marys25
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Marzec 2013
- Postów
- 462
cześć dziewczynki ja dziś już lepiej się czuję
BabyPoznan GRATULUJĘ SYNA! ale Ci zazdroszczę że już wiesz
Witam nowe dziewczyny
Macie fajny pomysł z tym odkładaniem kasy, ale ja nie umiem chyba się opanować ta pościel w biedronce fajna i tak na mnie z reklamy mrugała
Co do porodów, z Adasiem moja teściowa powiedziała mi że ma w pracy kolegę którego żona jest położną w szpitalu i można ją za 500zł wynająć prywatnie, zadzwoniliśmy do Pani i umówiliśmy się na rozmowę na kolejny dzień o 11, ale rano jak się obudziłam koło 6 czułam skurcze, poszłam do łazienki wróciłam, położyłam się koło M i go obudziłam mówiąc że to chyba już a ten wpadł w panikę ja spokojnie zadzwoniłam do siostry i do tej położnej, poszłam się wykąpać i położna przyjechała, zbadała mnie i powiedziała że to dopiero początek i że jak chcę to mogę urodzić dziś a jak nie to jutro bo idzie powoli, stwierdziłam że nie ma na co czekać, więc pojechałyśmy do szpitala, najbardziej bolało chyba jak masowała mi szyjkę macicy. Położna stwierdziła że ona ma na 18 dyżur a mąż ugotował pomidorówkę a że robi dobrą to ona by chciała jeszcze jechać do domu i zjeść więc musimy się pośpieszyć i mnie męczyła, to na piłkę to masaż i tak w koło i o 15 zaczęły się parte a 8 po był już mój mały na świecie ) niestety teraz już nie można mieć w szpitalu swojej położnej a powiem wam że warto! bo widziałam obok dziewczyna leżała i raz na jakiś czas ktoś do niej zajrzał ale nie pomagali jej, a ja czułam tak wielkie wsparcie od tej mojej że szok więc jeśli macie taka możliwość to polecam )
sorry że się tak rozgadałam
BabyPoznan GRATULUJĘ SYNA! ale Ci zazdroszczę że już wiesz
Witam nowe dziewczyny
Macie fajny pomysł z tym odkładaniem kasy, ale ja nie umiem chyba się opanować ta pościel w biedronce fajna i tak na mnie z reklamy mrugała
Co do porodów, z Adasiem moja teściowa powiedziała mi że ma w pracy kolegę którego żona jest położną w szpitalu i można ją za 500zł wynająć prywatnie, zadzwoniliśmy do Pani i umówiliśmy się na rozmowę na kolejny dzień o 11, ale rano jak się obudziłam koło 6 czułam skurcze, poszłam do łazienki wróciłam, położyłam się koło M i go obudziłam mówiąc że to chyba już a ten wpadł w panikę ja spokojnie zadzwoniłam do siostry i do tej położnej, poszłam się wykąpać i położna przyjechała, zbadała mnie i powiedziała że to dopiero początek i że jak chcę to mogę urodzić dziś a jak nie to jutro bo idzie powoli, stwierdziłam że nie ma na co czekać, więc pojechałyśmy do szpitala, najbardziej bolało chyba jak masowała mi szyjkę macicy. Położna stwierdziła że ona ma na 18 dyżur a mąż ugotował pomidorówkę a że robi dobrą to ona by chciała jeszcze jechać do domu i zjeść więc musimy się pośpieszyć i mnie męczyła, to na piłkę to masaż i tak w koło i o 15 zaczęły się parte a 8 po był już mój mały na świecie ) niestety teraz już nie można mieć w szpitalu swojej położnej a powiem wam że warto! bo widziałam obok dziewczyna leżała i raz na jakiś czas ktoś do niej zajrzał ale nie pomagali jej, a ja czułam tak wielkie wsparcie od tej mojej że szok więc jeśli macie taka możliwość to polecam )
sorry że się tak rozgadałam