reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy listopad 2013

reklama
Witajcie!
BabyPoznań gratuluję synka, a Tobie Kamilka dziewczynki:biggrin2: ale fajnie, że już pierwsze dzieciaki sie ujawniły:tak: ja może się dowiem dopiero 28 maja.

Melonowa
co do znieczulenia zewnątrzoponowego, to ja bym brała bez zastanowienia, ale niestety w moim szpitalu nie ma takiej możliwości. Ale gdybym miała wybór, nie wahałabym się ani chwili, byle tylko nie czuć bólu.
To teraz czas na moją opowieść z porodówki;-) Mój poród był raczej z tych łatwiejszych, chociaż ból wspominam jako nieziemski:-( Zaczęło się od odejścia wód o 4 nad ranem, pierwsze skurcze poczułam jakieś pół godziny później. Całe szczęście, że poród nie zaczął się kilka godzin później, bo wtedy jeszcze studiowałam i na 8 wybierałam się na zajęcia, byłabym atrakcją z mokrymi spodniami:-p Ze spokojem się wykąpałam, skończyłam się pakować i do szpitala dotarliśmy o 6:30, a synek o 9:55 był już na świecie. Parcie trwało 10 min. i nic nie bolało, natomiast I faza, czyli rozwieranie szyjki to był koszmar. Miałam bóle krzyżowe i myślałam, że zaraz umrę. Dobrze, że mąż masował mi plecy, trochę mi to pomagało. Nie czułam w ogóle bólu w podbrzuszu, tak bardzo bolały mnie te plecy...masakra.
Aha, w sumie nie wiem, czy o tym pisać, do teraz mi się ciśnienie podnosi, jak o tym pomyślę. Lekarz, który przyjmował mnie na oddział kazał położnej przebić pęcherz płodowy. Mówimy mu z mężem, jak krowie na rowie, że pęcherz już sam pękł, bo odeszły mi wody w sporej ilości. On maca mi w środku i dalej twierdzi swoje:wściekła/y: Kiedy wyszedł z gabinetu, zbadała mnie ta położna i stwierdziła, że to nie żaden pęcherz płodowy, tylko główka dziecka!!! Wolę nie myśleć, co by mogło się stać, gdyby ta babka nie upewniła się, tylko zrobiła to, co kazał jej lekarz. Idiota.

Właśnie gotuję grochówkę i jakoś nie mogę znieść tego zapachu. Ale zjem na pewno z apetytem:biggrin2:

Wczoraj u nas też była burza, a dzisiaj jest tak rześko, bardzo lubię taką pogodę.
 
BabyPoznan kocyki też będą fajne w Biedronce :)
A co do internetu, to jest najgorszy doradca. Lepiej słuchać lekarzy, bo tak to człowiek by zwariował.

kamilka87 gratulacje dziewczynki :)

nik_i hehe no tak to si właśnie w trakcie porodu myśli racjonalnie, że zastrzyk przeraża :)

Co do opowieści porodowych, to ja Wam powiem, że czytałam wątek "Poród na wesoło" od dechy do dechy i popłakałam się ze śmiechu nie raz. Dziewczyny damy radę nie bójta się!

Agatka2 wstawiaj foty, wstawiaj :)

Mama Kangura widziałam tą sukienkę, ale na mnie już nie było rozmiaru, więc wzięłam białą, marynarską tunikę wielkości namiotu z myślą o brzuchu :)

Agatka2 jak szpital jest ok, to nie oglądaj się na lekarza. Jak jest jakiś dobry i dużo przyjmuje, to nie możesz liczyć na to, że przyjedzie specjalnie na Twój poród. Możesz też nie trafić w trakcie pobytu na jego dyżur. Jk dla mnie opieka w trakcie ciąży jest bardzo ważna i dlatego też chodzę do lekarza, któremu ufam mimo, że nie pracuje w szpitalu, w którym będę rodzić. A szpital też jest dobry i ma super neonatologię i też z niego nie zrezygnuje.

i_carrie pęcherz zazwyczaj przebijają chyba paznokciem położne (przynajmniej tak mi koleżanka opowiadała), ale faktycznie jakiś lekarzyna Ci się dziwny trafił.
Co do znieczulenia, to ja miałam i było to dla mnie super wytchnienie. Taka mała przerwa w bólach, bo dostałam je dopiero jak miałam 7cm rozwarcia. Ale po jakimś czasie bóle powróciły... :)

amethys ja się zgadzam z meago co do Twoich postów :) To zawsze takie tchnienie życiowej mądrości :) Jesteś moim guru :D A jeszcze Ci chciałam powiedzieć, że zaglądałam na zdjęcia Jeremiego na Twoim profilu. Jej jaka kruszynka! Rozczuliłam się nad nimi.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Byłam na wizycie. Dzidzius ma 4,5 cm strasznie ruchliwy Niestety nie dostałam dziś zdjecia, ale za to za tydzień będę miała mnóstwo.
Wszystko jest w porzadku, dostałam skierowanie na badania:)
 
Nonek super ze tez wszystko dobrze;)

Ale sie wkurzylam na meza!!! Az mi dym uszami idzie:/ wlazl i ani nic nie spytal ani nie przytulil no nic!! I odrazu o szybie w aucie o kasie ze nie wplynela.. Zeszlo mu godzine az dopiero spytal jak tam? I to dopiero jak sie poplakalam:(
 
