzo dodatkow, bede go kupowac moze w lutym (chce tradic na promocje) zeby cena troche spadla w styczniu zaczynaja sie wyprzedarze wiec wtedy sie chyba rzuce i kupie (znaczy tesciowa bo ona sie zobowiazala):tak:Jezeli chodzi o lozeczko to miesiac przed urodzeniem zamowie bo trzeba zamowic i akurat przed majem lub na poczatku maja zebym miala.

Ktoras z was pisala ze ma przeprowadzke (nie pamietam Nicku). Kochana nie martw sie ja wiem co czujesz bo teraz sie przeprowadzamy do siebie (wrescie odbieramy mieszkanie) bedzie to dopiero w lutym. Ale juz latamy za klepkami, farbami...wlasnie klada podloge w salonie i w kuchni za niedlugo, pozniej toalety i inne (meble, wanny,zlewozmywaki,lodowki) itp. Ale ciesze sie ze moje pierwsze dzieciatko przyjdzie do naszego nowego mieszkanka:rofl2:. Ehhh ale ciezko lata sie z brzuchem za tym wszystkim.

Sheepy nie znam twojej sytuacji (nie dawno dolaczylam)ale powinnas bratu powiedziec ze jestes w ciazy ( i nawet bez niej) nie moze Cie tak traktowac. Tak jak dziewczyny pisaly jak zamknal drzwi to oknem wejdz chodzi o zdrowie twoje, malenstwa i twojego dziecka:tak:
 
ehh.. nieciekaawie widze że się dzieje... ale sheepy / nie martw się.. nie tylko ty masz piekło... ja wolę narazie nic nie mówić.ale trzeba po prostu wierzyć i wierzyć. i nie poddawać się przede wszystkim.
 
Kochana Sheeppy i wszystkie inne dziewczyny, które mają podobne problemy...
Pamiętajcie, że na tym świecie oprócz zła, które jest tak blisko nas, jest również dobro. Tak jak piszą dziewczyny, są domy samotnych matek, są również miejsca dla kobiet i ich dzieci, które prowadzą siostry zakonne...albo Caritas. Czasem wystarczy porozmawiać z odpowiednim księdzem, który się przejmie Twoją sytuacją wierzę że Ci pomoże.
Sama mieszkam obok takiego domu :"Dom kryzysowy dla kobiet i matek z dziećmi."
Jest wiele ludzi dobrej woli...którzy na prawdę są w stanie pomóc tym, którzy tej pomocy potrzebują....I moim zdaniem takie myślenie: "ale pięć kobiet..przemoc... nie będzie tam dla mnie miejsca" to tylko głos bezradności i lęk przed porażką. Trzeba stanąć z tym lękiem twarzą w twarz i walczyć o swoje miejsce w świecie....dla siebie i dla dzieci, które już są z Wami czy to obok, czy pod sercem. :tak::tak:
Dziś ktoś pomaga Tobie...czerpie z tego radość, bo na tym polega pomoc....Kiedyś przyjdzie taki dzień, że Ty pomożesz komuś innemu w trudnej sytuacji...Wierz mi, że tak będzie, gdy tylko dasz sobie szansę na lepsze życie, na szacunek do samej siebie. Zatroszcz się o siebie jak najszybciej...Skoro nie możesz liczyć na rodzinę...możesz liczyć na innych, którzy otworzą drzwi dla Ciebie, gdzie będziesz bezpieczna i traktowana z szacunkiem.:tak:

A kotek...cóż...wzięłaś go na własną odpowiedzialność, teraz nie mając miejsca dla siebie...trudno będzie zatrzymać kotka. Może zrób mu zdjęcia wywieś na przystankach...popytaj....po prostu go oddaj w dobre ręce....jest jeszcze młody...A kiedyś jak już staniesz na nogi o własnych siłach, jak będziesz mieć stałe miejsce w świecie znów pozwolisz sobie na taką radość, by mieć zwierzątko. :tak:

Życie nie jest łatwe...nikt nam nie obiecał dróg usłanych płatkami róż...to są drogi z całych róż...koce ranią nasze stopy, trudno nam wstać gdy upadniemy, ale tylko od nas zależy, czy staniemy w drodze i się poddamy, czy zawalczymy o siebie i pójdziemy dalej...Na pewno nie będzie łatwo, ale na pewno jest warto...tego jestem pewna...i tego Tobie Sheeppy i Wam wszystkim Kochane życzę!!!:tak:
 
reklama
Do góry