Niunia- gratulacje!!!
U mnie znowu odciąganie więc piszę :-) Minęło 12 dni odkąd chhłopcy są w domu. Jeden był dłużej w szpitalu o 9 dni bo złapał na oddziale bakterie coli. Musiał dostać antybiotyk niestety, no ale już po. W związku z tym na początku mieliśmy jednego dzidziusia w domu i muszę stwierdzić że jedno dziecko to totalny lajt ;-) Człowiek może wszystko przy jednym zrobić a jak jeszcze są 2 osoby to już zupełnie nie ma problemu. Przy dwójce jest już sajgon! 4 ręce niezbędne a i kolejne 2 by się przydały żeby cokolwiek innego niż dzieci ogarnąć! Na szczęście na razie jest mąż ale jak w maju pójdzie do pracy to wesoło nie będzie. Najgorsze z tego wszystkiego to brak snu. Spię ok 3h na dobę. Karmię chłopców mm i swoim mlekiem, bo nie mam na tyle pokarmu żeby byli tylko no moim. W związku z tym że w szpitalu byli karmieni przez dość długi czas butelką nie potrafią jeść z piersi więc muszę odciągać pokarm. No i mój dzień to odciąganie co 3h, sterylizowanie, przewijanie, karmienie, przygotowywanie mleka, stetylizowanie, itd. Jestem wymęczona i nie wiem ile tak pociągnę. Chłopcy są grzecznie tylko mają trochę problemów z brzuszkami, prężą się i mają bolesne gazy więc są co jakiś czas bardzo niespokojni i płaczą. Podobno wcześniaki tak mają. Ładnie przybywają na wadze. Urodzili się 1830 i 1940 a obecnie ważą (a raczej ważyli w piątek) 2530 i 2850. Czekamy na magiczne 3kg żeby w nocy budzić ich co 4h a nie co 3, bo przy takim systemie karmienia zostaje mi mniej więcej 1h snu między karmieniami.
Są takie chwile że chcę uciec i mieć święty spokój i myśl że już nigdy nie będzie jak dawniej jest przerażająca a z drugiej strony bardzo się cieszę ze moje dwa szczęścia są wreszcie z nami!