WITAM!
Dostalam wlasnie PW od m&m, czy u mnie wszystko OK.
Tak, wiec na wszelki wypadek wpadam i pisze, ze jest wszystko OK.
Znaczy poprostu bez zmian. Julcia zaczyna znow z cycem wariowac.
Wczoraj chcielismy isc do sklepu, wiec ubralismy ja na wyjscie, ja ja nakarmilam przed samiutenkim wyjsciem. Usnela, wiec wzielismy ja i dawaj na spacerko-zakupy. Owszem do sklepu doszlismy!

Jednakze!

W sklepie Panna stwierdzila, ze dosc spania... Zaledwie po 20 min. (i to chyba nie). Maz zostal w sklepie, a ja szybko wyszlam poki nie obudzila sie na dobre. Oczywiscie o spaniu za sekunde nie bylo juz mowy!

No to ja ja na rece i w te i we wte, spacerowalam. Opowiadalam... No i owszem bylo cicho troche... Potem oczywiscie juz sie uprzykrzylo. Nawet ulubiona pozycja "na bekniecie" nie skutkowala. No to zapakowalam ja do wozka i poszlam szukac lawki (bo przeciez poza cycem nic nie pomoze!). Piatek popoludnie, wszyscy juz z roboty powychodzili, w zasadzie juz weekend, no to co... NO TO DZIKI TLUM na placyku.


Wolna oczywiscie najbardziej widoczna lawka! No, ale co mialam zrobic!? No to se swiecilam cycem. Nie wspomne o tym, ze wozkiem po tej lace zapier... jak terenowka. Podskakiwal jak dziki, bo byl pusty. Przeciez Paniusia nie usiedzialabym w nim. Poza tym ludzie pomysleliby, ze dziecko glodze, albo co innego....


Tak sie darla! Bosze.. i tak wszyscy sie gapili na mnie!
Eh.... Normalnie nie moge! Juz myslelismy, ze bedzie mozna ja tez butelka(z moim mlekiem) czasem pokarmic, bo troche pociagnela. Nawet podgrzewacz kupilismy. No i co... No i Panna Julia jednak nie lubi smoka! Wiec zostaje tylko cyc. Znaczy butelke i tak bedziemy probowali dawac, bo ja niedlugo bede musiala do szkoly jechac. Teraz na egz. to jeszcze moge ja wziac, ale na zajecia to juz nie bardzo...
Aha, wiec wlasnie
Confi ja jestem tylko cycowa mama.


Nic nie podchodzi herbatki, NIE! woda z glukoza, NIE! moje mleko z butli, czasem troche!
Nawet jeden smoczek przeszedl zapachem herbatki koperkowej, to tez juz nie ma mowy, zeby go wziela do dzioba!
Wczoraj to juz mialam wrazenie, ze w cycach nic nie ma! Doslownie nic! Bo wiadomo, ze cyca nie da sie calkiem oproznic. Moje natomiast wczoraj wygladaly jak pustaki!
ankzoc Julcia tez ulewa, nawet powiedzialabym, ze bardzo. Ja juz jakos opanowalam technike zapobiegania brudzeniu ciuszow. Jednak malzonek nieco mniej

i jak tatus wezmie corcie, to zaraz jest ubranko na wymiane. Z tego co wiem
aga_k_m tez miala spory problem z ulewaniem Jagi.
To jest normalne, dzieci maja jeszcze nie wyksztalcone zwieracze zoladka i samoistnie sie ulewa. Oczywiscie czasem tez moze troche pokarmu wyjsc z powietrzem. Dlatego trzeba odbijac. My wlasnie kladziemy Julke pod skosem w lozeczku. Glowe ma wyzej.

A co do tego, ze w nocy mniej to i u nas tak jest. Moim zdaniem dlatego, ze dzieciaczki sa mniej aktywne, mocniej spia.
U mnie np. jak prezy sie czasem, albo steka (na kupke) to tez ulewa, bo miesniami brzuszka sciska zoladek.
Przepraszam, ze nie odp. kazdej z osobna, ale mam spore zaleglosci.
Czasem jest u nas tak goraco, ze musze z Julka schodzic na dol. Tam jest zawsze duzo chlodniej. Aczkolwiek trzeba sie wtedy z moja matka meczyc!

No i tam nie mam kompa. W laptopie jeszcze nie zamontowalismy karty... i zostaje tylko komp stacjonarny u nas.
Co raz bardziej sciska mnie, zeby pojsc na zakupy. Chociaz jeden ciuszek dla mnie! Jeden jedyny....

Nawet na ciucholand jakby sie udalo... Jeja... Jak bym chciala! Poza tym chyba musze sobie zakupic wieksza ilosc bluzek kopertowych, bo nie mam zbyt wiele wygodnych ubran do karmienia "na wyjsciu".
No to lece pranko wstawic. Dzis jest tatus w domciu caly dzionek, wiec mamusia nadrabia calotygodniowe zaleglosci w sprzataniu!

Ale sie rozbazgralam!
POZDRAWIAM!
ciocia slonkoonline i Juleczka
