reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy listopad 2013

meago mój Łukasz też tak robił - skarpety po robocie zostawały na przedpokoju, majciory koło pralki albo kosza na pranie, podkoszulki na szafce albo na fotelu w salonie. Oprócz tego butelki puste i opakowania po jogurcie albo chrupkach na stoliku, na oknie koło łóżka. No szlag mnie trafiał... Zaprosiłam jego kumpli oczywiście wcześniej jeszcze podrasowałam duży pokój jego gratami i ciuchami. No w życiu nie widziałam żeby tak szybko to sprzątał jak kumple z piwkiem wpadli. A ja siedziałam i kątem oka spoglądałam jak się uwijał z tym wszystkim. Widziałam że mu wstyd było zwłaszcza że jak poszedł do kibla jeden kumpel to poleciał odrazu i zbierał swoje gacie :-) może i na Twojego takie coś podziała bo mój sie zauczył i sam czasami mówi że pozmywa odrazu po obiedzie jakby ktoś miał wpaść niezapowiedzianie :-)
 
reklama
meago a ja od dwóch dni nie mogę się doczekać aby mój M wyniósł z łązienki 3 pary butów...bo co skadś wraca idzie do lazienki i tam sciąga buty i tak zostają...ciuchy też z pracy, w [rzedpokoju..a przedpokój jest dosłownie centymetr od łazienki..wiec i buty i koszulki mógły dac tam gdzie ich miejsce..:angry:

ciągle mu powtarzam że nie hcce i nie bede po nim sprzątać jak bedzie dzisiuś bo nie bede miala czasu ! grochem o sciane..czasem myśle ze jest albo tak głupi albo wogóle nie slucha..albo kutfa udaje..a ja sie tylko wku...m :baffled:

tez mam dosc juz sprzataniai bałaganu po nim..np ugotuje pyszny obiadek ale posrzatać po robocie to ne ma komu..głupie lupki od cebuli i czosnku potrafi zostawić, gdy zwróce mu uwagę to tak jakby nie slyszał.. i leżą dalej i smierdzą w calej chałupie..

annie - na mojego takie cos nie dzaiala.. ma olewkę na zdanie innych. mówi ze jak komus cos nie pasuje to jego sprawa..nie ma wsydu wogóle . za to ja przed jego matką muszę swiecić gałami jak syf i przyłazi i mówi ze nie posrzatane, albo szybko psrzątam przed jej "przyjdę za 5 minut" :baffled:


dziś bylismy po wózioo..jestesmy super mega zadowoleni :) 3w1 wogóle nie zniszczony..zadbany super się prowadzi. rewelacja
85917395_7_644x461_wozek-dzieciecy-3w1-coneco-toledo-z-fotelikiem-.jpg
 
Ostatnia edycja:
Mama Kangura też w Biedronie byłam po te pieluchy. Mają te fajne pojemniki do dziecięcego pokoju, ale to już na czasy kiedy trzeba będzie zbierać cuda nie tylko po mężu, ale i po dziecku :)

Co do pościeli, jeżeli komuś przypadla do gustu zielona albo beżowa krateczka z linków podesłanych przez annie., to mogę odsprzedać, bo moje dzieci kocykowe są :) I takiej pościeli ni używają.

Też jestem wielbicielką jesieni, ale jak za długo nie pada :p Generalnie wysokie temperatury to nie dla mnie, bo od razu mnie głowa boli :|
A listopad zawsze osłodzony był dla mnie moimi urodzinami. Teraz będzie podwójnie urodzinowo :)

Gruszka
images (5).jpeg
Aspirator
images (6).jpeg
 

Załączniki

  • images (6).jpeg
    images (6).jpeg
    3,8 KB · Wyświetleń: 10
  • images (5).jpeg
    images (5).jpeg
    4,3 KB · Wyświetleń: 11
dziewczyny

poszukuje Bromergonu do kupna - potrzebuje ok 20 tabletek. jesli ktos ma do odsprzedania - dajcie prosze znac na privie

serdeczne dzieki
 
Witam z domu z kawką! :)
Ale fajnie, wczoraj wróciłam w okolicach 16, zjadłam chińczyka bo w domu nic do jedzenia nie było i padłam spać, wstałam o 20, prysznic i poszłam spać dalej ;) Prawie odespałam już ten pobyt w szpitalu :)
Po wstępnych zapowiedziach że M powiesi zasłony pod moją nieobecność bo akurat je prałam przed tym szpitalem, skończyło się na tym że zasłony nadal czekają aż ja je uprasuję ;)
W domu jakiegoś większego syfu nie było, ale momentalnie widać brak babskiej ręki - klasycznie pies z kroplą wody w misce i pustą miską "jedzeniową" ;) Naczynia na suszarce spiętrzone tak że cud, że nie odpadła od ściany - widać M uważa że one w magiczny sposób w nocy same do szafek się chowają :)
Uwielbiam jesień, nawet jak pada. Coś jest w tej porze roku, może troszkę nostalgii, może to że częściej się człowiek przytula w takie długie wieczory :) Jakoś na jesini łatwiej mi idzie sprzątanie, gotowanie, nie szkoda mi dnia bo i tak jest ciemno ;)

