Sheepy, wiesz ja może nie jestem najlepszą osobą do dawania rad, ale wiem, że czasem facet mówi bardzo głupie rzeczy, bo na przykład się boi, czuje się niepewnie, nie wie co zrobić. Faceci nie tak szybko jak my wczuwają się w rolę rodzica. Oni nie noszą w sobie dziecka, nie czują tych wszystkich zmian, jakie my odczuwamy. U mnie to jest tak, że rodzice mojego męża nastawiają go źle do mnie a on mimo, że ma prwie 30 lat to jest głupiutki jak bucik. Wiem, że ciągle się przejmuje jak oni ocenią jego decyzje. Może ten Twój też ma podobny problem, może coś w pracy nie tak - może sie boi, że nie da rady Was utrzymać, albo może koledzy mu głupot nagadali albo jego rodzice. Bo to dziwne że najepierw się cieszył a teraz gada, że Was nienawidzi. Ja to bym przeczekała i nie odzywała się do niego przez jakiś czas. Ja jeszcze myślę, że spróbuję ratować moje małżeństwo, wezmę mężą do lekarza, żeby na USG dzidziusia zobaczył, może jak urośnie mi brzuszek to serce mu zmięknie. Może na Twojego to też podziała. Mój zrobił się bardziej nerwowy od kiedy jestem w ciąży, wydaje mi się, że bardzo to przeżywa. Dzisiaj rozmawialiśmy na spokojnie o rozwodzie i jak ułożyoibysmy relacje pomiędzy nami i nim a dzieckiem i jakoś w tej rozmowie dało się wyczuć, że człowiek jednak trochę myśli i nie jest pozbawiony uczuć.
Jest też taka sprawa, że od kiedy wiem, że jestem w ciąży, to skupiłam się bardzo na sobie na tym, co jem, żebym dużo odpoczywała, miała czas na sport, spacer, spanie do woli. Do tego mam pracę na cały etat i wiem, że mąż poszedł w odstawkę. Ponieważ miałam wcześniej dwa poronienia w pierwszych tygodniach i teraz też jestem na lekach podtrzymujących, bardzo bałam się o dzidzię i nie chciałam się kochać. To też na pewno faceta frustruje, jak mu mówię, że do 12 albo 20 tygodnia to nic nie będzie.
Podsmowują, przeczekaj, może jak emocje opadną to sprawa nie będzie taka beznadziejna.
Ściskam mocno Ciebie i inne Majówki, które udzieliły mi rady i wsparcia :-) dzieki wielkie :-)
Kamila