reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

.::: Mamusie kwiecień 2014:::.

W 1 wszej klasie. nauczycielka twierdzi ze powoli pisze.. i że głoskuje a powinna czytac sylabami . Boje sie ze idzie to w kierunku dyslekcji(po mnie) i pewnie przez to ze jest po ciezkim porodzie(niedotlenienie,wrodzone zapalenie płuc).

E tam, nie ma czegoś takiego jak dysleksja. Ani ADHD ;) po porostu dzieci mają różne predyspozycje i możliwości. Ja bym przyjrzała się nauczycielce, czy należycie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Bo wiem, że są takie, które kiedy widzą że dziecku coś nie wychodzi, to zaczynają ignorować je a "problemem" każą zająć się rodzicom.
Jakoś na zasadzie zabawy i kojarzenia z czymś przyjemnym trzeba zachęcać do czytania małą :-) Najważniejsze żeby nie nastawiała się do tego negatywnie :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Adela moja córka też jest grudniowa. Początkowo dość dużo dzieliło ją od innych dzieci, trochę minęło zanim ogarnęła czytanie i pisanie. Musiałam z nią dużo ćwiczyć i poświęcać jej czas, ale to się opłacało, bo do końca 1 klasy wszystko nadrobiła i to z dnia na dzień. Na koniec już była wzorowym uczniem. Pracujcie dużo w domu, załóż jej zeszyt do pisania literek, ćwiczcie razem czytanie - najlepiej czytajcie na zmianę, trochę Ty, trochę córka.
Ja moją ciągle muszę pilnować i gonić do lekcji, bo czasem jej się nie chce. I razem uczymy się do sprawdzianów, nawet nie wiecie ile już się nauczyłam :-D Lektury też czytam żeby być na bieżąco.
 
E tam, nie ma czegoś takiego jak dysleksja. Ani ADHD ;) po porostu dzieci mają różne predyspozycje i możliwości. Ja bym przyjrzała się nauczycielce, czy należycie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Bo wiem, że są takie, które kiedy widzą że dziecku coś nie wychodzi, to zaczynają ignorować je a "problemem" każą zająć się rodzicom.
Jakoś na zasadzie zabawy i kojarzenia z czymś przyjemnym trzeba zachęcać do czytania małą :-) Najważniejsze żeby nie nastawiała się do tego negatywnie :)
Popieram w kwestii nauczycielki, bo jej zadaniem jest nauczyć dziecko uczyć sylabami. Jak ma większość dzieci w klasie, które czytają sylabami to wrzuca problem rodzicom. Stąd moja sugestia, żeby iść do reedukatora. Mam dziecko z września i odstawał od dzieci ze stycznia, bo na wszystko jest odpowiednia pora i już.
Adela i nie doprowadzaj do łez córki, bo znienawidzi się uczyc! Lepiej pozytywnie ją motywuj.
 
Jeszcze wpadam na chwilę. Bo niby wyszłam dzis z domu, załatwiłam pobranie krwi i dzień sie zaczął ztzw kopyta, to mam takiego lenia, ze hej! Normalnie nie pamiętam, żebym tyle przy kompie siedziała :szok:
Zaraz muszę ruszyć tyłek, bo obiad sam się nie zrobi, po dzieciaki muszę pojechać do szkoły i przedszkola tzn po część ekipy, bo część w domu. No i jeszcze zakupy w papierniczym zaliczyć, bo ołówki, bo kredki, blok rysunkowy, bo flet na muzykę...
No niech mnie ktoś kopnie w tyłek!!!!!
 
