Hej hej :-)
Liwus, Fiolka gratulacje
Viv wcale mnie nie dziwi, ze w PL malo mowi sie o tego typu rzeczach jak attachment parenting, to smutne. Ale mnie chyba nic nie zdziwi juz, bo mam kolezanki w PL i z nimi czasem utrzymuje kontakt czy to fb czy skype to jak im mowilam o metodach (a niektore tez sa matkami) jakie stosujemy albo o noszeniu w chuscie to dopytywaly sie o wszystko, zadawaly mnostwo pytan, bo o wielu rzeczach nie slyszaly. A juz nie wspomne o porodzie w domu, jak mowilam jak bedziemy rodzic to mialy chyba wyzsze cisnienie i wielkie oczy i tylko pytaly czy sie nie boimy, czy wiemy na co sie decydujemy itd. To im zawsze odpowiadalam, ze w u nas w US porody domowe sa popularne, ze sa do tego odpowiednie przygotowania, sa mozliwosci o ktorych one nawet u siebie nie slyszaly, ze kobiecie rodzacej w domu i dziecku jest zapewniona odpowiednia opieka pod kazdym wzgledem. A jesli chodzi o attachment parenting to sa ksiazki, poradniki, artykuly i ludzie- tacy jak ja i moj maz- ktorzy sie na to decyduja maja szerokie pole manewru i jesli tylko chca cos takiego stosowac to to robia, doksztalcaja sie i dzialaja. PL jest zacofana pod wieloma wzgledami. Chociazby inny przyklad. Ja jestem z wyksztalcenia historykiem, jak studiowalam w PL to studiowalam historie i chodzilam na zajecia specjalizujace w ramach blokow tematycznych, miedzy innymi na zajecia z historii i kultury ludnosci zydowskiej, zaczelam uczyc sie hebrajskiego i yiddish, ale niestety bylo tak, ze wiekszosc opracowan byla w jezyku angielskim, bo nawet ta dziedzina nie zostala dobrze opracowana przez polskich uczonych. Jak dostalam stypendium i przylecialam tutaj to studiowalam na NYU, studiowalam ukierunkowana historie i kulture ludnosci zydowskiej i jezyk yiddish. Teraz jestem mummy and wife 24/7 , ale dalej interesuje sie swoja dziedzina i powiem Ci, ze tematyka jest tutaj swietnie opracowana, a tutejszy Univeristy of California tez ma zajecia tyczace sie moich zainteresowan, wiec w bibliotekach i ksiegarniach jest mnostwo pozycji tyczacych sie mojej dziedziny, wiedza nawet na ten temat jest ogromna. Szkoda, ze w u Was w PL to wszystko jest jeszcze tak zacofane, my sie we wszystkim doksztalcalismy od chwili jak czekalismy na pierworodnego i caly czas sie doksztalcamy i attachment parenting to nasz kierunek i nasza polityka, jestesmy nastawieni na nasze dzieci i ich potrzeby, uwazam, ze warto dac z siebie wszystko jesli chodzi o dzieci, bo to wszystko zaprocentuje.
