reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

.::: Mamusie kwiecień 2014:::.

Kurcze naprodukowałam się i wyłączył mi się komputer:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:!!! Więc jeszcze raz....

Marcia do do bóli krzyżowych mi poza tabletkami pomagał gorący termofor jak przykładałam, tylko nie wiem czy w ciąży można ale do pleców może i można, jeśli tak to polecam:tak:

Co do koleżanek to różnie bywa... moja mieszka 10min. autem ode mnie obie w ciąży jesteśmy (różnica około 3 tygodnie) więc myślałam, że będzie fajnie wspólne zakupy, wymiana informacji itp... a tu dupa:szok: Ciąża ją jakoś specjalnie nie fascynuje, termin ma na 19.03 nic nie kupuje, nie bardzo się interesuje w sumie z rzeczy to ma tyle co jej dziadkowie pokupowali a nawet nie wie co ma i ile i ogólnie pogadać w tej kwestii to sobie nie bardzo możemy niestety, ale cóż bywa i tak... Szczęście że mam Was:tak::tak::-)!!!

Nieznajoma współczuję szpitala, mam nadzieję że szybko Cię wypuszczą i będzie już wszystko dobrze i urodzisz w terminie:tak: Trzymam kciuki!

A mój mąż na dzień dobry poinformował mnie, że jednak zmienił zdanie i będzie ze mną przy porodzie do końca:szok::szok::szok:... Normalnie tak mnie zaskoczył że nie wiem... Od zawsze jak o tym rozmawialiśmy to mi było to obojętne, a on mówił że wolałby nie bo nie chce patrzeć jak ja cierpię a on nie może nic zrobić i że mu tak szkoda mnie będzie i wogóle... Więc stwierdziłam że ok, nie widzę sensu zmuszać faceta do takich rzeczy jeśli nie chce i nie czuje się na siłach... Jedyne co to miał być ze mną jak bym miała wielogodzinny poród to powiedział że będzie siedział ze mną żebym sama nie była, ale w ostatniej fazie miał wyjść :-) A teraz doszedł do wniosku, że bez sensu będzie na korytarzu siedział jak tu takie ważne rzeczy się będą działy i nawet pępowinę chce przeciąć:-D:-D:-D... Nawet się cieszę, że chce być ze mną, ale też się troszkę boję bo nie wiem jak tam będę się zachowywać i nie chcę mu przykrości z bólu narobić;-)... Chociaż już go uprzedzam że w razie co to ma się nie przejmować i mnie nie słuchać :-D:-D
 
reklama
Nieznajoma zdrówka dla Was, aby maleństwo jeszcze wytrzymalo parę tyg w brzuszku:-)
Marcia ja nie pomogę, bo akurat w tej ciąży oprócz bolącego krocza nic mnie nie boli. A krocze to tez zauważyłam jak długo siedzę, a teraz akurat w pracy siedzę ok 8-10 godz codziennie, pracuje cały luty, jedynie 2 dni bede miała wolne. Miesiaczki miałam tez tylko bolące jak byłam nastolatką, brzuch mnie pobolewał.

A ja tak jak pisałam pracuje pracuje, nie mam na nic czasu, teraz mam troche luzu wiec odpaliłam laptopa, nudy dzisiaj u mnie w firmie, dobrze że M ma wekendy wolne to moze zająć sie synkiem, bo jak w grudniu pracował to musiałam synka brac ze sobą do pracy.
A u mnie wiosna, wczoraj chyba ciśnienie było słabe bo zasypiałąm na stojaco:-)

