Bo ja mam taka glupia konstrukcje psychiczna... Umiem sie spiac i przelamac na sama stresujaca sytuacje, ale jak juz minie to stres mnie tak uderza i tak obniza cisnienie (ktore normalnie mam bardzo niskie), ze mdleje
Kilka lat temu, po pobraniu zemdlalam na korytarzu szpitala i jakis lekarz zabral mnie do siebie do gabinetu i nalal kieliszek koniaku, co naprawde bardzo pomoglo. Poradzil mi od tamtej pory chodzic na pobrania z piersiowka i brac lyka zaraz po zastrzyku i powiem szczerze ze to naprawde dzialalo. No ale w ciazy niestety nie da sie tej metody stosowac
Zeby bylo smieszniej ja mdleje nie tylko w zwiazku z iglami we wlasnym ciele, ale nawet jak moj pies dostaje kroplowke... Sama nie jestem w stanie tego zrozumiec, bo jednoczesnie mam naprawde duza tolerancje na bol i sie go nie boje. Ale sprzet medyczny wywoluje we mnie jakis odruch warunkowy i krew mi odplywa
Wyjatkiem jest znieczulenie u dentysty, to mnie z jakiegos powodu zupelnie nie rusza, chociaz zastrzyk i czesto dlugo trwa. Czasami sie zastawiam czy to nie jest kwestia jakichs nieuswiadomionych wspomnien z okresu niemowlectwa, ponad 2 miesiace po urodzeniu lezalam w inkubatorze, kroplowki, zastrzyki itd byly podawane kilka razy dziennie, moze zostal jakis trwaly uraz w psychice...