reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

.::: Mamusie kwiecień 2014:::.

Witajcie dziewczynki niedzielnie :-) ale naskrobałyście od piątku :szok: zaraz postaram się nadrobić ale siły do opisania pewnie braknie bo cały weekend było pranie, prasowanie maluszkowych ciuszków i jeszcze sterta została do prasowania ale kręgosłup odmówił posłuszeństwa :sorry: ale i tak dużo się udało zrobić. U Mnie ok malutka bryka zwłaszcza wieczorkiem jak w końcu mamuśka się położy :-)
Szwagierka już u Nas mieszka więc też tak za bardzo nie miałam siedzieć i pisać więc jutro jak mąż i szwagierka pójdą do pracy to powinnam być na bieżąco :-)

CAM00374.jpgCAM00378.jpgCAM00381.jpgCAM00382.jpg

Miłego wieczorka dziewczynki i do jutra :-)
 

Załączniki

  • CAM00374.jpg
    CAM00374.jpg
    30,5 KB · Wyświetleń: 65
  • CAM00378.jpg
    CAM00378.jpg
    22,2 KB · Wyświetleń: 63
  • CAM00381.jpg
    CAM00381.jpg
    28,5 KB · Wyświetleń: 64
  • CAM00382.jpg
    CAM00382.jpg
    24 KB · Wyświetleń: 66
reklama
Ewelinkaaa no imponująca kolekcja muszę przyznać :tak:Super wygląda ale prasowania nie zazdroszczę... Ja mam nadal wstręt po mojej tygodniowej, nierównej walce z żelazkiem;-):no::-)...

Loka podziwiam Cię że nie poskładałaś tego wózka:-)!!! Ja mam jakiegoś świra na punkcie wózków i mój jak tylko przyszedł został poskładany i posprawdzany w każdy możliwy sposób...:-D:-D Stwierdziłam, że co jak co ale wózek nie może mieć przede mną żadnych tajemnic :-D. Oczywiście jak już się pobawiłam to spacerówka i fotelik zostały spakowane, ale gondola została już na stelażu bo i tak nie miałabym gdzie jej wsadzić ;-).. Co raz biorę i robię sobie rundkę po domu :-D:-D:-D WARIATKA, ale cóż poradzę:sorry:

Dagmar, mam nadzieję że to coś chwilowego i do jutra nam ochłoniesz :happy:. Nie smutaj się za bardzo a jak już nie wytrzymasz to pisz do nas co się dzieje! Może od czytania naszych "mądrości" poprawi Ci się humor ;-)

Marcia super, że już lepiej chociaż jak czasami czytam jak Wasze maluchy potrafią dać w kość to aż się boję czy ja podołam i nie załamie mnie bezsilność:szok:... Co do pizzy to masz rację nie odpuszczaj małżowi ABSOLUTNIE!!! Zostawił Cię samą z małym na cały dzień, to niech chociaż w ten sposób się zrekompensuje;-):-)
 
Hej dziewczyny, ja właśnie siedzę u rodziców, pojechałam na weekend i najprawdopodobniej jestem u nich ostatni raz na dłuuuugi czas, bo potem już nie będę się bawić w podróże 200km. Moja mama wczoraj narobiła pączków, straaaasznie dużo, a i tak na dzisiaj już prawie nic nie zostało. Wczoraj zjadłam ich chyba z 8 :o i do tego bezy też były no i pojadłam sobie tych słodkości, tak, że po raz pierwszy w nocy budziła mnie zgaga. Ale to była taka "słodka" zgaga więc jakoś to zniosłam;)

Co do znajomych to moja najlepsza koleżanka, 2 lata starsza ode mnie, od dawna utrzymywała, że nie chciałaby siedzieć całe dnie sama w domu (jej chłopak cierpi moim zdaniem na lekką formę pracoholizmu) i że chciałaby kota, ale dziecka nie chciałaby mieć bo to jednak straszne obciążenie. No i akurat okazało się, że w przeciągu najbliższych 3 miesięcy zarówno jej jedyna siostra, jak i chyba z 5 koleżanek będą rodzić dzieci (swoją drogą, co ciekawe - same dziewczynki:)) Fajnie będą wyglądać imprezy kiedy u niej się wszystkie zbierzemy) no i ona zaczyna przebąkiwać, że chyba jej się udzieli i zacznie swojemu chłopakowi marudzić o dziecko:) W sumie mało jej zostanie niedzieciatych koleżanek, więc może nagle poczuć się osamotniona.