W poniedziałek muszę jeszcze podjechać do szpitala po wypis i chcą mi jeszcze raz obejrzeć szyjkę na USG bo 3 lekarzy robiło już badania i każdy uważał co innego - jedni że jest lekko rozwarta inni że nie :/ więc po paru dniach chcą to zobaczyć.

My wózek będziemy kupować na początku października, zdecydowaliśmy się na Jedo Fyn i jakoś tak mi zostało, nawet nie rozglądam się za innymi - została kwestia koloru ale ja do tego jakoś wagi nie przykładam.
Przeglądałam własnie listę wyprawkową, i widzę że zostało naprawdę niewiele. Wszystko się kupi na tą wypłatę po niedzieli i będzie z głowy. Torba do szpitala chcąc nie chcąc sama się już troszkę zrobiła, jak dobrze że ja jestem z tych planujących i część rzeczy miałam poodkładanych na pobyt w szpitalu :) Sama z siebie byłam dumna :p

meago nie mam pojęcia jak Ci pomóc, ja wojny ze swoim dość porządne miałam na początku mieszkania razem. Na szczęście nie rozrzucał rzeczy bo jego ex to robiła i on musiał to sprzątać, ale walczyłam np o to żeby skarpetek ze sobą nie plątał wrzucając do kosza z brudną bielizną bo potem każdą jedną osobno musiałam wysupływać przed praniem a jak zapomniałam to wyjmowałam z pralki taki mokry węzeł nie wyprany do końca :/
Walka trwałą krótko, wszystko związane skarpetki zostawiałam nie piorąch ich...wystarczyło że raz rano nie miał czystych ;)
Teraz walczę z brundą toaletą :/ ale to jest nie do pokonania, nie wiem jak można zostawiać po sobie brudną łazienkę, jak się goli to zarost mam nawet w szczoteczce do zębów, podłoga jak u fryzjera no i oczywiście wielka kałuża na kafelkach zadeptana kapciami. I też w końcu ja biedna ląduję na kolanach i to sprzątam, on wtedy się unosi że mam tego nie robić, ale żeby sam z siebie wychodząc wziął to wytarł to nie - liczy chyba na to że ja nie zauważę, albo posprzątam nie marudząc - ale nie odpuszczam i ględzę za każdym razem.
Wydaje mi się że do tych rozrzucachy ciuchów trzeba podejść jakoś taktycznie...bez ognia się chyba nie obejdzie. Ja bym chyba zrobiła awanturę :p albo zbierała te rzeczy i kładła mu na kolanach. Koleżanka jak weszła w wojne z mężem to podobnie jak bodaj annie tu pisała - robiła mu wstyd przed kumplami, i np do torby ze sniadaniem do pracy wrzucała włoszczyznę albo ziemniaki. Zawsze można się przestać odzywać i gdy w końcu załapie że milczysz (bo to też pewnie potrwa) to wyłożyć jak krowie na miedzy że masz dość bycia sprzątaczką bo za takie usługi to się płaci, jesteś żoną i sprzątanie po nim to jest jest Twoja praca. Ja to po prostu któregoś razu wyszłam i poszłam do matki, nie odbierałam od niego telefonów. Jezuuu jaki on przerażony zadzwonił do mojej mamy - gdzie ja jestem i czy może przyjść. Lało jak z cebra, stał pod blokiem mamy z godzinę, tylko psa mi szkoda było więc wyszłam do nich. Grunt to chyba konsekwencja, coś jak działanie zdartej płyty - bez krzyku, na codzień - typu, pozmywaj proszę...kwardans później...pozmywaj prosiłam... w końcu mój ma dośc i zmywa, ja się przestałam denerwować tym że muszę się o to prosić bo efekt mam - jest w końcu pozmywane a to gderanie jakoś samo ze mnie wychodzi więc w codziennym życiu nie przeszkadza;) Ciąza sporo teraz pomaga bo już kilka razy zostawiłam zmywanie w połowie łapiąc się za plecy i mówiąc "pier***le nie mogę tak stać" no i on wtedy działa na zasadzie rycerza - wybawia mnie z rąk zlewu i zmywa sam;)
No i chyba podstawą jest to żeby nie robić za niego, bo w końcu on przywyknie nawet do gderania, na zasadę - pogdera i ogarnie sama. A to już dramat się z tego zrobi :/

Oj się rozpisałam :)
 
Ostatnia edycja:
Witajcie z rana!

