reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

.::: Mamusie kwiecień 2014:::.

Mój mąż stwierdził że takie święta ze mną to on lubi, bo na spokojnie i bez szaleństwa, jakie zawsze było wyczyniane u nas w domach. Byle jutro przetrwać [emoji6]
 
reklama
Ja właśnie też z tego domu, gdzie trzeba się po lokcie urobic a jedzenia dla całej brygady zostaje. Moja mama np nie umie bądź do niej nie dociera że można ugotować pół słoika czegoś a nie dwa. To jest dla mnie autentycznie problem bo jak widzę potem ile wyrzuca to mnie trzepie. Wigilia jest u nas ale tylko z moimi rodzicami. Ja zjem niewiele bo nadal karmie. Moja mama po operacji na ścisłej diecie. M nie lubi nic poza karpiem. Chyba tylko mój tata będzie jadł..
U nas zawsze barszcz, uszka, pierogi, karp z ziemniakami i kapustą, kompot z suszu, ewentualnie kutia z makiem. I tyle. A i tak połowa zostaje. Nigdy nie było żadnych ryb w galarecie czy bigosu. Chyba by mi to przez gardło nie przeszło :-/
Ja mam piernik, zaraz drizdzowke piekę, a mama sernik i makowiec. To wszystko. W święta najzwyklejszy obiad. Nie zamierzam potem chorowac na przejedzenie przez tydzień :-/ ;-) na kolację to mój m znając go wróci do domu i albo zrobi sobie zapiekanki albo pizzę, bo tak jak i ja ma awersje do tych wszystkich dziwnych potraw :-D mnie się podoba wersja wigilii która ostatnio Madzik przedstawiła :-) wiem, że to spowoduje że tradycja umrze, ale moje dobre samopoczucie ważniejsze :-D
 
Od rana w kuchni stoję i pomiędzy kichaniem i bólem głowy kroiłam cebulę i smażyłam, wszędzie porozstawiane pudełka z chusteczkami bo z nosa leci a przez to co chwilę myje ręce i muszę się od gotowania odrywać. Teraz zrobiłam przerwę na inhalacje i zaraz idę rybę do zapiekanki smażyć a później będę mieszkanie wietrzyć. Chłopcy zamknięci u K w pokoju bo ich oczy pieką i tylko pytają kiedy skończę.
 
Ja chętnie zamawiam część dań w sprawdzonej domowej restauracji. I tak jak pisałam - część zrobie sama a część dzisiaj odbieram. Nie mam czasu stać tydzien i gotować. Myślę że wszystko z umoiarem, a mame troche odciąże.
Mój M zrobił nam niespodzianke..i zarezerwował bilety do Irlandii na Sylwestra :)
 
Ja dopiero muszę dojrzeć do tego żeby zamawiać, bo po prostu nie lubię choćby nie wiem jak domowe było :-/ pewnie za dwa trzy lata zacznę kombinować. Choć wolę mniej a zrobic sama ze sprawdzonych składników i na swój sposób. Głupie to ale przede wszystkim jak mam czas to lubię robić.

Natomiast moja awersja do tego typu potraw bierze się stąd że okupuje je kilkudniowymi problemami z brzuchem. Lubię i pierogi i uszka kocham, ale co potem się dzieje to nawet tona espumiasanu i nospy rady nie daje. Podobnie z wieloma salatkami.

Mielenko to chyba bardziej na wielkanoc ale uwielbiam sos tatarski (także go odchorowuje)

Ooo domowy pasztet zrobię przed powrotem do pracy, żeby się jeszcze dobrego najesc :-)
 
Dziewczyny zaczne moze jako pierwsza bo jutro moge nie miec czasu.

Kochane na nadchodzace swieta(kolejne w tym NASZYM gronie) zycze Wam przede wszystkim spokoju,ciszy,zwolnienia tempa zycia i zwrocenia uwagi na to,co najwazniejsze-na rodzine i czas z nimi spedzony. Bo nie wazne czy bedzie to ciasto,ryba i czy okna umyte-najwazniejsze aby cieszyc sie z tego co mamy.
I zdrowia Wam i sobie zycze.
I abysmy za rok tez "tu" byly.
WESOŁYCH I RODZINNYCH ŚWIĄT[emoji319][emoji319][emoji319][emoji320][emoji320][emoji320]
 
Katjuszkooo - tradycja tradycją...ja uwielbiam hołdować tradycji ale tak jak właśnie napisałaś, jak widziałam ile co roku szło jedzenia do kosza to naprawdę wściekła byłam, przede wszystkim na siebie. A to co zjedzone popychane było dużą ilością kropli żołądkowych, rennie i innych wynalazków ;).
Do tego mnóstwo czasu spędzonego w kuchni, stara bo czasem z ledwością się na czas wyrabiał człowiek...A teraz przy małej jeszcze gorzej bo trzeba też jej czas poświęcić a nie posadzić na cały dzień przed tv. Ile może to pomaga..choć to nie zawsze taka pomoc jakiej oczekuje człowiek ;)
Moja bezstresowa wigilia.
Wczoraj pierniczki. Dziś rano gotowałam barszcz i dla nas rosół na obiad, zrobiłam kruche ciasto pod sernik, mąż sprzątał górę domu.
Emma teraz śpi z tatą więc ja sobie foot spa wyciągnęłam i właśnie skończyłam pedicure ;)
Jak wstaną to zrobię im polewy czekoladowe ( z białej i z mlecznej czekolady) i będą dekorować pierniczki a ja skończę sernik.
Jutro rano zrobię surówkę z selera, przygotuję łososia i ziemniaki do włożenia do piekarnika i już.
Przewiduję dużo wolnego czasu na prysznic, zrobienie fryzury i pomalowanie paznokci :)

Z tym że taka wigilia nie każdemu musi pasować :)
 
reklama
Madzikm Ty nie mieszkasz w Pl,z Polską przyszłości nie wiążesz,masz członka rodziny innej narodowości więc też tradycje polskie sie zacierają.Jest to oczywiste.
Ja co roku mówię że ostatni raz się tak się urabiam po łokcie a co roku dokładam coś na wigilię i mam nadzieję że tak mi zostanie i tradycja pozostanie zachowana.
Ciągle się mówi że te święta i tradycje to już nie to co było,że się nie czuje klimatu ale jak go poczuć skoro odchodzi się od tradycji,bo potrawy za ciężkie,bo za dużo roboty,z tego co słyszę mnóstwo ludzi odchodzi też o czytania ewangelii i modlitwy przed wieczerzą,baa nawet spotkałam się że pomijają łamanie opłatkiem i śpiewanie kolęd.
Każdy robi jak mu pasuje,ja mam nadzieję że uda mi się zachować jednak pewne tradycje i dzieci w dorosłym życiu będą chętnie wracać do nich.Bo wigilia to nie szpilki,usta umalowane na czerwono,drogie prezenty i kaczka z żurawiną,przy najmniej nie w polskiej tradycji.
 
Do góry