Nieznajoma, współczuję szpitala, ale jestem pewna, że zrobią tam wszystko, co mogą i nie pozwolą Ci urodzić wcześniej, niż dzidzia będzie gotowa.

kroczek, fajny zestaw!

marcia, współczuję zmęczenia i tej bezsilności, trudno mi sobie wyobrazić jak znosiłabym ciążę z takim malutkim szkrabem. Ja generalnie czuję się dobrze, ale zawsze jak łapie mnie jakiś ból czy zmęczenie mam ten luksus że mogę sobie odpocząć, podziwiam wszystkie dziewczyny, które potrafią ciągnąć będąc w pełni poświęconą małemu dziecku
 
Witam się wieczorową porą. Odpisuję już trzeci raz i w coraz większym skrócie bo za każdym razem wywala mnie z netu (na telefonie) i zaczynam się bardzo irytować.

Napiszę tylko że weekend mam bardzo płaczliwy, czepliwy, czuję się jak tykająca bomba mąż się cieszy że zaraz w trasę jedzie bo dzień dłużej ze mną w domu i mogłoby to się źle dla niego skończyć. Wczoraj cudem zaliczyłam psychologię ale i tak się popłakałam bo umiałam na więcej a tu 3 no ale zaliczone.

Byłam też obejrzeć wózki w sklepie i Nic mi się nie podobało aż się prawie z mężem ściełam bo on mówi że jak przy takiej ilości może się nic nie podobać? No widocznie może... i ze łzami w oczach wyszłam bo nic nie wybrałam.

Dzisiaj też wszystko mnie denerwuje zwłaszcza mąż który niby nic mi nie zrobił ale na kimś przecież trzeba się wyładować.

Aj jutro z laptopem spokojnie Was nadrobię i poodpisuję.

Spokojnej nocki :*
 
Witam już prawie poweekendowo

a rano zapakowałam Alana w samochód i pojechaliśmy do moich rodziców. wyleżałam się jak głupia tylko na siusiu i obiad wstałam a Alan wybiegał się z dziadkiem po dworze.

Auliya- fajnie że już zdrowiejecie. :tak:

Magda8805- brawa dla męża, widać musiał dojrzeć do tej wizyty. Z drugiej strony ja się wcale nie dziwie tym panom, sama nie wiem czy bym chciała stać przy kimś kto bardzo cierpi i w zaden sposób nie móc ulżyć tej osobie.

Oliwia- to super praca że tak możesz małego ze sobą zabrać. a tempo zabójcze podziwiam cię że jeszcze w takim tempie funkcjonujesz.

Marcia- achh te złe dni, coraz częściej nas nawiedzają. przygotowaniami się nie martw po mału pierz i prasuj stopniowo. ja tak robiłam i stopniowo szafa się zapełnia aa i ja prasuję na siedząco. raz mi się nawet zdarzyło na leżąco:rofl2: nie polecam

Ja wczoraj wieczór miałam kiepski wmówiłam sobie że krążek mi się obsunął i pozamiatane. Na końcu Alan uderzył mnie z całej siły głowa w nos i jak zaczęłam ryczeć to przestać nie mogłam a on biedulek się tak wystraszył że mi taką wielką krzywdę zrobił że też zaczął płakać. dzisiaj rano w toalecie zauważyłam krew na papierze.:szok: dosłownie umarłam na chwilę z przerażenia, na szczęście okazało się że to hemoroidy. Psychicznie jestem na skraju wyczerpania.

Marcia- a na poprawę humoru jeśli są na to środki to jak najbardziej zalecam shoping:-)

Kroczek- powodzenia na jutrzejszej wizycie.

Ewelinka- ilość prania imponująca. :tak:
 
A mnie właśnie złapał kryzys, bo dotarło do mnie, że będę w szpitalu, będą jakieś kroplówki, cewniki, krępujące sytuacje, obcy ludzie i mnie to przeraża, bo ja nigdy w szpitalu jako pacjentka nie byłam a jestem jakaś zeschizowana bo zawsze panicznie bałam się nowych sytuacji, których nie mam zaplanowanych chociaż ogólnie. No i wiem, że w tym momencie już powinnam się bardziej przejmować malutką a nie sobą, ale obawiam się, że będę zbyt spanikowana żeby całą tą szpitalną sytuację ogarnąć.

