slonkoonline
Mama Juleczki
WITAM! :-)
No i nie pojechalismy.... W serwisie mieli awarie komputerow, a w ciemno jechac 300km. NIE MA MOWY! Nie dane jest nam kupic auto... Normalnie skonczy sie tak, ze kupimy co bedzie, bo przeciez nie mozemy zostac bez!
No i bylam na wizycie wczoraj.... Kurde normalnie wyszlam zszokowana... Lekarz byl jak nigdy mily i ze mna rozmawial. Wyjasnial wszystko co do porodu. Zaprosil mnie nawet do szpitala, do siebie.
Wymacal, ze Julka jednak jest glowa w gore. 13 mam isc do niego, na oddzial i zrobi mi USG. Jak nadal bedzie glowa w gore to zaplanuje mi CC, raczej na termin planowany, czyli 25 maja.
Na poczatku wizyty niesmialo (zaznaczam BARDZO) zapytalam, czy moze mi zrobic wymaz, a on na to "Oczywiscie! To badanie bedzie Pani potrzebne do porodu" No.... normalnie nie wiedzialam co powiedziec. Jak zaczelam panikowac, ze moze byc porod SN mimo, ze jest ulozenie posladkowe, to zaczal mnie pocieszac i powiedzial, ze jak tylko wpadne do szpitala to mam krzyczec, ze "POSLADKI!" Normalnie lekarz sie nawrocil!
Ze strachu nie czytalam artykulow o bakteriach... Wole nie. Mam juz ten wymaz zrobiony i czekam na wynik, ale chyba nie chce wiedziec co moze byc. Bo jak ja zaczne sobie do glowy wkladac glupoty, to moze sie zle skonczyc. Wazne, ze zrobil jednak mi ten wymaz. Wynik za ok. tydzien. Tylko, ze wizyty juz nie mam wiecej zaplanowanej....
A co do sex'u..... Dzis wstalam ok. 3.30 do kibelka, chociaz specjalnie mi sie nie chcialo, ale jak pomyslalam o porannym wstawaniu z przepelnionym pecherzem, to juz wolalam sie podniesc wczesniej. No i jak wrocilam, to juz czulam, ze cos mojemu mezusiowi sie chcialo.... I tak o godz. ok. 3.30 nad ranem moj maz kopulowal ze mna :-)
No i nie pojechalismy.... W serwisie mieli awarie komputerow, a w ciemno jechac 300km. NIE MA MOWY! Nie dane jest nam kupic auto... Normalnie skonczy sie tak, ze kupimy co bedzie, bo przeciez nie mozemy zostac bez!
No i bylam na wizycie wczoraj.... Kurde normalnie wyszlam zszokowana... Lekarz byl jak nigdy mily i ze mna rozmawial. Wyjasnial wszystko co do porodu. Zaprosil mnie nawet do szpitala, do siebie.
Wymacal, ze Julka jednak jest glowa w gore. 13 mam isc do niego, na oddzial i zrobi mi USG. Jak nadal bedzie glowa w gore to zaplanuje mi CC, raczej na termin planowany, czyli 25 maja.
Na poczatku wizyty niesmialo (zaznaczam BARDZO) zapytalam, czy moze mi zrobic wymaz, a on na to "Oczywiscie! To badanie bedzie Pani potrzebne do porodu" No.... normalnie nie wiedzialam co powiedziec. Jak zaczelam panikowac, ze moze byc porod SN mimo, ze jest ulozenie posladkowe, to zaczal mnie pocieszac i powiedzial, ze jak tylko wpadne do szpitala to mam krzyczec, ze "POSLADKI!" Normalnie lekarz sie nawrocil!
Ze strachu nie czytalam artykulow o bakteriach... Wole nie. Mam juz ten wymaz zrobiony i czekam na wynik, ale chyba nie chce wiedziec co moze byc. Bo jak ja zaczne sobie do glowy wkladac glupoty, to moze sie zle skonczyc. Wazne, ze zrobil jednak mi ten wymaz. Wynik za ok. tydzien. Tylko, ze wizyty juz nie mam wiecej zaplanowanej....
A co do sex'u..... Dzis wstalam ok. 3.30 do kibelka, chociaz specjalnie mi sie nie chcialo, ale jak pomyslalam o porannym wstawaniu z przepelnionym pecherzem, to juz wolalam sie podniesc wczesniej. No i jak wrocilam, to juz czulam, ze cos mojemu mezusiowi sie chcialo.... I tak o godz. ok. 3.30 nad ranem moj maz kopulowal ze mna :-)