Betiks dziekuje . Co do bloga to sama o tym nie myslalam nigdy, ale maz mnie nawawial, a ostatnio to i polozna, bo wedlug niej moglabym pisac o moim macierzynstwie i porodach i w ten sposob dawac wsparcie innym matkom czy to obecnym czy czekajacym na dziecko. Moj maz to podchwycil i tez mi mowil, ze super pomysl. No tak, ale po pierwsze nie wiem czy czasowo bylabym w stanie to ogarnac, musialabym pisac chyba po nocach, a wtedy maz bylby smutny, bo czas pomiedzy nocnymi karmieniami jest dla niego. A po drugie kto by chcial czytac o naszym zyciu, moim macierzynstwie i malzenstwie i o naszym szczesciu. Nie wiem czy ludzie lubia czytac o czyims szczesciu, jestem szczesliwa dzieki dzieciom i mezowi, ba ja jestem przeszczesliwa, ale czy inni chca o tym sluchac czy czytac, za to glowy nie dam. Pisze pamietnik naszej rodziny, ale po angielsku, oprocz tego dla kazdego z dzieciaczkow prowadzimy cos w rodzaju pamietnikow, pisalismy je wspolnie w czasie ciaz i teraz jak juz dzieci sa na swiecie, nie opisujemy wszystkiego, ale to co jest szczegolne i wyjatkowe, rejetrujemy rozwoj naszych dzieci, to jak sie zmieniaja i rozwijaja. Jak czekalismy na RJa wpadlismy na pomysl, aby rejestrowac okres ciazy, a potem jak sie urodzil to zaczelismy robic dla niego ksiazeczke, ktora ladnie obrobiona dostal jak skonczyl roczek. Tak samo bylo w przypadku Marcusa, niedawno na pierwsze urodziny dostal od nas tez taka ksiazeczke, sami ja przygotowalismy, a potem dalismy do obrobienia. Teraz robimy cos takiego dla Henia. No i polozna ostatnio spytala mnie czy myslalam o tym, aby zostac doula i wspierac inne rodzace przy porodach domowych, bo sama to przezylam i moglabym przekazywac swoja wiedze i doswiadczenie. Moj maz oczywiscie podchwycil temat i tez mnie wspiera i popycha ku temu, bo on zawsze wspiera mnie w moich dzialaniach. Ale narazie nie wiem jeszcze, bo to wiazaloby sie z tym, ze musialabym kilka godzin w tygodniu byc poza domem, a dzieci i maz przez tych pare godzin tygodniowo byliby pozbawieni mojej obecnosci. No i karmie Henia przeciez, moim planem jest karmic jak najdluzej, byc dla dzieci i meza, a za jakis czas po raz kolejny zajsc w ciaze, wiec nie wiem czy bycie doula nie jest zbyt obciazajacym zajeciem jesli chodzi o czas.
Aurelka kciuki za ktg i wizyte
Bakusiowa kciuki za wizyte
Adgama sliczna ksiezniczka
Clodi Ty myslisz o drugim dziecku juz, a ja o czwartym , bo juz wiemy, ze bedzie nas wiecej, mamy cudowna trojeczke, ale chcemy wiecej, bo rodzicielstwo nas spelnia .
Mikaa jak czop oedszedl to to moze jeszcze potrwac, wiec trzymam kciuki, aby bylo tak jak bedzie dla Ciebie najlepiej
Za wszystkie czekajace na rozpakowanie trzymam mega kciuki, abyscie i Wy mogly juz niedlugo miec swoje skarby w ramionach .
Co do diety matki karmiacej to juz sie wypowiadalam i powtorze i tutaj, ze ja nie jestem zwolenniczka. W US jest takie podejscie, aby jesc wszystko, ale z umiarem. Nie pije kawy, ale w ciazy tez nie pilam, narazie unikam czekolady, bo ona pobudza. Staram sie unikac wzdymajacych i ciezkostrawnych rzeczy, ale powoli wprowadzam nowosci, unikam fast foodow. Jem juz np pomarancze, bo wszystko jest w porzadku. No i ja nie szykuje na swieta zbyt wielu potraw typowo polskich, bo tylko pierogi, barszcz czerwony, a reszta to dania typowe dla kuchni amerykanskiej i brytyjskiej, wszystko sami przygotowujemy, wiec uwazamy na to jak je przyrzadzamy. Nie ma sensu stosowanie diety restrykcyjnej, bo tak mozna maluszkowi zaszkodzic, dzieci przywykaja do naszych diet jak sa u nas w brzuszkach, a potem z naszym mlekiem dostaja wszystko to co im potrzebne, mineraly i witaminy. Ja sie tego trzymam.
