reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Karmienie piersią lipcowe mamy

  • Starter tematu użytkownik 902
  • Rozpoczęty
Dzieci w razie potrzeby (no choroby czy śmierci matki) były zwykle dokarmiane przez inne kobiety, niekoniecznie mamki „zawodowe”. Takie szybkie rozszerzanie diety to moda ostatnich czasów (od XIX w mniej więcej), wcześniej podobno sporadycznie przed rokiem coś wprowadzano, w dodatku np owoce uważano za ciężkostrawne i często dostawały je dopiero 2-3 latki. Gdzieś to jest fajnie opisane, chyba u Gonzalesa „Moje dziecko nie chce jeść” o ile się nie mylę.
 
reklama
A nie ma możliwości żebyś zdecydowala że chcesz karmić tak szybko jak to możliwe i żeby nie dokarmiali? Nie wiem jak to jest w polskich szpitalach, byłam raz i się zrazilam mocno... trzymam kciuki żeby się wam udało tym razem [emoji4][emoji4]
Powiem szczerze, że nie mam pojęcia :( ja nie mogę narzekać to prywatny szpital z podpisana umową z nfz - opieka super - z szacunkiem do rodzącej. w porównaniu do opinii jaki ma mój powiatowy szpital to niebo a ziemia. Ja strasznie jednak nie lubię szpitali - marzę o tym żeby jak najszybciej wracać do domu. Nie lubie też karmić przy innych - czuję się niezręcznie dlatego też panie od laktacji mnie tak strasznie denerwowały.
 
Dzieci w razie potrzeby (no choroby czy śmierci matki) były zwykle dokarmiane przez inne kobiety, niekoniecznie mamki „zawodowe”. Takie szybkie rozszerzanie diety to moda ostatnich czasów (od XIX w mniej więcej), wcześniej podobno sporadycznie przed rokiem coś wprowadzano, w dodatku np owoce uważano za ciężkostrawne i często dostawały je dopiero 2-3 latki. Gdzieś to jest fajnie opisane, chyba u Gonzalesa „Moje dziecko nie chce jeść” o ile się nie mylę.

Tak trochę poza tematem, ale muszę przyznać, że temat karmienie małych dzieci z historycznej czy geograficznej perspektywy to niezwykle interesujący temat. Zlapałybyśmy się za głowę widząc co dostają do jedzenia małe dzieci np w Indiach, te wszystkie przyprawy prawie od samego początku. W Bułgarii jeszcze kilka lat temu maluszki karmione były namoczonymi w mleku chlebem. I tak można by mnożyć przykłady. Ja oczywiście uważam, że karmienie piersią jest najlepsze co można dziecku dać zwłaszcza na samym początku ale wiadomo jest różnie i nikogo nie osadzam. Ja wyrosłam na mleku w proszku i to takim zwykłym, takie czasy były, że mleka dla dzieci to tylko z darów.
 
Ja akurat doprawiałam od początku wszystkim poza solą i chilli. Pamietam, że kuzyn się za głowę łapał jak usłyszał, że Młodemu daje jedzenie z curry np :D
 
Tak trochę poza tematem, ale muszę przyznać, że temat karmienie małych dzieci z historycznej czy geograficznej perspektywy to niezwykle interesujący temat. Zlapałybyśmy się za głowę widząc co dostają do jedzenia małe dzieci np w Indiach, te wszystkie przyprawy prawie od samego początku. W Bułgarii jeszcze kilka lat temu maluszki karmione były namoczonymi w mleku chlebem. I tak można by mnożyć przykłady. Ja oczywiście uważam, że karmienie piersią jest najlepsze co można dziecku dać zwłaszcza na samym początku ale wiadomo jest różnie i nikogo nie osadzam. Ja wyrosłam na mleku w proszku i to takim zwykłym, takie czasy były, że mleka dla dzieci to tylko z darów.

Albo dawanie niemowlętom kostek cukru do ssania. Różne są kultury i tradycje. Ja też uważam, że mleko mamy to złoto. Nawet kilka pierwszych kropel ma znaczenie. Ja byłam karmiona humaną bodajże. Na receptę z apteki. Moją mamę po porodzie razem ze szwem po cesarce uraczyli gronkowcem i żółtaczką...
 
Tu grafika na temat tego dlaczego nie ma sensu dokarmiać;) wielkość żołądka dzieci:)
tapatalk_1549574745295.jpeg
tapatalk_1549574754733.jpeg
 
reklama
Do góry