reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

.::: Mamusie kwiecień 2014:::.

Matko dziewczyny co się kurcze dzieje, skąd te podłe humory. Co chwila jakiś problem współczuję bardzo.

Tatiana ja rozumiem, że jesteś zmęczona, może i przepracowana ale póki Maleństwo się nie urodziło jeszcze i oczywiście jeśli masz siłę to otrzyj łzy i weź się w garść zdaj ten semestr a może do drugiego wszystko jakoś się poukłada i dasz radę skończyć ten rok a potem najwyżej wezmiesz dziekankę. Teściami się teraz nie ma co przejmować i więcej po prostu nie ma co im ufac i tyle:)

Bedzie dobrze zobaczysz:))
 
reklama
Z góry przepraszam że nie odnoszę się do wypowiedzi innym dziewczyn, ale miałam prawie 10 stron zaległości i nie mam jak odpisać :zawstydzona/y: "w domu" sytuacja nie za ciekawa, do tego problemy na uczelni i ciągłe wrażenie że wszyscy wokoło mają gdzieś to że jestem w 27tc i wrzaski i pretensje do mnie o byle co mogą spowodować wizytę na IP :(

teściowe jak się dowiedzieli że będziemy mieli z TŻ dziecko to wszystkim naopowiadali bzdur że nam pomogą, że ja spokojnie studia skończę, sami mnie namawiali żebym zaczęła 1 rok a jak będę musiała iść na zajęcia to z Maleństwem zostaną... a teraz wszystkie te obietnice to wychodzi na to że to kompletna bzdura- codziennie tylko płaczę i żałuję bo jede rok studiów zmarnowałam... Nie mogę zapomnieć tych fałszywych obietnic zarówno teścia jak i teściowej a do tego nie mamy jak i gdzie się wyprowadzić :angry:
Skąd wiem że nam nie pomogą, teściowa dorabia jako niańka i już planuję sobie wakacje z tym dzieckiem i nie chce rezygnować z tej pracy a zarabia 4zł za godzinę...
Teściu jest przewodniczącym w jakimś tam klubie 50+, dostał propozycję bycia w radzie nadzorczej spółdzielni, działa w zarządzie rodzinnych ogrodów działkowych i do tego ma swoją działkę a kwiecień-czerwiec to mega ilość pracy, sianie, podlewanie itp. Do tego mają niepełnosprawną córkę która wymaga 24h opieki.
Rozumiem że mają prawo mieć swoje życie ale po co tak mydlili oczy, wśród sąsiadów sobie zrobili opinie idealnych dziadków którzy pomogą przy wnuku. Sąsiadka ostatnio bardzo chwaliła teściową (przy mnie!) że teściowa tak nam pomoże bo ona ze względu na chorobę nie mogła swojej synowej pomóc i ta studia przerwała a ja miałam ochotę krzyczeć że to nie prawda :angry: A dziś teściu pytał jak tam studia to mu mówię że nie wiem jak z 2 semestrem bo opieka nad małym i mogę sobie nie poradzić a usłyszałam że nie wie jak ale zdać bo co ja będę robić jak nie będę studiowała a jak nie zdam to na ulicę żebrać pójdę :baffled: mam do zrobienia prezentację na zaliczenie na jutro ale mam takiego doła że tylko płaczę i nie mam na nic siły :wściekła/y:

Dagmar Bardzo mocno Ci współczuję z powodu brata, popłakałam się jak o tym przeczytałam :-:)-(

co ci mogę powiedzieć, dawno przestałam dać sobie oczy mydlić rodzinie.
Musisz sama dać radę a oni niech się pocałują. Sąsiadce ym powiedziała jaka jest prawda.
Masakra


Aga nie mam siły nikogo błotem obrzucać.


Laski bardzo wam dziękuję.
Wyjścia mam 2 siedzieć/ leżeć i wyć i skurcz za skurczem albo coś robić, żeby nie zwariować.
Chyba mniej szkodzę robiąc, wtedy skurcz łapie mnie co jakieś 40 min do godziny :(
Biorę hydroxyzyne, która nic mi nie daje.
Nie jestem w stanie myśleć, nie chce mi się gadać. Nawet telefonów nie odbieram- bo po co.
Wszystko się zatrzymało, straciło sens. Po co słońce świeci- no po co? co?
 
Nikusia -cieszę się bardzo, że się odezwałaś, że wracasz już pomału do siebie. Tak jak było wspomniane, masz męża, wspaniałą córeczkę, plany na wakacje - to super! Jak przyjdzie ten czas, to znowu się postaracie o dziecko, a tym razem Inga będzie nad Tobą czuwać:tak: Życzę wam wszystkiego co najlepsze!!!!:-D
 
Laski bardzo wam dziękuję.
Wyjścia mam 2 siedzieć/ leżeć i wyć i skurcz za skurczem albo coś robić, żeby nie zwariować.
Chyba mniej szkodzę robiąc, wtedy skurcz łapie mnie co jakieś 40 min do godziny :(
Biorę hydroxyzyne, która nic mi nie daje.
Nie jestem w stanie myśleć, nie chce mi się gadać. Nawet telefonów nie odbieram- bo po co.
Wszystko się zatrzymało, straciło sens. Po co słońce świeci- no po co? co?