U nas nocka super, dwie pobudki na karmienie o 1, a potem o 4. Henio jest wspanialym ssakiem, je za dwoch, spi za trzech , ale umie cyca zlapac, brodawki nie poranione ani nic, pokarm pieknie jest. Malutki jest pogodny, pieknie spi, jestesmy zachwyceni. Moj kazdy dzien i tak i tak zaczyna sie kolo 6 rano, ale jestem pelna energii z usmiechem od ucha do ucha, jest cudownie. Wczoraj zrobilismy kolejne wieksze zakupy, no i dokupilismy jeszcze prezentow pod choinke dla dzieci . A potem tatus i dziadek zajeli sie chlopcami, a ja z tesciowa wzielam sie za pierniki, pyszne wyszly. Dzis w planach kolejne frykasy do przygotowania na swieta. Uciekam na poranne karmienie
Liwus, Fiolka gratulacje
Viv wcale mnie nie dziwi, ze w PL malo mowi sie o tego typu rzeczach jak attachment parenting, to smutne. Ale mnie chyba nic nie zdziwi juz, bo mam kolezanki w PL i z nimi czasem utrzymuje kontakt czy to fb czy skype to jak im mowilam o metodach (a niektore tez sa matkami) jakie stosujemy albo o noszeniu w chuscie to dopytywaly sie o wszystko, zadawaly mnostwo pytan, bo o wielu rzeczach nie slyszaly. A juz nie wspomne o porodzie w domu, jak mowilam jak bedziemy rodzic to mialy chyba wyzsze cisnienie i wielkie oczy i tylko pytaly czy sie nie boimy, czy wiemy na co sie decydujemy itd. To im zawsze odpowiadalam, ze w u nas w US porody domowe sa popularne, ze sa do tego odpowiednie przygotowania, sa mozliwosci o ktorych one nawet u siebie nie slyszaly, ze kobiecie rodzacej w domu i dziecku jest zapewniona odpowiednia opieka pod kazdym wzgledem. A jesli chodzi o attachment parenting to sa ksiazki, poradniki, artykuly i ludzie- tacy jak ja i moj maz- ktorzy sie na to decyduja maja szerokie pole manewru i jesli tylko chca cos takiego stosowac to to robia, doksztalcaja sie i dzialaja. PL jest zacofana pod wieloma wzgledami. Chociazby inny przyklad. Ja jestem z wyksztalcenia historykiem, jak studiowalam w PL to studiowalam historie i chodzilam na zajecia specjalizujace w ramach blokow tematycznych, miedzy innymi na zajecia z historii i kultury ludnosci zydowskiej, zaczelam uczyc sie hebrajskiego i yiddish, ale niestety bylo tak, ze wiekszosc opracowan byla w jezyku angielskim, bo nawet ta dziedzina nie zostala dobrze opracowana przez polskich uczonych. Jak dostalam stypendium i przylecialam tutaj to studiowalam na NYU, studiowalam ukierunkowana historie i kulture ludnosci zydowskiej i jezyk yiddish. Teraz jestem mummy and wife 24/7 , ale dalej interesuje sie swoja dziedzina i powiem Ci, ze tematyka jest tutaj swietnie opracowana, a tutejszy Univeristy of California tez ma zajecia tyczace sie moich zainteresowan, wiec w bibliotekach i ksiegarniach jest mnostwo pozycji tyczacych sie mojej dziedziny, wiedza nawet na ten temat jest ogromna. Szkoda, ze w u Was w PL to wszystko jest jeszcze tak zacofane, my sie we wszystkim doksztalcalismy od chwili jak czekalismy na pierworodnego i caly czas sie doksztalcamy i attachment parenting to nasz kierunek i nasza polityka, jestesmy nastawieni na nasze dzieci i ich potrzeby, uwazam, ze warto dac z siebie wszystko jesli chodzi o dzieci, bo to wszystko zaprocentuje.
