reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

.::: Mamusie kwiecień 2014:::.

Witajcie dziewczynki poniedziałkowo!

Tak jak obiecałam wpadam po weekendzie. Oczywiscie na nadrobienie wszystkiego nie ma szans. Ponieważ podczytywałam to i owo w telefonie, to mogę odnieść się do poruszanych tematów.
Termin mam dosc odległy - 21 kwietnia, a znając moje tendencje to urodzę w okolicy 28 kwietnia. Torby nie tknęłam jeszcze, ani wyprawki dla Bąbla. Imienia nie mamy wybranego nadal. Generalnie sto milionów innych spraw na głowie.
Nieznajoma - w ciąży z córką miałam: na granicy wielowodzia (na koniec ciąży nadal na granicy i chcieli wywoływać poród przed terminem), do tego miała krótkie kończyny wg usg nie rosły od 31-32 tc, pępowina wokół szyi, dziurę w serduszku - w nietypowym miejscu. Urodziłam w terminie (41tc), naturalnie a dziecko okazało sie zdrowe. Kończyny nawet długawe. Jedynie pępowina była krótka, ale mała się odpętliła przed samym porodem.
Mam nadzieję, ze wszystkie zbędne skurczybyki dziewczyny u Was przejdą szybko i bez skutków ubocznych. Mi sie zdarzaja, nawet takie bardzo bolesne, ale na zasadzie: zdarzają sie, a nie są stale. Bywa, że czuje się jak słoń, ale są dni kiedy jestem istnym motylkiem ;-)
Zresztą miałam andzieję, ze ten tydzien bedę miała luźniejszy, ale doopa blada. Dlaczego? Zaraz Wam napiszę.
Otóż wykombinowaliśmy, ze oddamy Artiego do przedszkola, do którego miałby chodzic od września, znalazło sie miejsce i cały poprzedni tydzień jeżdziłam z nim zabierając go wcześniej. Na początku nawet byłąm z nim te 2-3 godziny, bo ma traumę po poprzednim. W piątek był już od 8 do 13 sam :-D. Bardzo sie cieszyłam, ze w końcu zaznam dni, kiedy będę mogła zająć głowe rożnymi sprawami domowymi etc. W tygodniu była jeszcze córka starsza w domciu, bo ma zapalenie ścięgna stopy :-( No i czad. Wczoraj rano średni dostał gorączki 39,6, wieczorem Arti 39,7, w nocy obudził nas płacz najstarszego:eek: Został wybudzony przez potworny ból głowy i ostatecznie wymiotował. Starsza córa,która miała iść do szkoły już dzisiaj znowu budziła sie z bólem stopy. Jaki jest efekt??? Piatka jest w domu. Do tego mnie rozkłada, gardło boli jak cholera, mięśnie,stawy też, Płakać mi się chce. Żeby było weselej w nocy Arti zsikał sie w gorączce co oznacza 3 prania ekstra :crazy::crazy::crazy:
A ja dzisiaj jadę na echo serca Bąbla i ogólne usg. Echo robię dzieciaczkom tym, z kórymi jestem w ciąży po 35 roku życia, dla ich bezpieczeństwa.
Humor mam do luftu, poszłam na górę do kompa a dzieci, które oglądają bajkę właśnie się pożarły... A więc poniedziałek zaczął się rozkosznie!!!!
 
reklama
Jotemka, przykro mi, jejku tyle spraw na głowie:( jeśli w końcu znajdziesz wolną chwilę to wykorzystaj ją na odpoczynek. Nawet zostaw forum i nadrabianie postów, zrób coś fajnego dla siebie;)

Ola, trzymaj się. Łączę się solidarnie w hemoroidowym bólu:(

Ancona, eee, weź przestań, jak na razie wszystko zdałaś, ciesz się! Trója, hah, wzięłabym z pocałowaniem ręki.


Te studia nie są na moje nerwy. Piątek, godzina 22, dzwoni do mnie koleżanka i mówi: Słuchaj, Ty nie masz zaliczenia z jednego przedmiotu, było wcześniej ustalone, że mimo to możesz przyjść za kilka dni na egzamin. No to zmiana planów, jutro piszesz o 10 zaliczeniówkę.
No i zawał :baffled: myślałam,że się pochlastam.
Oczywiście później się okazało, że pomyłka i niepotrzebnie się stresowałam. I weź się nie denerwuj sesją...
 
Patuśka współczuję nerwów, studia mnie zawsze wykańczały. A takich pomyłek nie znoszę.
Dla siebie to ja forum nadrabiam :-D Zawsze myśle o kimś i dla kogoś zeby coś zrobić. A forum jest dla mnie i juz.
Pisałyście o bezsenności. No to zaliczam co jakiś czas w godzinach 3-5, a wstaję o 6. Czasami trudno się zwlec i wtedy zaliczam 6.15 ale wtedy od razu muszę zacząć biegać po domu. Ostatnio stwierdziłam, że 3.45 to super czas na kąpiel w wannie pełnej piany. Nawet nikogo nie obudziłam :-)
 
Witam :-)
I ja dołączę do tych w kiepskim humorze. Mąż mnie wkurza ostatnio i wczoraj się pokłóciliśmy i chwilowo nie gadamy.
Byłam u rodzinnego i raczej nie da mi zwolnienia, ewentualnie na kilka dni co mnie nie urządza. Później poszukam namiarów na jakiegoś normalnego gina i zadzwonię, żeby się umówić.

L-oka ja też się bałam, że gorzej będę przechodzić tę ciążę, zwłaszcza przy mojej astmie, ale na razie nie jest źle. Coś tam doskwiera, ale da się z tym żyć. Tylko wkurza mnie to, że nawet nie mogę się cieszyć tym, że jest wszystko ok, bo przez to nie mogę mieć zwolnienia.
Evelinka sporo tego i też dużo różowości :-)
Magda ja się nie dziwię, że cieszysz się wózkiem, mnie cieszy każdy kupiony drobiazg i oglądam go 100 razy :tak:
Mojeboje ja też chyba wybiorę się do rodziców posiedzieć, ale to jak córa będzie miała ferie. Nie ma jak u mamy :-)
Ancona czasem tak jest, że nic się nie podoba, ale pewnie jak zobaczysz swój wózek to od razu będziesz wiedziała, że to ten ;-)
Trója też dobrze, ważne że zaliczone i z głowy.

Ola trzymaj się i postaraj choć troszkę zrelaksować, już dużo nie zostało.

Mojeboje współczuje remontu, u nas też nie widać końca. Mam tylko nadzieję, że do kwietnia się wyrobimy.

Marcia kciuki za glukozę.

Jotemka
zdrówka dla dzieciaków i dużo siły i cierpliwości dla Ciebie.

Patuśka
wiem, że łatwo mówić ale postaraj się nie stresować. Mnie pierwsza sesja w ciąży strasznie zestresowała i niemal nie wylądowałam na patologii ciąży (a był to 12 tydzień). Musiałam trochę odpuścić i wszystko dobrze się skończyło.
 
Edysiek czyżby to był ten etap ciaży kiedy przychodzi wkurzenie na małżów? O swoim wolę nie wspominać, drażni mnie bardzo....
 
Czesc ja dzis też nie wyspana obudzilam się o 4 lezalam do 6 potem zasnełam ale o 6.30 zadzwonił budzik męża a on zamiast wstać od razu to leżał jeszcze pół godziny a budzik co 5 minut dzwonił w koncu na niego nawrzeszczalam i wykopalam wstał obrażony a ja wyrzuty sumienia jak zawsze gdy wybuchami bez powodu więc wstalam i zrobiłam mu śniadanie na zgodę
O 12 idę z Ala do lekarza a o 18 idę podglądać małego :)
 
A mnie właśnie złapał kryzys, bo dotarło do mnie, że będę w szpitalu, będą jakieś kroplówki, cewniki, krępujące sytuacje, obcy ludzie i mnie to przeraża, bo ja nigdy w szpitalu jako pacjentka nie byłam a jestem jakaś zeschizowana bo zawsze panicznie bałam się nowych sytuacji, których nie mam zaplanowanych chociaż ogólnie. No i wiem, że w tym momencie już powinnam się bardziej przejmować malutką a nie sobą, ale obawiam się, że będę zbyt spanikowana żeby całą tą szpitalną sytuację ogarnąć.

No i jeszcze to, że mieszkanie nieprzygotowane, torba nieprzygotowana, w mieszkaniu trwa mały remont, a jeszcze większy jest dopiero w planach i boję się, że się nie wyrobimy...

AAaaa coś widzę, że czekają mnie jeszcze ok 2-2,5 miesiąca stresu. A nie powinnam się stresować...

Trochę się z Tobą policytuje :p

Bede rodzic w angielskim szpitalu. Z językiem jakoś sobie radzę ale szału nie ma :( zwłaszcza medyczne słownictwo. Bardzo boje się tego, że coś nie zrozumiem i zacznę robic coś innego i mogę zaszkodzić Małemu :(
Stres mnie łapie bo też lubię mieć wszystko zaplanowane od A do Z :)
A tu jedna wielka niewiadoma i dodatkowo to czego tez sie obawiam, wypisanie nas np. 10 godzin po porodzie jak wszystko jest ok.
Tutaj jak jedna wielka taśma produkcyjna ehhhhhhhh :(
Jednym słowem strach sie bać :D
 
Ależ się tu działo w weekend.

Nieznajoma w szpitalu faktycznie fajnie nie jest, ale leż tam ile się da i bez pozytywnej diagnozy nie daj się z niego wygonić.

Auliya dobrze, że jesteś już w domku.

Marcia nie ma to jak sobie poryczeć. Od razu człowiekowi lepiej.

Dziewczyny życzę, aby wasi mężowie wytrwali w dietach. Mój też ma za wysoki cholesterol i lekarz kazał mu zmienić dietę. Niestety mąż nie do końca był w stanie zrozumieć zasady diety, bo lekarz kazał mu przegryzać pomiędzy posiłkami ogórki lub marchewkę, jak zgłodnieje, więc mąż namiętnie jadł kiszone lub korniszony i nie dał sobie przetłumaczyć, że pewnie w diecie chodziło o świeże. Ale jak już będę karmić piersią to siłą rzeczy przejdzie na dietkę, bo ja na 100% nie będę gotować dwóch obiadów. O co to, to nie!!!

L-oka piłaś coca-colę? Toż to sam cukier! Nu nu nu! Troszeczkę oczywiście można, ale tylko troszeczkę.

Co do znajomości to u nas jeszcze się trzymają całkiem fajnie. Z jednymi znajomymi na pewno bardziej się zacieśni, bo też w tym roku zostaną rodzicami, ale boję się o dwie pary, które właśnie starają się o dziecko. Jedni będą mieć inseminację, a drudzy in vitro. Boję się, że jak im nie wyjdzie to nasze znajomości się rozejdą, bo widok naszego maleństwa będzie dla nich ciężki do zniesienia i będzie przypominać im o tym czego sami nie mogą mieć. Ale cóż póki co trzymam bardzo mocno kciuki, aby wszystkie ich działania skończyły się pozytywnie.

Evelinkaaa ale masz prania, ale co za tym idzie ile prasowania. Ja ciągle się upieram, że zacznę dopiero w marcu.

magda8805 to ładnie cię wzięło z tym wózkiem. Mój stoi w kartonach w suszarni i złożymy go dopiero przed pierwszym spacerem, natomiast kołyskę mąż złoży jak będę w szpitalu.

Mojeboje mnie też przeraża poród i pobyt w szpitalu, ale staram się o tym nie myśleć, bo inaczej bym oszalała.

Marcia dla mnie sama glukoza i pobieranie krwi też nie były złe. Gorzej było dopiero po południe kiedy czułam, że w żyłach płynie mi glukoza zamiast krwi i niczym nie mogłam zagryźć smaku cukru w ustach.

Jotemka czytając o tym ile masz na głowie, aż mi głupio, że narzekam na jakieś pierdoły. Skąd ty bierzesz tyle siły i cierpliwości?

Edysiek zupełnie nie rozumiem akcji ze zwolnieniem. Mnie ginekolog na każdej wizycie pytała czy chcę już iść na L4 i wręcz do tego zachęcała.

Dziewczyny studiami się nie przejmujcie. Ja miałam parcie na jak najlepsze wyniki, a przy poszukiwaniu pracy nikt nawet nie spojrzał z jakimi wynikami je skończyłam i nic mi to nie dało.

lizzy0209 ale przecież ty miałaś mega ważny powód żeby powydzierać się na męża. No przecież oczywiste jest, że przez jego budzik nie mogłaś spać.

Na dzień dobry TVN był dzisiaj opis jak dobrać stanik do karmienia. I tak kupujemy go najwcześniej dwa tygodnie przed porodem, i jeżeli jesteśmy zapuchnięte to wybieramy go przy następującym założeniu: obwód pod biustem musi być o rozmiar mniejszy od stanika, który nosimy teraz, natomiast rozmiar miseczki dwa razy większy i zapinamy się na ostatnią haftkę, bo po porodzie będziemy uywać tych mniejszych.
 
Witajcie dziewczynki niedzielnie :-) ale naskrobałyście od piątku :szok: zaraz postaram się nadrobić ale siły do opisania pewnie braknie bo cały weekend było pranie, prasowanie maluszkowych ciuszków i jeszcze sterta została do prasowania ale kręgosłup odmówił posłuszeństwa :sorry: ale i tak dużo się udało zrobić. U Mnie ok malutka bryka zwłaszcza wieczorkiem jak w końcu mamuśka się położy :-)
Szwagierka już u Nas mieszka więc też tak za bardzo nie miałam siedzieć i pisać więc jutro jak mąż i szwagierka pójdą do pracy to powinnam być na bieżąco :-)

Zobacz załącznik 607767Zobacz załącznik 607768Zobacz załącznik 607769Zobacz załącznik 607770

Miłego wieczorka dziewczynki i do jutra :-)

super pranie :)
no a jak szwagierka?

Witam się wieczorową porą. Odpisuję już trzeci raz i w coraz większym skrócie bo za każdym razem wywala mnie z netu (na telefonie) i zaczynam się bardzo irytować.

Napiszę tylko że weekend mam bardzo płaczliwy, czepliwy, czuję się jak tykająca bomba mąż się cieszy że zaraz w trasę jedzie bo dzień dłużej ze mną w domu i mogłoby to się źle dla niego skończyć. Wczoraj cudem zaliczyłam psychologię ale i tak się popłakałam bo umiałam na więcej a tu 3 no ale zaliczone.

Byłam też obejrzeć wózki w sklepie i Nic mi się nie podobało aż się prawie z mężem ściełam bo on mówi że jak przy takiej ilości może się nic nie podobać? No widocznie może... i ze łzami w oczach wyszłam bo nic nie wybrałam.

Dzisiaj też wszystko mnie denerwuje zwłaszcza mąż który niby nic mi nie zrobił ale na kimś przecież trzeba się wyładować.

Aj jutro z laptopem spokojnie Was nadrobię i poodpisuję.

Spokojnej nocki :*

po 1sze- dobrze, że zaliczone !
po 2gie w każdym wózku widzę minusy- mąż ma dość :(
Kupię 1szy lepszy a spacerówkę jakąś konkretną- teraz już nie mam na to siły.
W ogóle na nic nie mam siły :(

Witam już prawie poweekendowo

a rano zapakowałam Alana w samochód i pojechaliśmy do moich rodziców. wyleżałam się jak głupia tylko na siusiu i obiad wstałam a Alan wybiegał się z dziadkiem po dworze.

Auliya- fajnie że już zdrowiejecie. :tak:

Magda8805- brawa dla męża, widać musiał dojrzeć do tej wizyty. Z drugiej strony ja się wcale nie dziwie tym panom, sama nie wiem czy bym chciała stać przy kimś kto bardzo cierpi i w zaden sposób nie móc ulżyć tej osobie.

Oliwia- to super praca że tak możesz małego ze sobą zabrać. a tempo zabójcze podziwiam cię że jeszcze w takim tempie funkcjonujesz.

Marcia- achh te złe dni, coraz częściej nas nawiedzają. przygotowaniami się nie martw po mału pierz i prasuj stopniowo. ja tak robiłam i stopniowo szafa się zapełnia aa i ja prasuję na siedząco. raz mi się nawet zdarzyło na leżąco:rofl2: nie polecam

Ja wczoraj wieczór miałam kiepski wmówiłam sobie że krążek mi się obsunął i pozamiatane. Na końcu Alan uderzył mnie z całej siły głowa w nos i jak zaczęłam ryczeć to przestać nie mogłam a on biedulek się tak wystraszył że mi taką wielką krzywdę zrobił że też zaczął płakać. dzisiaj rano w toalecie zauważyłam krew na papierze.:szok: dosłownie umarłam na chwilę z przerażenia, na szczęście okazało się że to hemoroidy. Psychicznie jestem na skraju wyczerpania.

Marcia- a na poprawę humoru jeśli są na to środki to jak najbardziej zalecam shoping:-)

Kroczek- powodzenia na jutrzejszej wizycie.

Ewelinka- ilość prania imponująca. :tak:

Krew? jak to krew?
Ejjj nie dołuj- ja tu mam doła za was wszystkie

A mnie właśnie łapał kryzys, bo dotarło do mnie, że będę w szpitalu, będą jakieś kroplówki, cewniki, krępujące sytuacje, obcy ludzie i mnie to przeraża, bo ja nigdy w szpitalu jako pacjentka nie byłam a jestem jakaś zeschizowana bo zawsze panicznie bałam się nowych sytuacji, których nie mam zaplanowanych chociaż ogólnie. No i wiem, że w tym momencie już powinnam się bardziej przejmować malutką a nie sobą, ale obawiam się, że będę zbyt spanikowana żeby całą tą szpitalną sytuację ogarnąć.

No i jeszcze to, że mieszkanie nieprzygotowane, torba nieprzygotowana, w mieszkaniu trwa mały remont, a jeszcze większy jest dopiero w planach i boję się, że się nie wyrobimy...

AAaaa coś widzę, że czekają mnie jeszcze ok 2-2,5 miesiąca stresu. A nie powinnam się stresować...

Spokojnie, dasz radę.
Ja co rok jestem w szpitalu minimum 1-2 razy a najdłużej byłam 12 tygodni.
Jakoś szpital mnie nie rusza- za to cc boję się jak ognia :(

Witajcie dziewczynki poniedziałkowo!

Tak jak obiecałam wpadam po weekendzie. Oczywiscie na nadrobienie wszystkiego nie ma szans. Ponieważ podczytywałam to i owo w telefonie, to mogę odnieść się do poruszanych tematów.
Termin mam dosc odległy - 21 kwietnia, a znając moje tendencje to urodzę w okolicy 28 kwietnia. Torby nie tknęłam jeszcze, ani wyprawki dla Bąbla. Imienia nie mamy wybranego nadal. Generalnie sto milionów innych spraw na głowie.
Nieznajoma - w ciąży z córką miałam: na granicy wielowodzia (na koniec ciąży nadal na granicy i chcieli wywoływać poród przed terminem), do tego miała krótkie kończyny wg usg nie rosły od 31-32 tc, pępowina wokół szyi, dziurę w serduszku - w nietypowym miejscu. Urodziłam w terminie (41tc), naturalnie a dziecko okazało sie zdrowe. Kończyny nawet długawe. Jedynie pępowina była krótka, ale mała się odpętliła przed samym porodem.
Mam nadzieję, ze wszystkie zbędne skurczybyki dziewczyny u Was przejdą szybko i bez skutków ubocznych. Mi sie zdarzaja, nawet takie bardzo bolesne, ale na zasadzie: zdarzają sie, a nie są stale. Bywa, że czuje się jak słoń, ale są dni kiedy jestem istnym motylkiem ;-)
Zresztą miałam andzieję, ze ten tydzien bedę miała luźniejszy, ale doopa blada. Dlaczego? Zaraz Wam napiszę.
Otóż wykombinowaliśmy, ze oddamy Artiego do przedszkola, do którego miałby chodzic od września, znalazło sie miejsce i cały poprzedni tydzień jeżdziłam z nim zabierając go wcześniej. Na początku nawet byłąm z nim te 2-3 godziny, bo ma traumę po poprzednim. W piątek był już od 8 do 13 sam :-D. Bardzo sie cieszyłam, ze w końcu zaznam dni, kiedy będę mogła zająć głowe rożnymi sprawami domowymi etc. W tygodniu była jeszcze córka starsza w domciu, bo ma zapalenie ścięgna stopy :-( No i czad. Wczoraj rano średni dostał gorączki 39,6, wieczorem Arti 39,7, w nocy obudził nas płacz najstarszego:eek: Został wybudzony przez potworny ból głowy i ostatecznie wymiotował. Starsza córa,która miała iść do szkoły już dzisiaj znowu budziła sie z bólem stopy. Jaki jest efekt??? Piatka jest w domu. Do tego mnie rozkłada, gardło boli jak cholera, mięśnie,stawy też, Płakać mi się chce. Żeby było weselej w nocy Arti zsikał sie w gorączce co oznacza 3 prania ekstra :crazy::crazy::crazy:
A ja dzisiaj jadę na echo serca Bąbla i ogólne usg. Echo robię dzieciaczkom tym, z kórymi jestem w ciąży po 35 roku życia, dla ich bezpieczeństwa.
Humor mam do luftu, poszłam na górę do kompa a dzieci, które oglądają bajkę właśnie się pożarły... A więc poniedziałek zaczął się rozkosznie!!!!

Tylko bez nerwów- to tylko dzieci. Wdech... to tylko dzieci...wydech... to tylko dzieci...

Trochę się z Tobą policytuje :p

Bede rodzic w angielskim szpitalu. Z językiem jakoś sobie radzę ale szału nie ma :( zwłaszcza medyczne słownictwo. Bardzo boje się tego, że coś nie zrozumiem i zacznę robic coś innego i mogę zaszkodzić Małemu :(
Stres mnie łapie bo też lubię mieć wszystko zaplanowane od A do Z :)
A tu jedna wielka niewiadoma i dodatkowo to czego tez sie obawiam, wypisanie nas np. 10 godzin po porodzie jak wszystko jest ok.
Tutaj jak jedna wielka taśma produkcyjna ehhhhhhhh :(
Jednym słowem strach sie bać :D

Uwierz mi, że po tych 10 godzinach będziesz marzyła o tym, żeby się zebrać do domu!
Serio :)
Ja się w dzień p porodzie wypisuję :D

Laski ciąg dalszy masakry u mnie :/
Szkkoda słów.
Szlak mnie trafia ze wszystkim.
Najgorsze, że kasy brak a potrzebuję zastrzyk z 2000 na podstawowe opłaty.
Zleceń brak a mój ZUS- nie wiadomo gdzie :/
 
reklama
Dagmar, dzieki. U mnie też masakra, aż mi sie pisać nie chce. Naprawdę, nie wyrabiam na zakrętach. W tym tygodniu na przedłuzony weekend zjeżdza się rodzinka. Normalnie miały być 3 osoby będzie minimum 6 :eek::eek::eek: Musze przygotowac wszystko, a przede wszystkim z uzytkowego poddasza: pralnia, suszarnia magazyn etc zrobic pokój.... CZAD!!!
A co tam moja droga u Ciebie, co CIe tak dołuje, jak dzieciaki? Ozdrowiały nieco??? A w ogóle to jutro zamykasz 32 tygodnie, a miałaś nie doczekać 12!!!!! Ale im pokazałaś z córeczka!!!! Brawo kobietki!!!
 
Do góry