Mamo Kangura uśmiałam się z Twojej śmietnikowej przygody:-D ale ja bym się chyba wkurzyła na Twoim miejscu na męża, że Ci nie powiedział wcześniej o tym paragonie, skoro wiedział, że pewnie będziesz szukać;-)

Meago jak czytałam Twojego posta, to pierwsze, co mi przyszło do głowy, to nie sprzątać jego rzeczy tak długo, aż zobaczą to jacyś goście. U annie. zadziałało:) Może wstyd sprawi, że się ogarnie, bo przecież doskonale widać, kto generuje syf, skoro wszędzie porządek, tylko jego gacie na środku;-)

Swoją drogą niby mówi się, że to wina naszych kochanych teściowych, że synkowie nie sprzątają, mój to chyba wyjątek pod tym względem, bo raczej syfu nie robi, a wychowany jest tak, że mamusia mu wszystko pod nos podtykała, a on w domu nie robił kompletnie nic:/ Pewnie to kwestia charakteru, bo mój jest perfekcjonistą pod każdym (prawie:)) względem. Chociaż jak teraz o tym myślę, to puste opakowania po ciastkach w salonie mi zostawia... i jeszcze w łazience też po sobie np. lustra nie wytrze, jak zachlapie, ale to jakoś przeżyję. To raczej ja jestem bałaganiarą, sprzątam biegiem i po łebkach na 10min przed jego powrotem z pracy:-D

Akaiah super, że jesteś zadowolona z wózka!

Ula, fajnie, że jesteś już w domu. U mnie niestety jest tak, że kuchnia to moja działka, on tylko jajecznicę robi na niedzielne śniadanie. Robi, nie zmywa. Gdybym ja w połowie zmywania się gorzej poczuła, to musiałabym przerwać i dokończyć później. Na szczęście mamy zmywarkę, ale garnki, patelnie czy jakieś większe miski i tak myję ręcznie, bo mi się wszystko nie mieści.

Żadnych planów na dziś nie mam, pewnie tylko na plac zabaw z młodym skoczymy.
 
Witam się i ja :)

Współczuję Wam takich bałaganiarzy. Ja na szczęście nie mam z moim M takiego problemu. Nauczony jest porządku, tzn. sprząta swoje ubrania, nawet sam sobie je upierze. Ma taki nawyk, bo wie, że za granicą nikt za niego sprzątał nie będzie, a dużym plusem było też to, że jego matka nie sprzątała za nim w młodości, tylko sam musiał dbać o swój pokój.
Ja dopiero przed śniadaniem. Dziś wyjątkowo nie obudziłam się w nocy na siku. Ale za to miałam taki koszmar....:no: śniło mi się, że mam staż w szpitalu. Ktoś wezwał karetkę, kazali mi z nimi jechać, a ja nic nie miałam, krzyczałam, żeby ktoś mi dał torbę lekarską. Okazało się, że jakaś babcia ma jakieś dziwne schorzenie, a ja nawet nie wiem co jej zapisać. Po skończonym dniu pracy odebrał mnie mój M z synkiem. Na oko miał już 2 lata. Poszliśmy nad rzekę i tam nasz synek przewrócił się do tyłu i uderzył głową o kamień. I usłyszałam takie puknięcie, jakby mu czaszka pękła. Zaniosłam go na rękach do szpitala, tak bardzo płakaliśmy z M, a lekarz go zoperował i wyśmiał nas, że nic mu nie jest, a my siejemy panikę. Obudziłam się z krzykiem. :sorry2:
Wczoraj miałam spięcie z moim M, aż mu obiecałam, że obsmaruję go na forum, ale póki co odpuszczam:-D
Mam taki mały problem. Od kilku dni swędzą mnie stopy i pięty, a skóra na nich zrobiła się bardzo sucha. Macie jakiś pomysł czym je nawilżyć?
 
reklama
Cześc dziewczynki

Ale dzisiaj pospalam. Zjem śniadanko i zbieram się na wizytę juz nie mogę się doczekać, aż zobacze Łukasza:)
Miłego Dnia:)
 
Do góry