reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

.::: Mamusie kwiecień 2014:::.

reklama
Ancona- bo padnę na zawał, ty chcesz iść małego ciągać na sankach????:szok: kurka ja to bym miała pewnie rozwarcie na 10 cm po takich harcach.
A teściowie to że co? że szli ulicą specjalnie i nie weszli czy oni gdzieś blisko mieszkają? dziwne to takie, też bym powiedziała że ich widziałam ale za nim wyszłaś przed dom to już ich nie było. niech się wstydzą.

Ewelinka- mi też cycole jeszcze niczego nie produkują. no ale mają jeszcze czas.
 
My tez niedawno wrocilismy z sanek. Ale nie ciagnelam malego, bo mama z nami byla. Sama bym sie nie porywala, bo skonczylo by sie to skurczami i lezeniem do wieczora.

U mnie siara sie pomalutku pojawia, ale to tak od czasu do czasu jakas kropelka. W poprzedniej ciazy tez nie mialam jakos duzo. Z karmieniem bylo roznie ale w koncu do roku cycal, wiec nie bylo tak zle.
 
W końcu wzięłam się za prasowanie i opornie to idzie, bo to takie drobiazgi. A jeszcze tyle tego jest.

Jak już pisałam nie mam siary, ale w poprzedniej ciąży też nie miałam a później mleczko było.

U mnie na sanki za mało śniegu, ale w tym roku to najwyżej popatrzeć mogę, bo zjeżdżać bym się nie odważyła.
Tak samo musiałam odmówić córce wyprawy na lodowisko a ona sama nie chce, bo nie umie za dobrze jeździć.

Dagmar no właśnie robię się głodna :-p. Ale od obiadu już trochę minęło, no i ja wolę jeść mniej ale częściej.
 
Cześć dziewczyny! Melduję się już z domu :-) Bez problemu wypisali mnie z rana, ogólnie jestem zadowolona z pobytu w szpitalu, tylko smutno mi się zrobiło, jak na wypisie zobaczyłam rozpoznanie "zagrażający poród przedwczesny" :/ no ale w sumie wiedziałam o tym wcześniej, tylko jednak mimo wszystko nieco brutalne sformułowanie. Ale będzie dobrze :)
Za to w połowie drogi powrotnej do domu (czyli 30km od niego...) zepsuł nam się samochód :/ momentalnie zaczął mi brzuch twardnieć ze stresu. Ostatecznie nas odholowali do domu a ja południa leże, nałykałam się nosy i magnezu i daję młodemu szansę się uspokojenie. Czarno widzę perspektywę wytrwania jeszcze tych 7 tygodni.
 
Ale temat Wam sie zapodał:-) Tesciowe! Mnie akurat sie w miare nieszkodliwa trafila. Tesciowa dobra kobieta, nawet obiady mi wozi odkad leze i gotuje to co wymysle i nawet zakupy zrobi wiec narzekac nie moge. Nie wtraca sie w sumie w nic a jak cos tam czasem powie glupiego to M od razu reaguje i koniec gadania:-) A sprobowałaby mi robic komentarze o bałaganie to by już wstepu nie miała:-D Ona wrecz sie pyta czy nie pomóc odkąd leże a jak widzi gary w zlewie nie umyte przez M to nie siadzie na herbate poki nie umyje.
Siary u mnie brak jak na razir\e, chociaz pare dni temu na białym biustonoszu widzialam takie kropeczki żółte dziwne, może to było to?
Śniegu troche i w Krk nam napadało, a ja dziś na badaniach krwi byłam i tak fajnie na zewnątrz ...
 
Viltutti dobrze że już w domciu jesteście, teraz się zrelaksuj i spokojnie te 7 tygodni wytrzymacie!

Madziolina - masz rację następnym razem jak przyłapię teściów na szpiegowaniu to odrazu za telefon i dlaczego na herbatkę nie zachodzą:-p
Olu oni niby daleko nie mieszkają bo ok 2km ale moje osiedle nie jest im po drodze i to gdzie by nie szli to muszą drogi nadkładać żeby u mnie pod oknem przechodzić. Ale tak to już jest, odkąd się tu przeprowadziliśmy to jestem pod ciągłym nadzorem:baffled:. Oni niby nie są źli bo też nam sporo pomagają tylko że u nich to się przeradza w jakąś obsesję i chcieli by decydować za nas o wszystkim! :dry:
A jak mnie w domu nie ma to się teściowa obraża i potrafi zadzwonić do mojego męża który np w tym czasie jest na Rosji i zapytać go czy wie gdzie się jego żona włóczy jak on jest w trasie? Paranoja jakaś.

Byłam z małym na sankach i nie urodziłam ;-) nie było tak źle zrobiliśmy spacer żółwim tempem i zawieźliśmy laurkę mojemu tacie ok 1,5km w jedną stronę :-) jak nie dawałam rady to Kuba zsiadał i sam sanki ciągnął. Gorzej było z powrotem bo w połowie drogi mały się jakoś dziwnie ułożył i jeszcze biodro zaczęło mnie boleć ale jakoś doczłapaliśmy do domciu :-). Kuba szczęśliwy a teraz pijemy herbatkę z miodkiem i cytrynką na rozgrzewkę :-).
 
Ancona- bo padnę na zawał, ty chcesz iść małego ciągać na sankach????:szok: kurka ja to bym miała pewnie rozwarcie na 10 cm po takich harcach.

hehe, ja właśnie wróciłam z takiej wyprawy - miałam do wyboru albo tachać Zosię i sanki na mega oblodzoną górkę (raz prawie na czworakach mi się udało) albo dziecku brak zjeżdżania wynagrodzić ciąganiem dokoła górki, tempo oczywiście odpowiednie musiało być.
 
Viltutti- nie dołuj się takimi notkami przecież coś na wypisie musi być nie napiszą że przyszłaś się powczasować:-) a taką diagnozę to kilka z nas ma. Mi wczoraj ginka dodała niewydolność cieśniowo-szyjkową. Ale my się przecież nie damy i wytrzymamy te 7 tyg. prawda kobietki.

Ja się pocieszam faktem że 22 lata temu moja chrzestna wydała na świat bliżniaki w 7 msc-u. miały niewiele ponad po kilogramie. 2 dni temu obchodzili 22 urodziny i mają się świetnie. jedynie dziewczynka miała małe porażenie mózgowe ale obecnie wcale tego po niej nie widać. jest piękną zakochaną studentką. a podkreślam ur. się 22 lata temu, ciocia nawet nie wiedziała ze bliżniaki nosi.


Edysiek- a ja się doczekaćv nie mogę prasowania, planowałam na dzisiaj ale niestetty. na razie tylko jedna pralkę wyprałam bo nie chce się tym wszystkim zawalić.

Rila- no to pogratulować teściowej. moja też kiedyś była fajowa do tańca i do różańca ale odkąd wyszła za mąż trochę jej się poprzestawiało w głowie i jest taka sobie.

Ancona-ojj to widzę że twoi teście to model jak moja babcia. według niej jak K. jest w trasie to ja powinnam się z domu nie ruszać bo nie wypada.

Ja Was kobiety podziwiam że wy tak po tym śniegu szalejecie. Ja się po prostu boję wyjść gdziekolwiek bo taki lód wszędzie. wczoraj jak wyszłam od ginki to myślałam że na czworakach dojdę do samochodu bo nie miałam się czego złapać.

Coś się Aniołek dawno nie odzywała i Ameryka halo kobietki co u was? No i Kate nadal nie wiadomo co z nią.
 
reklama
Ola u nas też takie lodowisko na podwórku, że nie mam mowy na wyjście na spacerek-do tego krtań młodego i jesteśmy uziemieni.....

A co do wypisów i diagnoz....jak we wrześniu wylądowałam na patologii lekarz mnie zbadał, powiedział, że jego zdaniem wszystko ok ale, że coś wpisać musi i ze wpisuje poronienie zagrażające ale mam się tym nie martwić bo to tylko papierek:-D
 
Do góry