Pózniej was doczytam to jeszcze napisze
 
Hej dziewczynki. Ale mam dzisiaj zly dzien. Przepraszam znowu Wam pomarudze :-( zaczelo sie od pobudki o 6 i synek stwierdzil ze dosyc snu. Zrobilam mu mleko, siedzialam przy nim godzine, ale nic nie pomoglo. O 7 skapitulowalam i wlaczylam bajke. Potem z mezem sie jakos dogadac nie moglam. Tymek mnie denerwowal bo znowu wszystko bylo na nie. O 12 maz sie zabral i pojechal z kolega na narty, pewnie wieczorem wroci. Mama tez wyszla a ja zostalam z synkiem sama. Myslalam ze poloze go normalnie spac i troche odpoczne bo znowu mnie w krzyzu zaczelo bolec, a ten mi cyrki odstawia. Normalnie wyszlam z pokoju i sie poryczalam z bezsilnosci. Jak w koncu usnal to musialam dopilnowac obiad i cos zjesc bo juz padalam. No i teraz w koncu leze ale pewnie jakies 15 minut mi zostalo znajac jego czas drzemki. Do wieczora to sie znowu ruszac nie bede mogla :-( ogolnie wszystko jest dzisiaj do d... nie mam sily, nie mam humoru, wszystko mnie przeraza. Porod mnie przeraza, dwojka dzieci mnie przeraza. Jak pomysle ze jeszcze nie mam nic dla malucha przygotowane a tak mnie wszystko boli ze sie ruszac nie moge to mi sie ryczec chce. Jak ja dam rade poprac te wszystkie ciuszki i poprasowac jak ja nie mam sily sie ruszyc???? Eh no to sobie ponarzekalam :-(

Rilla super ze juz w domku jestes. Masz racje ze im krocej w szpitalu tym lepiej. Najwazniejsze ze z dzieciaczkami wszystko w porzadku.

Nieznajoma a co u Ciebie? Jakies nowe wiesci?

My akurat mamy fajnie bo praktycznie wszyscy znajomi juz z dziecmi albo wlasnie sie spodziewaja. A niektorzy juz w kolejnych ciazach. Tylko jedna para zostala bez dzieci ale mam nadzieje ze w tym roku nadrobia.
 
Marcia dużo siły dla Ciebie, oby szybciej do wieczora. Synek pójdzie spać, a Ty odpoczniesz.

Ja jestem jakaś nie do życia. Rano obudzić się nie mogłam. A do tego zachciało mi się ciasta z jabłkami i już się piecze. Mąż pomógł, więc wszyscy skorzystają :)

U nas znaczna część znajomych ma dzieci, ale dla niektórych to jak kule u nogi. Ciężko jest z nimi się spotkać.
 
No to mi siłą rzeczy powoli zanika bliski kontakt ze znajomymi ze studiów. Szkoda trochę, bo niektórzy to fajni ludzie, no ale im w głowach raczej nauka i praca.

Za to mam jedną jedyną dzieciatą koleżankę i odkąd jestem w ciąży, to nasze kontakty odżyły i są lepsze niż kiedykolwiek:) zwłaszcza że ona teraz się o drugą dzidzię stara.

Wracam do nauki;( trzymajcie się wszystkie.
 
Marcia- jak tylko synek się uspokoi zrób coś dla siebie co pozwoli Ci się troszkę odprężyć! Musisz się odstresować, tak być nie może.
Patuśka- ucz się ucz, tylko nie spinaj:-)
 
Juz mi lepiej. Poplakalam sobie, potem objadlam sie ciastkami i zazyczylam sobie na wieczor obiecana wczoraj pizze. Niech sie facet wykarze jak juz wroci po calym dniu nieobenosci. O ile nie padne do lozka razem z Tymkiem po 19. Mialam zastosowac terapie Agusi na poprawe humoru i pobuszowac po allegro ale nie mam sily.

Patuska powodzenia w nauce!!!!

Jakas cisza dzisiaj na forum. Wszystkie odpoczywaja rodzinnie.
 
Ja jeszcze w pracy:szok: a już mam dosyć ... chce do domu do łóżeczka wkońcu sie położyć, już mnie wszystko boli.
A jutro rano pobudka do przedszkola, pózniej laboratorium, księgowa, do banku i do pracy na 10 musze zdążyć, nie wiem jak to zrobię
 
Witajcie,ja od soboty nie bylam obecna na forum a tu normalnie kilka dobrych stron do nadrobienia. Postaram sie odpisac każdej ale nie obiecuje i od razu za to przepraszam.

