reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

.::: Mamusie kwiecień 2014:::.

Neti wcale nie masz tak szalonych pomysłów. Wszystko chyba zależy od przekonań i cierpliwości matki. Ja w dzieciństwie byłam dokarmiana, ciągle.. w biegu, przy zabawie, między posiłkami i generalnie non stop bo..... CHUDA bo niedowaga bo to bo sro. Nigdy nie miałam anemii ale lekarze wciąż się czepiali wagi więc matka za mną latała. A ja jadłam i wymiotowałam też czasem, albo chowałam co w buzi pod łóżkiem :baffled: I tak oto jestem dużo starsza i nadal chuda, o.... i pstro. Powiedziałam sobie, że choćbym miała paść z nerwów to w dzieci wciskała żarcia nie będę. Ciągle to powtarzam, że żadne zdrowe dziecko się zagłodzić nie da. I tak jest. Nie chce jeść to sio mi od stołu. Zgłodnieje to się nawróci. Moja mama nie może na to patrzeć i jak tylko ma pod opieką chłopaków to dawaj za nimi z łyżkami a mi się wszystko gotuje w środku :no: tak są chudzi i będą bo ja jestem i mąż też i kurde dość sadyzmu jedzeniem :-) Tyle w temacie ode mnie.

Święte słowa, ani dziecko ani zwierzę nie jest w stanie się zagłodzić ot tak. Więc też jestem zagorzałą przeciwniczką wpychania i stawania na rzęsach żeby dziecko coś zjadło. Nie, to nie. Łaski bzy ;)
 
reklama
Akana- ja właśnie oglądam Położne też bardzo lubię. a co do pieca no to faktycznie inna historia my ogrzewamy pół domu a mąż wyjeżdża na 2 dni więc jak wyspie pełen podajnik to styka na prawie tydzień.

Daga- no w końcu ciekawe jakie są szanse na odzyskanie kasy? a to jakaś notoryczna oszustka?

Lizzy- super dzielne jesteście i na bank się uda.

Sandra -pyszności.

Ja też wolę podejście że jak zgłodnieje to sam zawoła i to się sprawdza. Tylko przeraża mnie że on tak mało rzeczy lubi i jak woła to to co lubi nie spróbuje żadnej nowości np zupy. Alan je wszystko na słodko przez co ma bardzo dużo energii bo gdzieś ten cukier musi spalić i np zamiast siedzieć to on skacze zamiast stać to biega w kółko. on się nie rusza chyba tylko jak śpi.
 
O rety udalo mi sie doczytac. Ale niewiele sil zostalo na odpisanie.

Dagmar super ze udalo sie zlapac ta oszustke!!!! Obyscie szybko kase odzyskali, bo na pewno teraz sie przyda. Ale za ta rogowke to Ci sie nalezal opr.. Chociaz musze wam sie przyznac ze ja tez dostalam wczoraj opr od mojej mamy, bo zauwazyla ze przesunelam komode w pokoju (komoda 165cm szerokosci z tv stojacym na niej). Ale chcialam tylko sprawdzic czy mi sie drugie lozeczko zmiesci. Teoretyczne wyliczenia wskazywaly ze na styk wejdzie to musialam sie przekonac ;-) ale ja jej nie podnosilam tylko przesunelam a to latwiej ;-)

Uf jak dobrze ze Tymek je wszystko i zawsze. Przy nim nie da sie normalnie niczego zjesc, bo on zje swoja porcje i za pare mkinut stoi nad nami i wykloca sie zeby mu dac z naszego talerza. Kanapki zjada sam, dostaje na talerzyku pokrojone, siada spokojnie i pakuje do buzi. Lyzka dopiero sie uczy operowac, ale idzie mu coraz lepiej. Ostatnio caly serek zjadl mi sam lyzeczka i nawet ubranie ocalalo. Oby mu tak zostalo.

Dzisiaj mialam troche bardziej intensywny dzien, bo wybralam sie z mezem na piechote do biedronki (niby nie mamy jakos daleko, ale w ciazy jak cos potrzebowalam to jezdzilam samochodem) a potem do kierownika budowy pojechalismy i niestety skurczy bylo dzisiaj wiecej. Ale teraz juz grzecznie leze i jest lepiej. Jutro niestety tez nie odpoczne, bo jedziemy do meza babci i ich rodzinki, wiec caly dzien w gosciach. Mam nadzieje ze dam rade.

Ok, wiecej nie dam rady odpisac. Dzisiejsza noc byla lepsza niz poprzednia chociaz tez sie budzilam, no i od 6.30 juz na nogach. Zobaczymy jak dzisiaj bedzie. Spokojnej nocy dla wszystkich.
 
Rila- najważniejsze że masz już to badanie za sobą.

Patuśka- nie ma gorszej rzeczy jak mąż spóżniający się z zakupami. ja wczoraj tak czekałam na gaz obiadu nie mogłam dokończyć a głodna już byłam zanim K. przywióżł gaz to ja już zła jak osa.

Truskawkowa M.- A. ostatnio zrobił awanturę bo mu kazaliśmy przyjść z dołu na górę bo pora spania była. histeri dostał bo on chce się bawić. Już mi nerwy puściły i ryknęłam na niego że ma iść do siebie bo nie chcę słuchać jak ryczy i ma nie wychodzić dopóki mu nie przejdzie.po 5 min. wychodzi z pokoju z tekstem: mamusiu już mi przeszło.w szoku byliśmy bo zawsze wdajemy się z nim w tłumaczenia a to skutku nie przynosilo.
A z innej beczki jakiś rok temu kupiłam sobie wymarzone krzesła do stołu, bężowe ekoskóra wysokie oparcia. od dawna o nich marzyłam, po ok tygodniu mój synuś wziął długopis i 2 zrysował jak umiał:no: podobnie jak truskawkowa czyściłam i ryczałam , ślady są do dzisiaj.

Ola współczuję okropnie. Mi moje maluchy porysowaly kanapę. Też są ślady.

Truskawkowa .... fajna historia :-) ale tak to już z dzieciakami jest

Moja Ala nie chce sama jeść ani pić z kubka a od września do przedszkola więc zaczęłam naukę samodzielnego jedzenia

dzisiejsze śniadanie - 1,5 godziny z 1 godziną RYKU :crazy:
obiad - 2 godziny z 1 godziną RYKU :baffled::baffled:
och och aż się boję kolacji :confused:

Lizzy - siedzenie do skutku też nic nie daje. Moja córcia potrafiła jesc obiad od 14 do 19 a i tak go nie zjadła. Dałam sobie spokój. Teraz gdy ma 5,5 roku potrafi też nie zjeść czegoś, ale wtedy ma bezwzględny zakaz słodyczy w ten dzień. Na nią to działa.

Czesc `Kwietnioweczki`,

Ja tej nocy spaplam 8h! od tygoni tyle nie splalam...
`Rila` powodzenia z tym testem na glukoze ;-)ja
go mialam moze 3-4tyg temu.. jendo co pamietam bleeeeeeee :baffled: normalnie gdyby nie moj maz ktory byl ze mna w tym labolatoruim to bym w zyciu chyba tej `pomaranczowej orenzadki` nie wypila calej... bleee :crazy:

a swoja droga to ciekawe czy Ty jako ze zblizniakami to musisz wypijac wiecej? czy taka sama dawke, ja chyba mialam ok 250ml? sorry jak to glupie pytanie ale prawda jest tak ze ja to nie tyle nadal malo o ciazy wiem (dowiaduje/ucze sie sam na sobie :-D), bo nie mam w sumie zadnych kolezanek co w ciazy sa a co dopiero w blizniaczej.
A przy okazji to powiem Tobie `Rila` ze zazdroszcze Tobie :tak: to super miec 2ke dzieciaczkow za jednym razem ;-)
nie wiem ile pozniej dzieciaczkow palnujecie. ale ja do meza zartowalam na poczatku jak mielismy probowac starac sie o nasze dziecko to mowila `blizniaki` poprosze :-D
niestety jak sie okazalo u nas w rodzinie po obu stronach nikt blizniakow nie mial.. wiec male szanse mielismy....

Ktos tam pisal wczsniej w rmach odpowiedzi na moj post ze dzieci-blizniaki mozna rodzic anturalnie. No ja nie twierdze inaczej, kwestia taka tylko ze tutaj to na prawde malo ktory doctor by sie na taki porod zgodzil.. za duze ryzyko a I pozniej ryzyko dla samego doctora - utraty pracy I mozliwosci wykonywnaia zawodu itd... nikt na tego typu ryzyko sie nei zdecyduje. tutaj za wiele jest ciagania sie po sadach jezeli Boze zachowaj kadego! jak co by poszlo nie tak...

Ba moja rodizna opoawiadala mi przypadek z Opola -pewnie slyszlysice bo to byla zoan jakiegos poslkeigo sportowca ktora jak rodizla w Opolu w szpitalu blizniaki I nie mogla sobie poradzic w tym porodzie to zamiast przerwac I zrobic natychmist cesarke to niestety kazali jej rodzic neturalnie.. I jedno dziecko nie przezylo... nie wiem jak pozniej sie potoczyla ich sutyacja no jaklowiek by sie nie potoczyla tamtemu dzieciatku nikt zycia nie wroci!


A odnosnie tego co `Rila` napsialas to super ze sa takie mozliwosci ze dadza tobie te sterydy I dzieciatka twoje beda zabezpieczone! trzymam kciuki!!! :-):tak:

U nas, jako ze to nasza pierwsza ciaza to zarowno jak I ja jak I moj maz to nie dosc ze oboje chodzimy razem na te wizyty do lekarza bo w sumie ani `fizycznie `mnnie lekarz nie bada.. jedynie USG robi co pare wizyt, srednio co 2 wizyty. No I czesto czytamy jakas literature o dzieciach, a to ksiazki albo internet... I ostanito moj maz mi wyczytal na interenecie szpitala - cos jakby w rodziaju tego szpitala w Warszawie - sorry ale nie pamietam nazwy to taki glowny szpital gdzie lecza specjalistycznie dzieciatka z calej Polski - chyba SZPITAL ZDROWIA DZIECKA?
w kazdym badz razie tutaj jest tez wlasnie taki szpital I opisany byl przypadek ze uratowali dzieciatko ktore sie urodzilo z waga jakies chyba 500gram!! no dla mnie to wrecz nie wyobrazalne...oczywiscie byl to jedyny w swoim rodzaju przypadek bo takich malenkich dziecie wrecz nie maja szans ratowac ale to uratowali I jest perfekcyjnie zdrowe!

Wiadomo lepiEj niech te nasze dzieciaczki rosna I inkubuja sie w naszych brzuszkach jak w spzitalach! :tak:
tego zycze nam wszystkim!

A ja/myw domklu.. mial mine maz gdzies zabrac na weekend ale znowu ten `polar vortex` przyszedl I tak sniegiem sypie... ze slow brak do tego wiatry 80km/h.... wiec stwierdzilismy ze najbezpieczniej jednak w domku :-)

milego wieczorku dla was `kwietnioweczki` :-D

Jako bliźniacze ciężarówki dostajemy taka samą dawkę glukozy :) Moje maluchy są nie tak ułożone, więc na pewno będę miała cesarke

Witajcie kochane w tą mroźną sobotę... z kubkiem gorącej czekolady jakoś przyjaźniej. Psuje mój nastrój jedynie perspektywa zasypania ekogroszkiem zasobnika pieca. Yhhhhhhhhh wiadomo, dźwigać nie mogę więc po łopatce wrzucam. Masakra jakaś. Męża nie ma. Prosić nie ma kogo a mróź jak diabli więc trza zaskasać rękawy i do pracy rodacy :crazy: No ale to później... jak mi się więcej ochoty na to zbierze :p

Jak tam dzień Wam minął? :))
Ja spędziłam jedynie trzy godziny w poczekalni u dentysty z Młodym bo mu ropiało dziąsło. Podziwiam dzieciaka za cierpliwość bo mnie już nosiło. Dupsko bolało. Ogólnie dzieci już są w dobrym etapie rozwoju - zanika odruch szkodnika :-)
Jak tak czytam co pisze Truskawkowa to mi się przypominają moje przeboje. Teraz tak patrzymy z mężem z nostalgią na obszar mieszkalny i wiemy na pewno że kolejny remont jak Młoda skończy te 4 lata. Aż się boję cóż wymyśli a opcji jest sporo :p Strach tym większy że domek dopiero ma 3 lata i chłopaki wyuczeni, co popsuli to nasze. Póki co spokój.... a teraz będzie od nowa :szok: Ostatni wyskok to pamiętam nosili sobie wodę z łazienki w kubkach do pojemników z zabawkami żeby je wyprać [samochody, klocki itp]:-) Po drodze "trochę" panele pomoczyli a te z kolei "trochę" się rozeszły ;-)

Współczuję zaladowywania pieca. My mamy duży zapas drewna więc na razie palimy w kominku.
Biedny maluch z zębem. Moje dzieciaki wręcz uwielbiają chodzić do dentystki.
Co do mycia klocków genialny pomysł...

Neti- u nas też w rodzinie bliźniaków nie było, no to już będą :-) Z mężem planowaliśmy 2-ójkę dzieci więc jak na razie plan wykonany. Ja jestem tym troszkę przerażona bo cała ciąża bardziej skomplikowana przy bliźniakach, ale poza tym bardzo się cieszę. Czekaliśmy dość długo na dzidziusia więc mamy bonus. Nie wiem jak to z glukoza jest przy pojedynczej ciąży i to jeszcze za oceanem ale ja miałam 75g rozpuszczone w 300 ml wody i po 2 h pobieraną krew (oczywiście pierwszy raz pobierali przed wypiciem). Lepiej zostańcie w domu jak taka pogoda bo bezpieczniej! W Krakowie obecnie -11 i sypie śnieg, wszystko białe, więc zima nastała, ale podobno na krótko.
Zovita- ja leżałam te 2h po wypiciu glukozy bo też nie mogę tyle siedzieć. Już sama podróż samochodem mnie stresuje, żeby się coś z szyjką nie podziało. Wybrałam sobie taki punkt pobrań w którym widziałam sofy. Zajęłam razem z mężem całą, wywaliłam na niego nogi i tak te 2 godziny przeleżałam.

U mnie znowu dużo bliźniąt... Wręcz myślałam że w pierwszej lub drugiej ciąży będą bliźniaki. Ogólnie planowaliśmy trójkę maluchów. Widać nie wszystko da się zaplanować...

pryzpomnialo mi sie, moja znajoma (Polka) byla u pediatry a ona ma corcie ktora ma 10m-cy I ten jej pediatra mowil zeby dziecku dawac od najmlodszego `poprobowac` wszelkiego rodzaju smakow I produktow - wiadomo ze nie od razu cala truskawe itp.. ale np cwiarteczke itp bo jak dziecko bedzie od najmlodszego znalo te produkty to wlasnie potem mozna bedzie uniknac `niejadka` bo dziecko bedzie znalo samk tych produkotow ...

dla mnie bardzo jest ciekawe tej moje znajomej obserwacje czy spostrzezenia bo ta dziewczyna tutaj mieszka od 3lat a wczsniej mieszkala wlasnie w Polsce, ba ma tez w PL sisotre plus jakies tam kolezanki co maja malutenkie dzieci I czesto wymienia z nimi spostrzenia I cialge mowi `ze podoba jeje sie luzniejsze podejscie lekarzy pediatrow tutaj` w rozwoju dzieci bo np (nie wiem sama bo jak pisalam wczsniej nei mam w PL w sumie zadnych kolezanek juz wiec nie moge skonfrontowac!)
ale ona czesto porownuje wlasnie z siostra czy tymi kolezankami z PL I mowi ze w PL podobno dopeiro po 6m-cu sie dziecku daje np ugotowanego ziemiaczka czy marcheweczke itp.. oczywiscie zmiksowane itd.. a tutaj jej pediatra podobno (ja nie mam informacji z innych zrodel bo takze nie mam tutaj zadnej innej kolezanki co ma dziecko) powiedzial ze mozna od ukonczonie 4m-cy juz dziecku probowac co nie co podawac to stale jedzonko a nie tylko mleko...

nie wiem, mi trudno zdanie/stanowisko tutaj zabierac bo ja przeciez nie jestem w tego typu sytuacji jeszcze I na pewno jak I ciaza ciazy tak I dziecko dziecku nie jest rowne, Do tego pewnie ilu pediatrow tyle I opini ;-)
Ale przyznam ze mi sie pdooba pomysl podawania dziecku `chocby polizac` jakis tam owoc by sie dziecko przyzwyczajalo do tego smaku... a moze akurat go polubi ;-) I bedzie go pozniej znalo?? penwie nie zachodzi poprobowac ;-)

ale te pozniejsze `etapy wychowania` to jeszcze przede mna wiec pozniej na ten temat zaczne czytac czy sie dowiadywac.
Fajnie czasami poczytac posty tych dziewczyn co maja juz dzieciaczki, czesto sie usmiecham bo proboje sobie wyobrazic siebie w tej roli/sytuacji...
zycze wszystkim takim wlasnie mamom szczegolnie CIERPLIWOSCI
pozdrowienia dla wszytkich I milego weekendu :-)

Moje maluchy już w czwartym miesiącu miały podawane np kaszki. No i stopniowo później jabłko czy marchewke. Ale trzeba robić to bardzo powoli i uważnie obserwować malucha. Bynajmniej ja tak robiłam.

ok wygrałam wprawdzie kolacja trwała godzinę ale bez płaczu sama pakowała do buzi i sama piła z kubeczka ufff teraz dla niej bajki a dla mnie chwila spokoju :rofl2:

Gratulacje i cierpliwości w takim razie.

Ja tylko na chwilkę - jutro doczytam jak wam minął dzionek:)
Ufff goście pojechali i było bardzo miło. Zostaliśmy z małżem z mnóstwem jedzenia i słodkości, dlatego teraz relaks na kanapie i ogladamy nowy serial kryminalny "Prawdziwy detektyw", fajnie się zapowiada.

Super, że wizyta się udała. A do mnie przyjechali rodzice i będą do przyszłej niedzieli :)

Neti wcale nie masz tak szalonych pomysłów. Wszystko chyba zależy od przekonań i cierpliwości matki. Ja w dzieciństwie byłam dokarmiana, ciągle.. w biegu, przy zabawie, między posiłkami i generalnie non stop bo..... CHUDA bo niedowaga bo to bo sro. Nigdy nie miałam anemii ale lekarze wciąż się czepiali wagi więc matka za mną latała. A ja jadłam i wymiotowałam też czasem, albo chowałam co w buzi pod łóżkiem :baffled: I tak oto jestem dużo starsza i nadal chuda, o.... i pstro. Powiedziałam sobie, że choćbym miała paść z nerwów to w dzieci wciskała żarcia nie będę. Ciągle to powtarzam, że żadne zdrowe dziecko się zagłodzić nie da. I tak jest. Nie chce jeść to sio mi od stołu. Zgłodnieje to się nawróci. Moja mama nie może na to patrzeć i jak tylko ma pod opieką chłopaków to dawaj za nimi z łyżkami a mi się wszystko gotuje w środku :no: tak są chudzi i będą bo ja jestem i mąż też i kurde dość sadyzmu jedzeniem :-) Tyle w temacie ode mnie.

Olu - ale nie wiem dokładnie jak to wygląda u Ciebie... mój wyjeżdża na 8 dni a dosypać muszę codziennie. Jeden piec ogrzewa dwa domy, mój i babci... taki lajf. Lekko nie jest. Nie ukrywam, ale co zrobić. Ciepło chcę mieć a na dworze właśnie patrzę i -14.

A w TV niedługo Położne. Ogląda któraś? Ja to straaaaaaaaaaasznie lubię, tam taka sielanka. Szkoda, że realia tak bardzo odległe od naszych. Chyba, że coś się zmieniło przez te sześć lat to niech mnie która nawróci ;-)

Zgadzam się w pełni z poglądem na jedzenie.
Ja podczas swoich porodów miałam super położne. Ale to chyba kwestia osoby i jej podejścia.

Neti80 tak to ja pisałam o rogalu a wygląda on tak
Zobacz załącznik 606237Prawdziwy rogalik :):) 1
A co do mojego dnia to zalatany byliśmy z P. po farby do pokoi i po komodę więc sobotę miałam na dużych obrotach , ale co najważniejsze komoda już stoi i jutro biorę się za segregacje ciuszków bo dziś to już nie mam weny ani chęci ..

Ja za segregacje ciuszków będę się brała od poniedziałku. Powodzenia w urządzaniu pokoiku :)

O rety udalo mi sie doczytac. Ale niewiele sil zostalo na odpisanie.

Dagmar super ze udalo sie zlapac ta oszustke!!!! Obyscie szybko kase odzyskali, bo na pewno teraz sie przyda. Ale za ta rogowke to Ci sie nalezal opr.. Chociaz musze wam sie przyznac ze ja tez dostalam wczoraj opr od mojej mamy, bo zauwazyla ze przesunelam komode w pokoju (komoda 165cm szerokosci z tv stojacym na niej). Ale chcialam tylko sprawdzic czy mi sie drugie lozeczko zmiesci. Teoretyczne wyliczenia wskazywaly ze na styk wejdzie to musialam sie przekonac ;-) ale ja jej nie podnosilam tylko przesunelam a to latwiej ;-)

Uf jak dobrze ze Tymek je wszystko i zawsze. Przy nim nie da sie normalnie niczego zjesc, bo on zje swoja porcje i za pare mkinut stoi nad nami i wykloca sie zeby mu dac z naszego talerza. Kanapki zjada sam, dostaje na talerzyku pokrojone, siada spokojnie i pakuje do buzi. Lyzka dopiero sie uczy operowac, ale idzie mu coraz lepiej. Ostatnio caly serek zjadl mi sam lyzeczka i nawet ubranie ocalalo. Oby mu tak zostalo.

Dzisiaj mialam troche bardziej intensywny dzien, bo wybralam sie z mezem na piechote do biedronki (niby nie mamy jakos daleko, ale w ciazy jak cos potrzebowalam to jezdzilam samochodem) a potem do kierownika budowy pojechalismy i niestety skurczy bylo dzisiaj wiecej. Ale teraz juz grzecznie leze i jest lepiej. Jutro niestety tez nie odpoczne, bo jedziemy do meza babci i ich rodzinki, wiec caly dzien w gosciach. Mam nadzieje ze dam rade.

Ok, wiecej nie dam rady odpisac. Dzisiejsza noc byla lepsza niz poprzednia chociaz tez sie budzilam, no i od 6.30 juz na nogach. Zobaczymy jak dzisiaj bedzie. Spokojnej nocy dla wszystkich.

Widzę że Twój Tymek to jak mój Filip - wciąga wszystko co spotka na swojej drodze;)

Ściskam Was wieczornie
 
Witam :-)
Widzę dalej temat jedzeniowy był.
Ola chyba nic Ci nie zostanie jak przeczekać.
A co do nowości to moja i teraz nie zje nic nowego a ja tak lubię eksperymentować w kuchni. Już przywykłam, jak mam na coś chęć i wiem, że nie zje to robię jej coś innego na szybko.

Akana ja też mało jadłam, ale ze mną było inaczej bo ja jako dziecko byłam na diecie bezglutenowej. I też pamiętam te ciągłe upominanie o jedzenie.Albo jak chowałam kanapki, których nie zjadłam w szkole. Za to ja teraz nie zmuszam do jedzenia, mówię że jak nie zje w szkole to może do domu przynieść.
Babcie tylko marudzą czasem, że tak mało je i taka chudzina z niej.
A ona rośnie jak na drożdżach, jeszcze trochę i mnie przerośnie :-)

Dzisiaj też nocka fajnie minęła, ale poszliśmy późno spać, bo oglądaliśmy z mężem filmy.
Zaraz trzeba się ubrać i obiadek szykować.
 
Witajcie kobitki :-) Moja nocka dzisiaj była fatalna, od 4 się kręciłam w łóżku aż A. obudziłam :-( poszłam coś zjeść, posiedziałam trochę przed tv i od 6-8:30 pospałam i już wstałam bo stwierdziłam że się męczyć nie będę.

U Nas za oknem zima na całego :-D śniegu dosypało bardzo dużo i mrozik -10 :-)

Wczoraj z mężem zrobiliśmy listę zakupów dla maluszka i do szpitala no i powiem Wam że na prawdę troszkę tego wyszło :szok: ale już się nie mogę doczekać wyprawy na zakupy :-)

A tak się wczoraj zastanawiałam jeszcze czy wy kupujecie coś z lekarstw dla maleństwa lub dla siebie ? bo Mi się wydaje że chyba powinno coś tam być na zbicie gorączki czy cuś. Mój A. mów że jak się coś pojawi to się wtedy kupi hmmm ? a jak wy robicie ? i przede wszystkim jak będziecie coś kupować to co :szok: :-)
 
Witam was niedzielnie ciężaróweczki :-)
Nocka w miarę ok , chociaż w nocy parę razy wstawałam za potrzebą i na picie no i P mnie obudził bo nie czuł małej i zaczął pukać w brzuch a mała odezwała się po 10 minutach i dopiero nie dawno przestała walić więc o spaniu mogłam dalej zapomnieć :wściekła/y: Dzisiaj mam bardziej pracującą niedziele sprzątanie i ogarnianie ciuszków i ich segregacja
po remoncie tylko wezmę się za pranie i prasowanie i będę miała prawie wszystko ogarnięte .
Dostaje za to ochrzan że już kupuje ,ale trudno wolę być przygotowana i te mniejsze rzeczy zostawić na później
A wy jakie plany na dzisiaj macie ? Buziakii dla was :-)
 
Zrobiłam ciacho - takiego gotowca z herbatnikami, karkówka się piecze. Jeszcze tylko surówkę zrobię i na dzisiaj spokój ;-)

Evelinka u mnie mróz trzyma, bo dalej -12, ale śniegu malutko.
A na gorączkę to sama nie wiem co dla maleństwa można kupić, mam dla starszej jakieś syropki ale one są od 3 miesiąca życia. A dla mniejszego to chyba czopki :huh:
Myślę, że Marcia będzie wiedziała co nieco ;-)

Sandra myślę, że już pora żeby zacząć kompletować wyprawkę. Zależy ile tego musisz kupić, ale lepiej rozłożyć w czasie, bo trochę to wszystko kosztuje.
 
reklama
Dzień dobry niedzielnie. Weźcie mi powiedzcie co jest w tej godzinie 4, że człowiek się wtedy budzi? Ja podobnie jak Ty Evelinkaaa i tej porze koniec... wtf? Dobra, dość narzekania....
Rozbawił mnie wczoraj program "Położne"... pokoje jak w hotelu dla matek... tiaaa......z łazienkami :-D Trochę się to ogląda jak bajkę :p
patuśka - Metoda przygładzania zawsze działa o ile dziecko nie ma dostępu do innych używek typu - słodycze.
ola10 - mój Bartek też by jadł wszystko na słodko, ale tu wprowadziłam lekki terror, bo już to patrząc rozsądnie nie wyglądało okej bo na śniadanie słodkie płatki, potem chleb z nutella, obiad to by jadł naleśniki z dżemem itd... Teraz ma szlus... dostanie jak zje coś konkretnego. Był bunt, ale teraz wie że nie ma przebacz. Nie musi jeść dużo i wiadomo, że nie wszystko lubi ale bez przesady. Nie będę gotowała oddzielnie dla jednej osoby.
Nieznajoma1979 temat diety jest frustrujący sam w sobie. W ciąży niczego sobie nie odmawiałam za to po porodzie musiałam przestrzegać drastycznej diety ze względu na alergię u dzieci. Wiem jak to psuje nastrój i samopoczucie. Mi w znaczący sposób odbierało radość z macierzyństwa. Postaraj się kochana skupić myśli na czymś innym niż jedzenie. Trochę pomaga... psychicznie. I byle do rozwiązania ;-)
marcia331 podziwiam za ten spacer na zakupy itd. Mi po takim dniu oddychać się nie chce już :)) Mam nadzieję że dziś noc u Ciebie była lepsza.
misiarska - ja też dopalam się w kominku :) Dużo to daje... nic nie może zastąpić tego ciepła
Edysiek na te babcie nie ma rady. Tak dziwnie sformatowane i już. Nie potrafią inaczej chyba.
A na to ciacho to ja już jadę bo kawę mam a do kawy nic :p
 
Do góry