kamilka nie łam się, niestety zawsze jak chwilowo gorzej z kasą czy ze zdrowiem bliskich to człowiek ma doła, wiem o czym piszesz, ale mija jakiś czas i znów jest ok, wyciągnij sobie coś słodkiego, może pomoże choć ciut
marys uważam na siebie jak mogę
a Ty jak tam? męża właśnie wysłałam na zakupy i dzwoni dokładnie co 7-10 minut, nie wiem czy oni by bez nas zginęli czy to przemawia czyste wygodnictwo na zasadę "po co będe się głowił i kombinował, ona mi powie szybko i przynajmniej jakby coś będzie na nią"
jak chcesz to ja z Twoim M pogadam i mu wyjaśnie co znaczy leżeć, a koncert...no my właśnie staramy się sprzedać jeden bilet bo M idzie sam, początkowo chciał sprzedać oba - że beze mnie nie idzie - ale kupiłam mu te bilety w prezencie i bardzo chcę żeby poszedł i się bawił. Gorzej bo nikt nie chce kupić jednego biletu :/
Ja mam proste wyjście na tego typu zachowania męża - opierdzielić, nei ma co przebierać w słowach (oczywiście nie obrażam, ani nie przeklinam) ale chłopu na miedzy wyjaśniam - jeśli nie będziesz robił tego i tego, to ja będę musiała to zrobić a chyba nei chcesz żebyśmy stracili Alę. I koniec, ta wizja go mrozi po całości. Z resztą biorę go na każdą wizytę u gin i jak tylko padło hasło że mam leżeć to poprosiłam lekarza o wyjaśnienie co to oznacza, no i wyjaśnił "jak pan zobaczy żonę przy zlewie to w łeb, żadnych zakupów, kubek z wodą może podnieść ale nie torbę ... itd" i powiem Ci że poskutkowało.
Jesteś odważna że M wszystko zrobi na tą imprezę, trzymam za niego kciuki, ja bym niestety nie poszła na taką obietnicę bo już pare razy mój M. tak obiad "sam" robił, w efekcie siedziałam w kuchni i tłumaczyłam co gdzie jest, jak się gotuje makaron, co to znaczy pokroić w kostkę itd. a kuchnia potem wyglądała tak że szczerze wolę żyć na kanapkach i liczyć na weekendowe obiady od mamy
daj znać jak tam imprezka - no i ja dobrze kojarzę że to Twoje swięto dziś? Czy popełnię gafę życząc Ci 100 lat?
laperedhil ja często czuję się pominieta w wizjach M. ale widzę że ostatnio często jest to tylko wrażenie wynikające z tych cholernych hormonów, może i u Ciebie tak jest? Mój też do brzucha nie gada, wiesz to inna nacja...oni chyba to pojmują bardzo abstrakcyjnie, równie dobrze mogliby gadać do swojej ręki - chłop to chłop - zobaczy niemowle płaczące to będzie gadał, a nie tam do brzucha
A ja posłałam M do sklepu, za godzinkę wpadnie mama upichcić obiad bo przecież według niej to ja tu źle się żywię. Historii z nią mogłabym codziennie Wam sypać jak z rękawa, ale nie chcę zanudzać takimi głupstwami, przedwczoraj się dosć mocno z nią pocięłam bo powiedziałam jej ze traktuje mnie jakbym była nieodpowiedzialna i że według niej o siebie nie dbam dostatecznie - przecież najlepiej by mi było u mamusi!. Ta się uniosła że nic takiego nigdy nei mówiła, ze przecież ona nei wie co ja robię bo ze mną nie mieszka dlatego dzien w dzień dopytuje co jadłam, czy oby na pewno leżę i czy M na pewno wszystko robi bo ja pewnie w brud zarastam. No i dobiła mnie stwierdzeniem że jej to się wydaje że ja te skurcze mam dlatego że chodzę po mieszkaniu z nudów. TAK! Własnie k** to robię, dostałam udaru i chodzę po mieszkaniu....nosz w mordkę misia! Nie ogarniam, nie mam cierpliwości.
Chłodnego dnia Wam życzę Kochane. poleżę bo jak mamuska przyjdzie to muszę mieć siłę żeby wykrzesać z siebie cierpliwość
)