Co do samego forum Kroczek to ja uwazam ze kazdy musi miec powod zeby w nim brac udział :) Jesli kolezanka nie ma dzici to nie wie jak to jest byc w ciazy. Mnie bardzo forum pomaga, moge zapytac o cos juz obecne mamy, moge pozalic sie czy pochwalic sie dobrym humorem I bardzo sie ciesze ze jest nas tyle i wszystkie aktywnie uczestniczymy w naszym forumowym zyciu. Poza forum funkcjonuje i zyje normalnie :) ale nie widze nic zlego w takiej formie kontaktu, tym bardziej ze wszystkie jestesmy w ciazy i mamy podobne problemy :)

Marcia ja biore witaminy i poki co lekarz nic nie mowil zeby odstawiac. Moze i po odstawienu ich bylo ci gorzej. A wogole witaminy i inne leki (niestety troche ich biore) to kupuje online w aptece cefarmu i jestem bardzo zadowolona. U nas leki dużo drozsze w aptece, a dostawa trwa ok 2-3 dni. Jesli nie spiesze sie z jakims lekiem to zamawiam, tym bardziej za maz tez cos ostatnio chcial to wyszlo mi bez kosztów przesylki. Polecam spróbowac :)

Magda Ciosek trzymam kciuki za diete meza. Mój tez teraz na cholesterol sie odchudza, i razem ze mna przy okazji trzyma cukrzycowa, bo nie gotuje dwóch obiadów :-D

Pisałyscie o przyjazniach..ja odkad jestem w cizy to nie utzrymuje tez kontaktów z moja kolezanka .. mam wrazenie ze sie odsunela bo ona nie lubi dzieci w ogole..no ale mysle ze tak lepiej, bo nawet martwilam sie jak to bedzie jak ona ich tak nie lubi a ja bede miec maluszka. Narazie mam Was i jedna znajomą za wielką wodą. A najlepsze kontakty mam z siostrą i na nia zawsze moge liczyc. To dla mnie najwazniejsze.
Ja też witam Was wszystkie w sobotę (we wrocławiu przepiękne słońce, więc i nastrój dobry :-).
Jako zupełnie nowej osobie trochę mi dziwnie "wtrącać się" w rozmowę ale od czegoś trzeba zacząć. Przede wszystkim jestem pod wrażeniem dzielnych forumowiczek, które radzą sobie z dziećmi, mężami i chorobami - trzymam kciuki :-) Ja mam tylko jedno dziecię (16 m-cy) i potrafi mnie tak wymęczyć, że nie wiem jak się nazywam ;-p na szczęście weekend, więc mąż w domu :-)
Pisałyście o torbach - moje przygotowania są w proszku - na razie tylko przejrzałam co mam (na szczęście większość niezbędnych rzeczy) i tyle. Coś się nie mogę zmobilizować. Ale tak przeglądam wasze zakupy i zaczynam zazdrościć ;-) A do szpitala chyba tylko jedna torba - teraz najprawdopodobniej będzie cc, więc tak dużo rzeczy mi nie będzie potrzebnych.
I jeszcze szkoła rodzenia - poprzednio byliśmy na weekendowej i bardzo mi się podobało (mężowi zresztą też), a i wiele informacji później się przydało. Chyba znów bym się wybrała ;-)

Witamy na forum.

Dementuje plotki o tym, że dzieci rosną większe po witaminach. Ja biorę regularnie, a moje jest chyba najmniejsze na forum.

A pogoda dzisiaj faktycznie piękna więc wszystkie mobilne kobietki zachęcam do spaceru.

oj tak, ja tez codziennie łykam witaminy a Maluch co prawda duzy (wzrostem) ale nie wazy duzo.

My też już byliśmy na spacerze, a Młoda po 1,5 godz na dworze godzinkę przespała :-) mi niestety przypadło nadrabianie zaległości przy kompie, bo chętnie bym do niej dołączyła.
A odpowiadając na pytanie - jestem w 30 tygodniu, termin na 14.04

super, ja tez mam termin na 14 kwietnia :) A synek czy coreczka?

