oj oj ile dobrych wieści!!!!
agaa gratuluje dużego chłopca
fajnie że z samym ordynatorem (inflancka o ile pamiętam) omawiasz cc
jeszcze masz troszkę czasu to cc już pewne?
kaskaleczna super że wszystko dobrze się skonczyło!! zawsze się usmiecham jak czytam Twoje posty..jak masz dobry humor przekazujesz mase dobrej energii;-)
ewelina nie psuj sobie krwi mysleniem w czarnych barwach..komplikacje to nie codzienność a poza jak już o nich mowa tfu tfu tfu to niestety zdarzają się tak przy sn jak i cc...
magsiaa gratuluje dyplomu
i wizyty potwierdzającej tez...
To ja szybko powiem tylko co u nas bo...działo się!!
Po pierwsze...pomylili mi wyniki w laboratorium! te paskudne "nerkowe" to nie prawdopodobnie nie moje
Dzis oderbalam powtórzone i są piękne..Boze dzieki że maż podpowiedział mi żebym je powtórzyła bo już prawie brałam anytbiotyki na zapalenie nerek!!! Pierwszy raz w życiu cos takiego mnie spotkało...
Po drugie...
DoMisia wygląda na to że będziesz jednak pierwsza...Dzis na ostatniej wizycie moja gin oświadczyła że jednak cięcię mamy 30.10.2013 bo 28.10 yhmmm już nie ma miejsc
troszke się zdzwiłam bo na ostatniej podała mi 28.10 i była to data oficjalnie pewna...poza tym termin naturalnego mam 02.11 więc ta cc wypada na ostatni dzwonek..Szczerze mówiąc podejrzewam, że o mnie zwyczajnie zapomniała...Jest bardzo znanym lekarzem w tym akurat szpitalu i mimo że za wizytę liczy sobie jak za zboże, zawsze ma tłumy...przy takim "obrocie" pacjentek wszystko jest możliwe niestety.
Spytałam też o KTG o które tu Was wcześniej podpytywałam.... i znowu zaskoczenie...otóz mam jeśli cyt " koniecznie chce to KTG bo panikuje" to mam dwa wyjścia albo zapłacić ( w państwowym szpitalu
? 50 zł i pielęgniarki oczywiście zrobią mi od ręki) albo przyjść na izbę przyjęć i czekać aż cyt.jakiś lekarz mnie zbada i stwierdzi że potrzebuję KTG...ręcę mi opadły powiem szczerze. Już miałam powiedzieć, że przecież Pani jest moim lekarzem który ma dyżury w tym szpitalu...ech pewnie skończy się tak że zapłace...czasem nie wiem po co płace składki na NFZ..Naprawdę przez te 9 miesięcy nie byłam problemową pacjęntką...nic złego się nie działo..nie męczyłam mojej gin telefonami ani pytaniami...moj M stwirdził nawet, że już dla przyzwoitości powinnam heheh...a na koniec usłyszałam że panikuje bo spytałam o choć jedno KTG. No cóz..mam nauczkę, żeby nie kierować się popularnością ale rzetelnością lekarza.
Poza tym dopytaliśmy z M o to jak wyglądają chwile po cc ( a też cieżko było się dowiedzieć
. Ciekawa jestem jak jest w innych szpitalach ale u nas po cc dostane maluszka na chwilkę do tzw policzka, następnie na ok 2-3 godziny M może go kangurować na noworodkowym, maluszek ( i M) wróci do mnie do mnie dopiero po tych paru godzinach.
Dziwna wizyta ale co najważniejsze.....dzidzius zdrowy i silny..z moim nerkami (ukłony w stronę laboratorium Synevo
wszystk ok.....i terazodliczam dni do 30.10.2013::-)