No i jeszcze to, że mieszkanie nieprzygotowane, torba nieprzygotowana, w mieszkaniu trwa mały remont, a jeszcze większy jest dopiero w planach i boję się, że się nie wyrobimy...

AAaaa coś widzę, że czekają mnie jeszcze ok 2-2,5 miesiąca stresu. A nie powinnam się stresować...
 
A mnie właśnie złapał kryzys, bo dotarło do mnie, że będę w szpitalu, będą jakieś kroplówki, cewniki, krępujące sytuacje, obcy ludzie i mnie to przeraża, bo ja nigdy w szpitalu jako pacjentka nie byłam a jestem jakaś zeschizowana bo zawsze panicznie bałam się nowych sytuacji, których nie mam zaplanowanych chociaż ogólnie. No i wiem, że w tym momencie już powinnam się bardziej przejmować malutką a nie sobą, ale obawiam się, że będę zbyt spanikowana żeby całą tą szpitalną sytuację ogarnąć.

No i jeszcze to, że mieszkanie nieprzygotowane, torba nieprzygotowana, w mieszkaniu trwa mały remont, a jeszcze większy jest dopiero w planach i boję się, że się nie wyrobimy...

AAaaa coś widzę, że czekają mnie jeszcze ok 2-2,5 miesiąca stresu. A nie powinnam się stresować...

Jeszcze jest dużo czasu i spokojniewszystko zdąrzysz przygotować. A o szpitalu ja starałam (i staram) się po prostu nie myśleć. W sumie wpływu na kroplówki i cewniki i tak nie mamy, a jak przyjdzie czas to najważniejsze będzie dziecko a cała reszta będzie się po prostu działa
Choć przyznam że poprzednio po nocach nie mogłam spać ze strachu że nie będę wiedziała jak się Młodą zająć. Na szczęście pozniej wszystko jakoś się udawało :-)
 
Mojeboje chyba każda z nas już zaczyna się martwić jak to będzie. Zwłaszcza te które dla których pobyt w szpitalu jest czymś zupełnie nowym. Również się tym martwię i łączę się z Tobą w tym stresie i niepewności.. To będzie okropne, mało tego że sam poród jest ogromnie stresującym przeżyciem to jeszcze tak jak piszesz nowe miejsce, obcy ludzie a my nie wiemy co gdzie i jak brrr.
Ja idę w środę na wizytę i mam nadzieję że lekarz naświetli mi choć odrobinę jak to wszystko ma wyglądać ;-)

A remontem się nie przejmuj dacie radę! i będzie dobrze :happy:.
Jutro wyruszam na poszukiwania torby bo mało tego że nie mam co spakować to i nie mam w co ;-)
 
Witam sie porannie. Siedze wlasnie w laboratorium i wypilam przed chwila "napoj bogow" jak to nasze polozne okreslily. Za godzinke nasytepne pobranie krwi i za dwie kolejne. Na razie nie jest zle. Chociaz krzesla niewygodne i cos czuje ze mnie tylek i kregoslup beda bolaly.
 
reklama
L-oka - miło, że masz ten sam termin. U nas jest chłopak :-)

Marcia - "napój bogów" - hehe niezła nazwa. A jak humor dzisiaj?

Ja wczoraj wieczorem taka "miła" byłam, że mąż stwierdził, że po 21 w ogóle się do mnie odzywać nie będzie, bo to nie ma sensu :-p Na szczęście łatwo go przekonać do zmiany zdania.
Położyliśmy się koło północy to się Młoda obudziła, potem zrobiłam najazd na lodówkę, a jak już przyszłam spać to znów dziecię zaczęło płakać. Ostatecznie zasnęłam przed 2.00 a o 4.00 kolejna pobudka. Dobrze, że teraz Młoda na cycku to mogę jeszcze poleżeć, ale i tak jestem nieprzytomna. Coś czuję że nie będzie to zbyt produktywny dzień ;-)
 
Do góry