Cześć Dziewczyny, co u Was słychać? Mam nadzieję, że jest Was tylko więcej i wszystkie szczęśliwie nosicie dzidziusie w brzuszkach :)
U mnie jest już dużo lepiej. Jestem po kontroli u gina i odebrałam też wyniki badań. Niestety nie ma żadnej przyczyny mojego niepowodzenia, nie kwalifikuję się też do badań genetycznych. Jedyne co lekarz odkrył to zmiana na usg w obrębie endometrium, która może być mięśniakiem lub polipem i której już będąc w ciąży nie było widać, a która mogła się przyczynić do tego wszystkiego co mnie spotkało. Czekaja mnie teraz i badanie USG kontrolne w innym dniu cyklu, żeby sie temu dobrze przyjrzeć i szczegółowy wymaz z pochwy żeby sprawdzic, czy nie ma tam zadnych bakterii.
Badania w kierunku zespołu antyfosfolipidowego i tocznia nie są refundowane a mnie nie stać na pokrycie kosztów w wysokości 1tys zł więc wstrzymałam sie do kolejnego USG, moze ten trop w kierunku mięśniaka będzie bardziej trafny. Nie była by to dobra wiadomość, ale zawsze jest to odpowiedź na pytanie - dlaczego....
Jeśli wszystko pójdzie dobrze to w połowie roku znów pomyślimy z mężem o staraniach. Wcześniej nie chcę, bo psychicznie nie doszłam jeszcze do siebie. Zależ mi na tym, żeby pojechać na wakacje i spędzić je czynnie z dzieckiem na plaży, a nie leżąc plackiem w domu. Zobaczymy jak to wszystko się potoczy. Sama nie wiem jeszcze jak to będzie, no i czy ostatecznie się zdecydujemy, wszystko zależy od wielu czynników.
Zyczę Wam dużo zdrówka i myślę, ze jeszcze do Was zajrzę. Na razie kończę urlop macierzyński (bo mi przysługiwał w wersji skróconej) i za tydzień wracam do pracy. Powoli staram się wrócić do życia, chociaż ostatnie wydarzenia odebrały mi radość życia. Mam tylko nadzieję, ze kiedyś powroci, Ściskam Was wszystkie mocno :)
 
Nikusia, dobrze, ze się odezwałaś, Masz dobre relacje z mężem, dziecko. Tworzycie rodzinę. Strata będzie bolała, a o Indze nie zapomnisz nigdy. Bo to Twoje dziecko. Teraz jest czas na odbudowanie siebie, na zadbanie o zdrowie. Dobrze, ze się za to wzięłaś. Jestem z Tobą, ściskam.
 
Nikusia bardzo się cieszę, że napisałaś. Jotemka ma rację:) Nic dodać nic ująć ale będzie lżej z czasem i wróci radość życia bo masz córeczkę dla której musisz się pozbierać:))

My wszystkie nadal w dwupakach i walczymy dzielnie o każdy dzień, miesiąc:))
 
reklama
Z góry przepraszam że nie odnoszę się do wypowiedzi innym dziewczyn, ale miałam prawie 10 stron zaległości i nie mam jak odpisać :zawstydzona/y: "w domu" sytuacja nie za ciekawa, do tego problemy na uczelni i ciągłe wrażenie że wszyscy wokoło mają gdzieś to że jestem w 27tc i wrzaski i pretensje do mnie o byle co mogą spowodować wizytę na IP :(

teściowe jak się dowiedzieli że będziemy mieli z TŻ dziecko to wszystkim naopowiadali bzdur że nam pomogą, że ja spokojnie studia skończę, sami mnie namawiali żebym zaczęła 1 rok a jak będę musiała iść na zajęcia to z Maleństwem zostaną... a teraz wszystkie te obietnice to wychodzi na to że to kompletna bzdura- codziennie tylko płaczę i żałuję bo jede rok studiów zmarnowałam... Nie mogę zapomnieć tych fałszywych obietnic zarówno teścia jak i teściowej a do tego nie mamy jak i gdzie się wyprowadzić :angry:
Skąd wiem że nam nie pomogą, teściowa dorabia jako niańka i już planuję sobie wakacje z tym dzieckiem i nie chce rezygnować z tej pracy a zarabia 4zł za godzinę...
Teściu jest przewodniczącym w jakimś tam klubie 50+, dostał propozycję bycia w radzie nadzorczej spółdzielni, działa w zarządzie rodzinnych ogrodów działkowych i do tego ma swoją działkę a kwiecień-czerwiec to mega ilość pracy, sianie, podlewanie itp. Do tego mają niepełnosprawną córkę która wymaga 24h opieki.
Rozumiem że mają prawo mieć swoje życie ale po co tak mydlili oczy, wśród sąsiadów sobie zrobili opinie idealnych dziadków którzy pomogą przy wnuku. Sąsiadka ostatnio bardzo chwaliła teściową (przy mnie!) że teściowa tak nam pomoże bo ona ze względu na chorobę nie mogła swojej synowej pomóc i ta studia przerwała a ja miałam ochotę krzyczeć że to nie prawda :angry: A dziś teściu pytał jak tam studia to mu mówię że nie wiem jak z 2 semestrem bo opieka nad małym i mogę sobie nie poradzić a usłyszałam że nie wie jak ale zdać bo co ja będę robić jak nie będę studiowała a jak nie zdam to na ulicę żebrać pójdę :baffled: mam do zrobienia prezentację na zaliczenie na jutro ale mam takiego doła że tylko płaczę i nie mam na nic siły :wściekła/y:

Dagmar Bardzo mocno Ci współczuję z powodu brata, popłakałam się jak o tym przeczytałam :-:)-(
 
Do góry