Madzik wlasnie mialam pytac jak u Ciebie z pogoda, zapowiadali huragan ale poki co u nas tragedii nie ma...oby juz sie nie pogorszylo:baffled:

dziewczyny normalnie walcze ze snem,wczoraj spalam 1,5 godziny w dzien w nocy nie moglam zasnac do 4 nad ranem:-( stwierdzilam ze dzisiaj nie bede sie klasc w dzien zeby w nocy spac,ale nie daje rady oczy mi sie zamykaja nogi robia ciezkie:no: masakra jakas. Macie jakies sposoby na zmeczenie?

Tez mam problemy ze spaniem. Najlepszym lekarstwem na to jest poddac sie bezsennosci i zaczac z nia zyc w zgodzie. Niestety na mnie nic innego nie dzialalo. Staram sie nie spac w dzien, ale jak juz bardzo nie pośpie w nocy, to na 1h w dzien musze sie polozyc bo padam i jestem nie do zniesienia.

Hej Dziewczyny,

Ja tez na bieżąco czytam forum ale jakos skupic się nie mogę, bo prawie caly czas pochlania mi układanie sobie jadłospisu w oparciu o rady, które otrzymałam tu na forum, jadłospisy szpitalne i info z netu. Dobrze ze w poniedziałek mam już diabetologa bo sama nie wiem, czy się dobrze odżywiam a raczej przez 3 dni ewentualnych bledow nie zdaze zaszkodzić Mlodemu.

Jednym plusem jaki zaobserwowałam jest fakt ze przestalam być senna. Przestalam spac za dnia, wiec chyba u mnie ta nadmierna senność była objawem cukrzycy. A to daje mi nadzieje ze może teraz nie jem najgorzej. Chociaz mam problem z doborem porcji. Bo po jednych posiłkach po 3h jestem jeszcze raczej pelna, a po innych już po 1,5h mnie ssie :no: Musze się nauczyć jakos to balansować, ale raczej bez glukometru się nie obejdzie bo nie mam punktu odniesienia. Mam nadzieje ze w poniedziałek mi jakiś wypozycza.

Dziewczyny dużo zdrowia dla tych rozchorowanych i dla Waszych pociech!

Witam tez nowe forumowiczki :)

Glukometr powinnas dostac. Mi lekarz przypisał paski do badania na glukometrze i kazal powiedziec w aptece ze nie mam glukometru. Pani od razu wydała mi nowy i tylko musiałam podpisać jakis dokument swierdzający ze mam cukrzyce :)
Ta sennosc rzeczywiscie mogla byc od cukru, dobrze ze mija. Trzymaj sie diety a zobaczysz ze wszystko bedzie w najlepszym porzadku. Ja w weekend bylam na imieninach u taty i pojadlam troszke, a najgorsze ze zjadłam kawałek sernika z wisniami i popiłam z 2 szklanki coca coli :) ale cukier mam leciutko ponad norme wiec w ziagu 1-2 dni wroci na swoje miejsce i mam nadzieje ze znowu uzyskam spokój glukozowy :)

Ja już w domku, oczywiście okazało się, że mój lekarz chyba trochę spanikował ale ja wolę w tą stronę... odpoczęłam, wyleżałam się, wyspałam i najadłam bez gotowania - a posiłki to jak pod zamówienie były bo na co koleżanka z łóżka obok miała ochotę to było na drugi dzień :)
Mnie z podejrzeniem niewydolności szyjki położył lekarz, poza potwierdzeniem, że jest ok dostałam już na dłużej luteinę i kupiłam magnez bo mi podawali a że to nie lek to oczywiście już samemu trzeba się domyślać co i jak...
Ale trafiłam na dyżur ordynatora więc jestem spokojna bo to świetny lekarz.
Mam się oszczędzać i powinno być ok...


filmik boski!! ja polecam na wcześniejszym etapie nawet niż szkoła rodzenia.

może mi się uda w końcu trochę więcej przy bb posiedzieć to nie będę niedoczytana tak jak teraz:blink: Tylko jeszcze Maks musi wyzdrowieć bo na mój piątkowy wypis ze szpitala postanowił się rozchorować:baffled: i trochę nam poprzestawiał wszystko w planie dnia.

