LEczo zrobiłam , mój M poszedł biegać.
dziewczyny !! czuje się o wiele lepiej. już nie ciągnie , nie rwie nie boli. dren wypadł ale to nic , przemywam rivanolem po kazdym sikaniu zeby infekcji nie złapać. trzymajcie kciuki zeby było już tylko dobrze..chociaz do porodu, bo kolejnego stresu i bólu nie wytrzymam psychicznie.
najgorsze jest to ze mój M wziął sobie 22 dyzuryy we wrzesniu , i tylko 8 w październiku w pierwszej połowie a druga połowę całą wolną sobie wział. a jak nie pracuje nie ma kasy. powiedział ze chce być przy mnie, jak bede już czekać na szpilkach. teraz musimy oszczędzać zeby w październiku mieć za co żyć , mówiłam ze dzidz moze urodzić się w listopadzie to powiedział ze zamieni się i bedzie ze mną
) z jednej stornyu sie ciesze ale z drugiej , wrzesien caly go nie bedzie, a w październiku trzeba będzie zaciskać pasa. no trudno. ale bede siec zuć bezpiecznei bo w razie czego tylko on moze mnie do szpitala zawieść.
zaraz jedziemy do urzedu stanu cywilnego musze się wypytać o dokumenty ktore potrzebne są do slubu.
a pytanie do was..na ktorą najlepiej zrobić slub ? u księdza wybralismy godzinę 15 , wesele zacznie się o 16 chyhba moze byc co ? nie chce za późno, bo już bedzie nasz szkrab na swiecie to bedzie wazniejsze.