Dziewczyny zawstydzacie mnie..wcale sie nie uważam za mądrą wręcz przeciwnie;) Moja 19 letnia córka mówi oj mamo ty to jak nastolatka trzeba cie na ziemie sprowadzać ;)

kamilka nie martw sie faceci tak juz mają ... to wcale nie znaczy ze mniej im zależny ..po prostu oni sa mega praktyczni....
Do pierwszego porodu pojechałam tramwajem :) miałam zgłosić sie do szpitala bo byłam po terminie a (były juz) mąż poszedł do pracy ...zadzwonił w południe to powiedzieli mu ze jeszcze nie urodziłam, wiec zadzwonił dopiero rano ... musiał sie wyspać...
Za to mój obecny mąż to mnie na chwile nie spuszczał z oka. Na kazde usg musiał jechac ze mną. do porodu zawiózł, siedział tak długo jak było trzeba. ...pilnował abym mnie nakarmili napoili :) taki juz jest... Kwestia wychowania.
Teściowa ma trzech synów i wszyscy piorą, prasują, gotują, sprzątają.... tez tak zamierzam synów wychować aby synowa była mi tak wdzięczna ja ja jestem teraz :)
 
Ogólnie to się martwie. U mojego męża w rodzinie jest wujek głuchoniemy. Lekarz kazał mi zrobić badanie: cytomegalia CMV IGM iGG , ide we wtorek . Mam nadzieje, że będzie wszytsko ok.
 
Nonek gratulacje:-) Jak ja się cieszę, kiedy wpisujecie dobre wieści po wizytach:-)

Kamilka zgadzam się z Amethys, nie przejmuj się za bardzo zachowaniem męża. Mój też czasami potrafi mnie doprowadzić do szewskiej pasji, takim swoim męskim, wg mnie bezmyślnym, podejściem do wielu spraw. Np jak byłam z Misiem w ciąży to przez pewien czas miałam wrażenie, że zupełnie nie interesują go moje opowieści po wizycie u lekarza. Dopiero jak od 3 wizyty zaczął ze mną chodzić, zobaczył dziecko na monitorze, to tak jakby w tym momencie uwierzył, że jestem w ciąży i od tej pory zaczęło go wszystko interesować.

Jak odeszły mi wody z Misiem zadzwoniłam do gina, a on do mnie, ze mam natychmiast stawić się w szpitalu. Nie mogłam liczyć na męża, bo pracował wówczas w zbyt dużej odlegości od domu i tego dnia, pech chciał, pojechał pociągiem, bo auto stało u mechanika. Najpierw zadzwoniłam na pogotowie, ale po nieprzyjemnej rozmowie z dyspozytorką, rozłączyłam się i zeszłam do sąsiadów. Sąsiad (pan w wieku 60plus) od razu powiedział, że mnie zawiezie. Tydzień wcześniej kupili sobie nowe autko prosto z salonu. Starałam się jak mogłam, miałam założoną maxi podpaskę, ale jak pewnie przypuszczacie nic to nie dało i wody lały mi się strumienia prosto na nowiutką tapicerkę w jego aucie. Do tej pory sąsiad śmieje się, że dlatego jeździ od ponad dwóch lat bezkolizyjnie, bo mu auto ochrzciłam;-)
 
reklama
Hej Kobitki, ja podobnie jak meago mam jakiś dziwny nastrój. Sama nie wiem co mi jest, ale generalnie się cieszę bo mąż w domu i nie siedzę sama, ale z kolei mnie drażni bo gdzie nie usiądzie tam nabrudzi (ot tak mamusia jedynaka wychowałą :/).
Co do dziwnych męskich zachowań to kamilka odetchnij parę razy i wrzuć na luz. Oni naprawdę są z innej planety, w poprzedniej ciąży m chodził ze mną na wszystkie wizyty na ostatniej lekarz stwierdził że niestety nic z tego nie będzie i dał mi skierowanie do szpitala, a mój m co zrobił? Odwiózł mnie do domu i wrócił do pracy. Wyobraź sobie mój nerw na niego! Zostawił mnie samą w domu i polazł nie widząc zupełnie nic złego w tym,że wychodzi. Dopiero po jakimś czasie jak mu przypomniałam co zrobił to przyznał, ze głupio zrobił. Teraz już wiem, że wiele rzeczy po prostu lepiej powiedzieć wprost niż czekać aż sam na to wpadnie, dla mnie mniej nerwów i on jest szczęśliwszy że spełnia moje prośby :) amethys piszesz dokładnie to co ja zawsze mówię do męża, że syna to trzeba tak wychować żeby na mnie potem synowa nie psioczyła jak to robię ja ;)
Gdynianka faktycznie sąsiadowi autko ochrzciłaś ale przypuszczam jak się musiałaś wtedy "komfortowo" czuć:confused2:
Noonek tylko spokój nas może uratować to mówię ja, ciotka Ula ;) w zasadzie wszystkie jesteśmy teraz w takiej sytuacji, że nie mamy zupełnie wpływu na wyniki jakichkolwiek badań, jedyne co możemy robić to dobrze się odżywiać, wypoczywać i nie denerwować.

U mnie na szczęście zaczął wiać sympatyczny wiaterek i zrobiło się przyjemnie, objadłam się na obiad i teraz siedzę i mi się ruszyć nie chce :) Może drzemeczkę bym sobie ucieła:tak:
 
Do góry