Super ze juz w domku, wszedzie dobrze , ale w domu najlepiej :) Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia dla Maksa.

Witajcie :)
4 dni mnie nie było i chyba nie nadrobię ;)
Od środy w szpitalu na patologii ciązy jestem, sama jestem w szoku że zostałam skierowanie natychmiastowe stawienia się na IP. A tylko zrobiłam jedno usg i lekarz wprost z usg skierował mnie na IP bo przepływy słabe, Dostałam już zastrzyki na rozwój płuc dziecka, 3 razy dziennie ktg, i czekamy co będzie dalej. Ussg przepływy są dobre już ale ze względu na cukrzycę trzymają mnie jeszcze trochę .Nawet nie określają kiedy mnie wypuszczą do domku.:-:)-(Mąż dostarczył mi laptopa do szpitala to chociaż mogę czymś się zająć. Miałam pecha bo na IP byłam 5 godzin a potem transportem do innego szpitala bo nie było miejsca w tym co byłam na IP. A szukali takiego który w razie porodu wcześniaka poradzi sobie z opieką nad noworodkiem.

Jejku to brzmi powaznie. Uwazaj tam na sebie i nie daj sie za szybko wypisac. Dopiero jak juz beda pewni ze w domu nic ci nie grozi. Moja znajoma miala problemy z pepowina - nie wiem dokladnie jakie - ale jak poszla do szpitala (ok 18 tygodnia) to ja trzymali do 35 tygodnia bo w 35 tygodniu urodzila sliczna dziewczynke :) Wiec nie martw sie dlugoscią pobytu, tam jestes bezpieczna dopoki lekarze nie uznaja ze mozesz spokojnie wyjsc i isc do domku.

Witajcie sobotnie Kobietki :)

Ja tez nie czuje sie jakos specjalnie odmozdzona, nie wiem czy slusznie ;) Jedyne co mi sprawia troche przykrosci to rozluzniajace sie kontakty z moja najlepsza przyjaciolka... Wyemigrowala jakis czas temu za granice, ale do mojego zajscia w ciaze bylysmy bardzo blisko zwiazane i kontaktowalysmy sie kilka razy dziennie. A teraz sporadycznie sie odzywa... Na poczatku sie ze mna cieszyla, nawet sama zaczela miec ochote na dziecko, a od jakiegos czasu mam wrazenie ze unika ze mna kontaktu.

Nieznajoma, trzymam za Was mocno kciuki!

Agunia, super ze jednak sie maz przekonal :) Nie ma tego zlego, skoro foch byl dla Ciebie impulsem do zakupow ;)

Bylismy dzis na pierwszych zajeciach w szkole rodzenia :) Fajnie bylo i fajnych mamy ludzi w grupie :) Ciesze sie szczegolnie ze wzgledu na meza, bo dzieki zajeciom ma troche kontaktu z innymi mieszkajacymi tu obcokrajowcami, nawet Niemcy sie jedni trafili ;) Ogolnie wszystkie babki na zajeciach, szczegolnie Amerykanki byly w mega szoku jak prowadzaca powiedziala ze nacinaja u nas przy porodzie 70% kobiet. W USA podobno tylko 10%...

Po zajeciach wpadlismy na malenkie zakupy do centrum i mam dluga koszule zaslaniajaca tylek na srodowa sesje foto :) Potem maz pracowal a ja w jakims nadludzkim przyplywie energii upiekla quiche z boczkiem zeby chlopa troszke dopiescic, niech ma, szczegolnie ze pieknke posprzatal wczoraj lazienke i salon :) A zraziki jednak na jutro czekaja, ech... ;)

Szkoła rodzenia to fajna rzecz :) Mojemu tez sie podoba. I nawet zastanawiamy sie nad szkołą rodzicielstwa, no ale zobaczymy.

Haj Foremeczki:)

Ja wczoraj byłam jednak u mojej przyjaciółki która przyjechała dl PL na tydzień. Byłam 2h i mąż mnie przywiózł a sam wrócił na imprezę:) Dostałam śliczny prezent:) A w zasadzie Kubuś. Buciki Timberlanda z czapeczką:) Zobacz załącznik 607684
Jadę dziś do Pruszkowa bo jutro wizyta:) Trzymajcie kciuki za dobre wieści:)

Marcia taki bóle to są z krzyża bo ja tak mam na okres. Na szczęście teraz złapały mnie tylko raz i zaraz puściły. Ale ja wczoraj też takie bóle miałam i też mieszkam w łódzkim więc może to na zmiane pogody. Dobrze że puściło.

Jouluatto super z tą szkołą rodzenia:) A przyjaciółkka może nie może się odnaleźć w tej sytuacji. Wiem co cczujesz bo mam tak samo. Ale to może kiedyś ci opowiem:) Generalnie jakoś nam sie rozluźniły więzi xz niedzieciatymi znajomymi i to nawet nie z naszej winy:no:

Nieznajoma dopytaj skąd ten słaby przepływ i nie daj się spławić:) Auliya dobrze że już w domku:)

Dagmar jak się czujesz?

jaki ładny prezent :)

Kurcze naprodukowałam się i wyłączył mi się komputer:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:!!! Więc jeszcze raz....

Marcia do do bóli krzyżowych mi poza tabletkami pomagał gorący termofor jak przykładałam, tylko nie wiem czy w ciąży można ale do pleców może i można, jeśli tak to polecam:tak:

Co do koleżanek to różnie bywa... moja mieszka 10min. autem ode mnie obie w ciąży jesteśmy (różnica około 3 tygodnie) więc myślałam, że będzie fajnie wspólne zakupy, wymiana informacji itp... a tu dupa:szok: Ciąża ją jakoś specjalnie nie fascynuje, termin ma na 19.03 nic nie kupuje, nie bardzo się interesuje w sumie z rzeczy to ma tyle co jej dziadkowie pokupowali a nawet nie wie co ma i ile i ogólnie pogadać w tej kwestii to sobie nie bardzo możemy niestety, ale cóż bywa i tak... Szczęście że mam Was:tak::tak::-)!!!

Nieznajoma współczuję szpitala, mam nadzieję że szybko Cię wypuszczą i będzie już wszystko dobrze i urodzisz w terminie:tak: Trzymam kciuki!

A mój mąż na dzień dobry poinformował mnie, że jednak zmienił zdanie i będzie ze mną przy porodzie do końca:szok::szok::szok:... Normalnie tak mnie zaskoczył że nie wiem... Od zawsze jak o tym rozmawialiśmy to mi było to obojętne, a on mówił że wolałby nie bo nie chce patrzeć jak ja cierpię a on nie może nic zrobić i że mu tak szkoda mnie będzie i wogóle... Więc stwierdziłam że ok, nie widzę sensu zmuszać faceta do takich rzeczy jeśli nie chce i nie czuje się na siłach... Jedyne co to miał być ze mną jak bym miała wielogodzinny poród to powiedział że będzie siedział ze mną żebym sama nie była, ale w ostatniej fazie miał wyjść :-) A teraz doszedł do wniosku, że bez sensu będzie na korytarzu siedział jak tu takie ważne rzeczy się będą działy i nawet pępowinę chce przeciąć:-D:-D:-D... Nawet się cieszę, że chce być ze mną, ale też się troszkę boję bo nie wiem jak tam będę się zachowywać i nie chcę mu przykrości z bólu narobić;-)... Chociaż już go uprzedzam że w razie co to ma się nie przejmować i mnie nie słuchać :-D:-D