Betiks dziekuje . Co do bloga to sama o tym nie myslalam nigdy, ale maz mnie nawawial, a ostatnio to i polozna, bo wedlug niej moglabym pisac o moim macierzynstwie i porodach i w ten sposob dawac wsparcie innym matkom czy to obecnym czy czekajacym na dziecko. Moj maz to podchwycil i tez mi mowil, ze super pomysl. No tak, ale po pierwsze nie wiem czy czasowo bylabym w stanie to ogarnac, musialabym pisac chyba po nocach, a wtedy maz bylby smutny, bo czas pomiedzy nocnymi karmieniami jest dla niego. A po drugie kto by chcial czytac o naszym zyciu, moim macierzynstwie i malzenstwie i o naszym szczesciu. Nie wiem czy ludzie lubia czytac o czyims szczesciu, jestem szczesliwa dzieki dzieciom i mezowi, ba ja jestem przeszczesliwa, ale czy inni chca o tym sluchac czy czytac, za to glowy nie dam. Pisze pamietnik naszej rodziny, ale po angielsku, oprocz tego dla kazdego z dzieciaczkow prowadzimy cos w rodzaju pamietnikow, pisalismy je wspolnie w czasie ciaz i teraz jak juz dzieci sa na swiecie, nie opisujemy wszystkiego, ale to co jest szczegolne i wyjatkowe, rejetrujemy rozwoj naszych dzieci, to jak sie zmieniaja i rozwijaja. Jak czekalismy na RJa wpadlismy na pomysl, aby rejestrowac okres ciazy, a potem jak sie urodzil to zaczelismy robic dla niego ksiazeczke, ktora ladnie obrobiona dostal jak skonczyl roczek. Tak samo bylo w przypadku Marcusa, niedawno na pierwsze urodziny dostal od nas tez taka ksiazeczke, sami ja przygotowalismy, a potem dalismy do obrobienia. Teraz robimy cos takiego dla Henia. No i polozna ostatnio spytala mnie czy myslalam o tym, aby zostac doula i wspierac inne rodzace przy porodach domowych, bo sama to przezylam i moglabym przekazywac swoja wiedze i doswiadczenie. Moj maz oczywiscie podchwycil temat i tez mnie wspiera i popycha ku temu, bo on zawsze wspiera mnie w moich dzialaniach. Ale narazie nie wiem jeszcze, bo to wiazaloby sie z tym, ze musialabym kilka godzin w tygodniu byc poza domem, a dzieci i maz przez tych pare godzin tygodniowo byliby pozbawieni mojej obecnosci. No i karmie Henia przeciez, moim planem jest karmic jak najdluzej, byc dla dzieci i meza, a za jakis czas po raz kolejny zajsc w ciaze, wiec nie wiem czy bycie doula nie jest zbyt obciazajacym zajeciem jesli chodzi o czas.
Aurelka kciuki za ktg i wizyte
Bakusiowa kciuki za wizyte
Adgama sliczna ksiezniczka
Clodi Ty myslisz o drugim dziecku juz, a ja o czwartym , bo juz wiemy, ze bedzie nas wiecej, mamy cudowna trojeczke, ale chcemy wiecej, bo rodzicielstwo nas spelnia .
Mikaa jak czop oedszedl to to moze jeszcze potrwac, wiec trzymam kciuki, aby bylo tak jak bedzie dla Ciebie najlepiej
Za wszystkie czekajace na rozpakowanie trzymam mega kciuki, abyscie i Wy mogly juz niedlugo miec swoje skarby w ramionach .
Co do diety matki karmiacej to juz sie wypowiadalam i powtorze i tutaj, ze ja nie jestem zwolenniczka. W US jest takie podejscie, aby jesc wszystko, ale z umiarem. Nie pije kawy, ale w ciazy tez nie pilam, narazie unikam czekolady, bo ona pobudza. Staram sie unikac wzdymajacych i ciezkostrawnych rzeczy, ale powoli wprowadzam nowosci, unikam fast foodow. Jem juz np pomarancze, bo wszystko jest w porzadku. No i ja nie szykuje na swieta zbyt wielu potraw typowo polskich, bo tylko pierogi, barszcz czerwony, a reszta to dania typowe dla kuchni amerykanskiej i brytyjskiej, wszystko sami przygotowujemy, wiec uwazamy na to jak je przyrzadzamy. Nie ma sensu stosowanie diety restrykcyjnej, bo tak mozna maluszkowi zaszkodzic, dzieci przywykaja do naszych diet jak sa u nas w brzuszkach, a potem z naszym mlekiem dostaja wszystko to co im potrzebne, mineraly i witaminy. Ja sie tego trzymam.
U nas nocka super, dwie pobudki na karmienie o 1, a potem o 4. Henio jest wspanialym ssakiem, je za dwoch, spi za trzech , ale umie cyca zlapac, brodawki nie poranione ani nic, pokarm pieknie jest. Malutki jest pogodny, pieknie spi, jestesmy zachwyceni. Moj kazdy dzien i tak i tak zaczyna sie kolo 6 rano, ale jestem pelna energii z usmiechem od ucha do ucha, jest cudownie. Wczoraj zrobilismy kolejne wieksze zakupy, no i dokupilismy jeszcze prezentow pod choinke dla dzieci . A potem tatus i dziadek zajeli sie chlopcami, a ja z tesciowa wzielam sie za pierniki, pyszne wyszly. Dzis w planach kolejne frykasy do przygotowania na swieta. Uciekam na poranne karmienie
Ostatnia edycja: