A ja się witam w sobotni poranek. Pogoda faktycznie się popsuła, mam nadzieję, że na krótko. Wczoraj córa zasnąć nie mogła i mnie strasznie wymęczyła. Czlowiek się szybko przyzwyczaja do dobrego. Tak pomyślałam, że chyba najbardziej po porodzie będzie mi doskwierał brak wolnych wieczorów.
A co do depresji, to nie wiem jaka jest granica między obniżonym samopoczuciem a depresją właśnie., ale to pierwsze mialam na pewno. U mnie to wyglądało tak - fizycznie nie lepiej niż w ciąży, niewyspana, przemęczona, sylwetka koszmarna, cera tak samo, włosy wychodzą. Otoczenie oczywiście zachwycone dzieckiem, ale na mamę to już nikt uwagi nie zwraca, do tego stres czy wszystko zrobiłam dobrze, a właściwie pewność że nie. Jak dziecko płacze to od razu myśl, że to przeze mnie, a do tego jeszcze doszła jesienna aura. No żyć nie umierać ;-) Może z miesiąc byłam taka przybita - stopniowo przeszło. Ale samo wspomnienie powoduje, że nie spieszy mi się do porodu. Mam nadzieję, że jak Młody się urodzi to będzie już wiosna na całego i słońce doda mi trochę energii.
A co do depresji, to nie wiem jaka jest granica między obniżonym samopoczuciem a depresją właśnie., ale to pierwsze mialam na pewno. U mnie to wyglądało tak - fizycznie nie lepiej niż w ciąży, niewyspana, przemęczona, sylwetka koszmarna, cera tak samo, włosy wychodzą. Otoczenie oczywiście zachwycone dzieckiem, ale na mamę to już nikt uwagi nie zwraca, do tego stres czy wszystko zrobiłam dobrze, a właściwie pewność że nie. Jak dziecko płacze to od razu myśl, że to przeze mnie, a do tego jeszcze doszła jesienna aura. No żyć nie umierać ;-) Może z miesiąc byłam taka przybita - stopniowo przeszło. Ale samo wspomnienie powoduje, że nie spieszy mi się do porodu. Mam nadzieję, że jak Młody się urodzi to będzie już wiosna na całego i słońce doda mi trochę energii.