Moj tez sie zastanawial ale po szkole rodzenia nie ma opcji zeby go nie bylo :) Juz mu powiedzialam ze moge byc niemila ale ze ma sie tym nieprzejmowac i ze jak go wyprosze to tez zeby sie nie obrazal :D powiedzial ze rozumie i ze bedzie wszystko oki. No i kazałm mu nie zagladac tam gdzie niepowinien w trakcie ostatniej fazy - jakos nie wydaje mis ie zeby to bylo wskazane :D ale ciesze sie ze bedziemy razem w tej chwili, bo jednak maz jest bardzo bliską mi osobą i duzym wsparciem, i na pewno bede czuła sie bezpiecznej nawet jak mnie bedzie chwilami denerwował :-D

Hej dziewczynki. Ale mam dzisiaj zly dzien. Przepraszam znowu Wam pomarudze :-( zaczelo sie od pobudki o 6 i synek stwierdzil ze dosyc snu. Zrobilam mu mleko, siedzialam przy nim godzine, ale nic nie pomoglo. O 7 skapitulowalam i wlaczylam bajke. Potem z mezem sie jakos dogadac nie moglam. Tymek mnie denerwowal bo znowu wszystko bylo na nie. O 12 maz sie zabral i pojechal z kolega na narty, pewnie wieczorem wroci. Mama tez wyszla a ja zostalam z synkiem sama. Myslalam ze poloze go normalnie spac i troche odpoczne bo znowu mnie w krzyzu zaczelo bolec, a ten mi cyrki odstawia. Normalnie wyszlam z pokoju i sie poryczalam z bezsilnosci. Jak w koncu usnal to musialam dopilnowac obiad i cos zjesc bo juz padalam. No i teraz w koncu leze ale pewnie jakies 15 minut mi zostalo znajac jego czas drzemki. Do wieczora to sie znowu ruszac nie bede mogla :-( ogolnie wszystko jest dzisiaj do d... nie mam sily, nie mam humoru, wszystko mnie przeraza. Porod mnie przeraza, dwojka dzieci mnie przeraza. Jak pomysle ze jeszcze nie mam nic dla malucha przygotowane a tak mnie wszystko boli ze sie ruszac nie moge to mi sie ryczec chce. Jak ja dam rade poprac te wszystkie ciuszki i poprasowac jak ja nie mam sily sie ruszyc???? Eh no to sobie ponarzekalam :-(

Rilla super ze juz w domku jestes. Masz racje ze im krocej w szpitalu tym lepiej. Najwazniejsze ze z dzieciaczkami wszystko w porzadku.

Nieznajoma a co u Ciebie? Jakies nowe wiesci?

My akurat mamy fajnie bo praktycznie wszyscy znajomi juz z dziecmi albo wlasnie sie spodziewaja. A niektorzy juz w kolejnych ciazach. Tylko jedna para zostala bez dzieci ale mam nadzieje ze w tym roku nadrobia.

Marcia a jak ty sie czujesz? co do dnia no to tak czasem bywa ze wszystko jest nie po naszej mysli. Głowa do góry i zobaczysz ze jutro bedzie lepiej.

No to mi siłą rzeczy powoli zanika bliski kontakt ze znajomymi ze studiów. Szkoda trochę, bo niektórzy to fajni ludzie, no ale im w głowach raczej nauka i praca.

Za to mam jedną jedyną dzieciatą koleżankę i odkąd jestem w ciąży, to nasze kontakty odżyły i są lepsze niż kiedykolwiek:) zwłaszcza że ona teraz się o drugą dzidzię stara.

Wracam do nauki;( trzymajcie się wszystkie.

Ucz sie pilnie :) powodzenia

Jejku a ja tak jak wczesniej juz pisałam w weekend bylam u rodziców. Tata mial imieniny i generalnie posiedzielismy i milo bylo. W sobote rano jeszcze odebralismy wózek i juz w ogole bylam w 7 niebie :) w koncu sie udało. Takze wózkowe sprawy juz całkiem mamy ogarniete.
A dzisiaj wrocilismy do siebie i złozylismy łózeczko - ale czad. Balam sie ze takie tanie z Allegro to bedzie kupa złomu ale jest super i jeszcze ma bieguny, wiec leciutko mozna Malucha pobujac. Wiecej na zakupowym watku :)
Powiem Wam ze ja martwilam sie ze nie dam juz rady w tym czasie ciazy, ze kregoslup wysiadzie czy cos. Ale narazie trzymam sie i sama sie dziwie, nie jestem leciutka, mam troche zdrowotnych problemów a jednak jeszcze w miare funkcjonuje. Zastanawiam sie do kiedy :szok:

Buziaki Kochane dla Was
 
reklama
Kurcze naprodukowałam się i wyłączył mi się komputer:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:!!! Więc jeszcze raz....

Marcia do do bóli krzyżowych mi poza tabletkami pomagał gorący termofor jak przykładałam, tylko nie wiem czy w ciąży można ale do pleców może i można, jeśli tak to polecam:tak:

Co do koleżanek to różnie bywa... moja mieszka 10min. autem ode mnie obie w ciąży jesteśmy (różnica około 3 tygodnie) więc myślałam, że będzie fajnie wspólne zakupy, wymiana informacji itp... a tu dupa:szok: Ciąża ją jakoś specjalnie nie fascynuje, termin ma na 19.03 nic nie kupuje, nie bardzo się interesuje w sumie z rzeczy to ma tyle co jej dziadkowie pokupowali a nawet nie wie co ma i ile i ogólnie pogadać w tej kwestii to sobie nie bardzo możemy niestety, ale cóż bywa i tak... Szczęście że mam Was:tak::tak::-)!!!

Nieznajoma współczuję szpitala, mam nadzieję że szybko Cię wypuszczą i będzie już wszystko dobrze i urodzisz w terminie:tak: Trzymam kciuki!

A mój mąż na dzień dobry poinformował mnie, że jednak zmienił zdanie i będzie ze mną przy porodzie do końca:szok::szok::szok:... Normalnie tak mnie zaskoczył że nie wiem... Od zawsze jak o tym rozmawialiśmy to mi było to obojętne, a on mówił że wolałby nie bo nie chce patrzeć jak ja cierpię a on nie może nic zrobić i że mu tak szkoda mnie będzie i wogóle... Więc stwierdziłam że ok, nie widzę sensu zmuszać faceta do takich rzeczy jeśli nie chce i nie czuje się na siłach... Jedyne co to miał być ze mną jak bym miała wielogodzinny poród to powiedział że będzie siedział ze mną żebym sama nie była, ale w ostatniej fazie miał wyjść :-) A teraz doszedł do wniosku, że bez sensu będzie na korytarzu siedział jak tu takie ważne rzeczy się będą działy i nawet pępowinę chce przeciąć:-D:-D:-D... Nawet się cieszę, że chce być ze mną, ale też się troszkę boję bo nie wiem jak tam będę się zachowywać i nie chcę mu przykrości z bólu narobić;-)... Chociaż już go uprzedzam że w razie co to ma się nie przejmować i mnie nie słuchać :-D:-D

super, że mąż się zdecydował :)
Na pewno nie będzie żałował

Juz mi lepiej. Poplakalam sobie, potem objadlam sie ciastkami i zazyczylam sobie na wieczor obiecana wczoraj pizze. Niech sie facet wykarze jak juz wroci po calym dniu nieobenosci. O ile nie padne do lozka razem z Tymkiem po 19. Mialam zastosowac terapie Agusi na poprawe humoru i pobuszowac po allegro ale nie mam sily.

Patuska powodzenia w nauce!!!!

Jakas cisza dzisiaj na forum. Wszystkie odpoczywaja rodzinnie.

bardzo się cieszę, że lepiej się czujesz :)
Poryczeć czasem dobra rzecz :)

ja mam bardzo zły dzień ale nie mam siły nawet pisać.
Dobra laseczki spadam, trzymajcie się
 
Do góry