doczytałam ale humoru brak i jakoś nie mam weny do pisania... jedyne co idzie prawie zgodnie z planem to budowa... niestety czas na poślizgi jeszcze jest... to tak naprawdę pierwsze takie moje humory w tej ciąży a i tak jak czytam co u was to ja mam święty spokój i powinnam z radości skakać za obecną sytuację rodzinną i zawodową...
Mam teraz jedno zadanie torbę do szpitala naszykować bo mi lekarz zagroził ponowną wizytą jeśli się pogorszy szyjka. Jedyny plus to chory mąż w domu do jutra i skacze koło mnie (dziś spaliśmy do 12ej!!)
Mam teraz jedno zadanie torbę do szpitala naszykować bo mi lekarz zagroził ponowną wizytą jeśli się pogorszy szyjka. Jedyny plus to chory mąż w domu do jutra i skacze koło mnie (dziś spaliśmy do 12ej!!)