Wiesz Dagmar, To mądra babka jesteś czasem, więc coś Ci napiszę: Ty, MATKA takiego stadka pisząc że wszystko straciło sens powinnaś po twarzy dostać na ogarnięcie się za takie słowa. Ja rozumiem, że taka strata boli niesamowicie, ale mimo wszystko i bez obrazy - dzieci są najważniejsze, a Ty w tym momencie zaniedbujesz to, które nosisz w sobie. Powinnaś wziąć dupę w kupę i już dawno pojechać na IP a nie olewasz sobie skurcze. Chcesz później płakać, czemu okropny los zabrał Ci Twoją kruszynkę? Mało Ci problemów? Tak bardzo nie chcesz tego dziecka? Powinnaś dawno być na oddziale, nafaszerowana czymś na uspokojenie.
Dziękuję za uwagę. Ale z Tobą to się nie da po dobroci głaszcząc po głowie.
 
Dagmar przepraszam Ci bardzo. Oczywiście szanuję Twoją żałobę ale mi już ręce opadły i chyba już brakuje mi argumentów żeby normalnie Cię przekonać do zmiany nastawienia i postępowania. Gdybyś była moją bliską przyjaciółką to użyłabym już w tej chwili epitetów i przekleństw i siłą zawiozła na IP.

No cóż Twój wybór. Albo się ogarniesz albo może być jeszcze gorzej czego oczywiścieCi nie życzę
 
Dowloklam sie w koncu na forum, choc mam wrazenie, ze ta jelitowka czy co to za inne cholerstwo mnie zaraz wywroci skutecznie na lewa strone... Na szczescie skurcz dzis na razie jeden, krotki i niezbyt silny, ale brzuch boli mocno. Po poludniu mam wizyte u gin, zobaczymy co powie.

Dagmar, rozumiem ze jest zalamana, tym bardziej ze ostatnio ciagle masz bardzo obciazajace psychike sytuacje :( Po stracie bliskiej osoby zawsze trzeba przejsc takie bolesne lizanie ran, nawet jesli relacje ze zmarlym nie byly bliskie, to wiez mimo wszystko trwala.
Ale Ty musisz sprobowac znalezc w sobie jeszcze troche sily i pozbierac sie jak najszybciej na tyle, zeby Twoja malenka byla bezpieczna. Masz wspaniala rodzine i do osamotnienia Ci naprawde daleko. Jedz do szpitala, dla malej.
 
Ni-kusia, super, że się odezwałaś, wiem, że nadal jest ci ciężko ale jeszcze ten aniołek kiedyś do ciebie wróci, rób jak powiedziałaś, odpocznij z mężem i dzieckiem i nabierz sił na dalsze starania.
Tatiana, współczuję bardzo, nie ma to jak być na swoim, musicie przemęczyć się trochę, stracisz najwyżej rok, nie ma sensu się tym zamartwiać. Tak to niestety bywa, że ci co najwięcej mówią najmniej robią:-(
Dagmar, przykro mi bardzo z powodu śmierci brata ale przydałoby się Tobą mocno potrząsnąć. Bratu życia nie zwrócisz a walczysz o każdy dzień Łucji w brzuszku. Wiem, że ci ciężko i ciężko się z tą stratą pogodzić ale masz rodzinę:angry: Ja też kiedyś chciałam zbawiać cały świat ale wyleczyłam się z tego jak kilka razy dostałam po dupie od osób, którym pomagałam i które miały to gdzieś. Dorosły człowiek sam kieruje swoim losem i od niego zależy, jak będzie wyglądało jego życie więc rozumiem ból, ale nie powinnaś się tak dołować. To nie od Ciebie zależało, jak potoczyło się, i niestety skończyło życie brata. Tak jak dziewczyny pisały, kolejny pogrzeb nie potrzebny. Wycałuj dzieci, przytul się do męża i spróbuj się uspokoić lub pędź na IP, gzie się tobą zajmą. Płakać mi się chce jak o Tobie myśle bo wspierasz nas stale ale naprawdę, musisz się otrząsnąć:-(
 
Dziewczynki ja tym razem do tych z Warszawy, ponieważ nie wiem czy wszystkim wyświetlają się powiadomienia na "naszym wątku" ;-) Więc tylko informuję, że jest tam kwestia jutrzejszego spotkania, która jeszcze nie widziała to odsyłam:-)...
 
reklama
Hej dziewczyny byłam wczoraj na wizycie kontrolnej na razie wszystko jest dobrze , więc się trochę uspokoiłam .
Mam do was pytanie miałyście robioną glukozę tą 2 godzinną ja dostałam skierowanie bo nie dawno cukier mi dość mocno podskoczył a nie wiem jak mniej więcej to wygląda .Dagmar rozumiem że Ci ciężko ale dam ci przykład , Jak byłam w ciąży z Wiktorią też chciałam być mądrzejsza niż wszyscy i nawet lekarze do puki nie zaczeły się skurczę i poród w 32 tyg i później był płacz nad inkubatorem jak mała była podpięta pod całą aparaturę i walczyła o każdy dzień by przeżyć , wtedy do piero są wyrzuty sumienia i rozpacz . Więc mówie ci wrzuć na luz przeżyj żałobę sama ze sobą w domu .
 
Do góry