Ja też 3 no ale byłam na 2 godzinnym spacerze, posprzątałam mieszkanie to mam nadzieję, że chociaż połowa kalorii spalona :-) a teraz co najmniej do 19 będę się bawić z małym czyli ta druga połowa też zostanie spalona
No tak zapomniałam chciałam dziś "pochwalić" naszą służbę zdrowia Ale żeby to opisać muszę trochę się cofnąć.
Pisałam już kiedyś na forum które zostało zamknięte że podczas wizyty u pediatry w 4 miesiącu życia dostaliśmy skierowanie do poradni genetycznej gdyż pan doktor stwierdził że mały ma za nisko osadzone uszka, krótką szyje i niską linie włosów. Trochę się wystraszyliśmy ale pan doktor uspokajał że on chce zrobić badania by mieć czyste sumienie. Udało mi sie załatwić wizytę na koniec listopada, pojechaliśmy czekaliśmy godzinę (same małe dzieci) a jak mój mąż zrobił awanturę to pani z rejestracji zadzwoniła do Pani doktor a ta stwierdziła że jej nie będzie bo jest chora a zapomniała zadzwonić, dodam że jechaliśmy specjalnie do Gdańska. Ok przeżyliśmy to kolejna wizyta była na początek stycznia. Pojechaliśmy. Po 2 godzinach weszliśmy do gabinetu, zajmowała się nami zupełnie inna pani niż pani doktor (ta była zajęta inna panią z którą robiła jakieś papierki a na dodatek w tym samym gabinecie co my byliśmy) ale na koniec stwierdziła że na jej oko jest ok ale żeby był pediatra spokojny zrobimy badania krwi. Na badania czekaliśmy miesiąc. Wyniki miały być po 3 tyg więc dzwonię a Pani stwierdza że mam dzwonić za tydzień. Wczoraj dzwoni mąż a pani z laboratorium ( pani doktor i pani która pobierała krew kazały tam dzwonić po wyniki) z pretensjami mówi że to lekarz powinien przedstawić wyniki no a poza tym to ich nie ma będą jutro. Dzwonimy dziś a pani mówi że na wyniki czeka się miesiąc i ich nie ma. Więc dzwonię ok 13 bo może będą a pani na to " co Pani taka w gorącej wodzie kąpana?" no i ręce mi opadły.
No tak zapomniałam chciałam dziś "pochwalić" naszą służbę zdrowia Ale żeby to opisać muszę trochę się cofnąć.
Pisałam już kiedyś na forum które zostało zamknięte że podczas wizyty u pediatry w 4 miesiącu życia dostaliśmy skierowanie do poradni genetycznej gdyż pan doktor stwierdził że mały ma za nisko osadzone uszka, krótką szyje i niską linie włosów. Trochę się wystraszyliśmy ale pan doktor uspokajał że on chce zrobić badania by mieć czyste sumienie. Udało mi sie załatwić wizytę na koniec listopada, pojechaliśmy czekaliśmy godzinę (same małe dzieci) a jak mój mąż zrobił awanturę to pani z rejestracji zadzwoniła do Pani doktor a ta stwierdziła że jej nie będzie bo jest chora a zapomniała zadzwonić, dodam że jechaliśmy specjalnie do Gdańska. Ok przeżyliśmy to kolejna wizyta była na początek stycznia. Pojechaliśmy. Po 2 godzinach weszliśmy do gabinetu, zajmowała się nami zupełnie inna pani niż pani doktor (ta była zajęta inna panią z którą robiła jakieś papierki a na dodatek w tym samym gabinecie co my byliśmy) ale na koniec stwierdziła że na jej oko jest ok ale żeby był pediatra spokojny zrobimy badania krwi. Na badania czekaliśmy miesiąc. Wyniki miały być po 3 tyg więc dzwonię a Pani stwierdza że mam dzwonić za tydzień. Wczoraj dzwoni mąż a pani z laboratorium ( pani doktor i pani która pobierała krew kazały tam dzwonić po wyniki) z pretensjami mówi że to lekarz powinien przedstawić wyniki no a poza tym to ich nie ma będą jutro. Dzwonimy dziś a pani mówi że na wyniki czeka się miesiąc i ich nie ma. Więc dzwonię ok 13 bo może będą a pani na to " co Pani taka w gorącej wodzie kąpana?" no i ręce mi opadły.
Ostatnia edycja: