Hej laseczki!
Nie ma mnie dwa-trzy dni i tyyyyyyle do czytania. Jak komuś nie odpiszę, wybaczcie, to nie z braku sympatii czy cóś...
Viltutti - spłakałam się ze śmiechu wczoraj a mój mąż rechotał jak nigdy. Do tego wczoraj wieczorem był program Dzięki Bogu już weekend z kabaretem Hrabi i ich kawałkiem o ciąży
█▬█ █ ▀█▀ Dzięki Bogu już weekend - Kabaret Hrabi - Piosenka ciążowa - YouTube
Dagmar - kobietko, cieszę sie, ze jesteś z nami w kontakcie i sytuacja jako-tako opanowana, o tym, ze masz przygotowywać wyprawkę rękami małża i najbliższych, to chyba Ci nie muszę mówić, prawda???? Bo przecież dla Łucji ważniejsze będzie to, ze leżysz a nie to, czy to Ty wyprałaś super wyprawkę sama.
Tatiana, kobiety robią też tipsy żelowe, akrylowe i nie słyszałam o zakazach, ja regularnie chodzę do fryzjera - np byłam wczoraj i mam świeży kolorek na włosach
Edysiek, mam tyle niedospanych nocy, że nawet na siku nie wstaję...
Marcia - dobrze, ze ruszyliście z papierologią i że udało Ci się pchnąć to i owo do przodu. Powodzenia w następnym tygodniu!!!
Jeśli chodzi o wagę - ważę sporo, tyle co przed akcją "odchudzanie" półtora roku temu. Są dni, ze czuję się laską, są dni, ze czuję się jak największa bambaryła. Nie wiem od czego to zależy, wiem, ze muszę przyjrzeć się ilości węglowodanów w diecie :-(
Byłam na badaniu obciążenia glukozą, starsznie zmaltretowała mi piguła żyły, nigdy mnie tak nie bolało!!! No i oczywiście cyrk z wynikami. Najpierw przed obciązeniem zrobiła mi test z palca na czczo - 87, ok, w normie, pobrała krew na morfologię i glukozę na czczo. Machnęłam glukozę, zagryzłam cytrynką i myślałam, że zasnę tam, normalnie zaczęłam odpływać. Godzina się wlekła potwornie. Znów kłucie, po kolejnej godzinie i ostatnim kłuciu, popędziłam do fryzjera i tam było miodzio, farbka, masażyk głowy...Lubię tak..
A teraz powiem Wam jak wyglądają wyniki z krwi: na czczo 73, po godzinie 60
, po dwóch 93
Ciekawa jestem o co chodzi. Bo to bez sensu, nie powinno spaść po obciążeniu....
I jeszcze jedna historyjka rodzinna z tych zabawnych:
Ze środy na czwartek noc była kiepska,, rtudno,. we czwartek senna byłam i ja i Artur (3lata), stwierdziłam, ze kładę go spać, położę się obok i oboje na tym skorzystamy. Taaak, tylko moja senność była większa, do tego zaczął się bawić moimi włosami, no to odpłynęłam.... Nagle, budzi mnie dziwne uczucie jakby drapania koło ucha i nie jest to bynajmniej rączka mojego syneczka! Otwieram oczy a tu... wielkie krawieckie nożyczki. RANY jak ja się wystraszyłam!!!! Troszkę mi pociął włosy, ale na szczęście nie wpłynęło to na moją fryzurę. Wczoraj nieźle pośmialiśmy się z moim fryzjerem, ze młody poczuł już chyba powołanie. Jak stwierdził (po tym jak już ochłonęłam i pozbierałam włosy z poduszki i okolic
chciał, żebym ładnie wyglądała. Esteta jeden ;-)
Słuchajcie to chyba tyle, bo nie mogę już pisać, dzieciarnia mi tu skacze biega etc.Dobrej soboty!!!!