Jakie zdolne te nasz kwietniowe dzieci :-) liczą, jedzą, gadają i korzystają z nocnika :-)
Katjuszka - Twoja K. bardzo mi przypomina moją O. - też szybko się przedstawiła z dwójkami na nocnik. A chusteczek jak ma katar schodzi cała fura, bo oczywiście jak chustka była raz użyta to koniec. I jak płacze to też zaraz krzyczy, żeby jej oczy wycierać, bo mokre :-)
Edysiek - ale ślicznotka :-)
Wypluwanie rodzynek? Takie marnotrawstwo słodkości ;-)?
Agunia - hehe... Nieźle Julek podłapał :-)
Rilla - a mój znowu zup kremów nie ruszy, choć chętnie bym w ten sposób coś przemyciła. Sok wyciskany też rządzi, ale bardziej wyciskanie niż picie ;-)
Mika - u nas ketchup zwykły z pudliszek, ale dzieci go prawie nie jedzą. Pomidory i winogrona ze skórkami (leniwa jestem)
Ogólnie co do jedzenia to ja zazdroszczę dzieci nie chcących słodyczy. M. co chwilę woła o ciasteczka :-| Do tego przez to chorowanie zaczął zdecydowanie gorzej jeść i teraz podstawa to mleko. Poza tym jajko (sadzone lub na miękko), zupy (ale tylko z dużą ilością różnych rzeczy w środku, jedzone samodzielnie, dużą łyżką - czyli cała kuchnia pływa), makaron, sucha bułka (no ewentualnie z miodem), ryż z owocami, czasem jakąś kasza (nie mylić z kaszką) ... Nabiału nie ruszy, warzyw (poza kukurydzą, no i tym co w zupie) też nie, z owoców ostatnio tylko banany i mrożone jagody. Już mi się często nawet nie chce próbować i proponować czegoś innego, bo i tak zwykle kończy się na powyższym lub na "porcji" (płatki, otręby, rodzynki, słonecznik itp, na sucho oczywiście).
Loka - ja na razie się nocnikiem nie przejmuję, czasem M sadzam , czasem sam chce, ale zwykle bez najmniejszego efektu, więc to chyba nie czas jeszcze.
Katjuszka - Twoja K. bardzo mi przypomina moją O. - też szybko się przedstawiła z dwójkami na nocnik. A chusteczek jak ma katar schodzi cała fura, bo oczywiście jak chustka była raz użyta to koniec. I jak płacze to też zaraz krzyczy, żeby jej oczy wycierać, bo mokre :-)
Edysiek - ale ślicznotka :-)
Wypluwanie rodzynek? Takie marnotrawstwo słodkości ;-)?
Agunia - hehe... Nieźle Julek podłapał :-)
Rilla - a mój znowu zup kremów nie ruszy, choć chętnie bym w ten sposób coś przemyciła. Sok wyciskany też rządzi, ale bardziej wyciskanie niż picie ;-)
Mika - u nas ketchup zwykły z pudliszek, ale dzieci go prawie nie jedzą. Pomidory i winogrona ze skórkami (leniwa jestem)
Ogólnie co do jedzenia to ja zazdroszczę dzieci nie chcących słodyczy. M. co chwilę woła o ciasteczka :-| Do tego przez to chorowanie zaczął zdecydowanie gorzej jeść i teraz podstawa to mleko. Poza tym jajko (sadzone lub na miękko), zupy (ale tylko z dużą ilością różnych rzeczy w środku, jedzone samodzielnie, dużą łyżką - czyli cała kuchnia pływa), makaron, sucha bułka (no ewentualnie z miodem), ryż z owocami, czasem jakąś kasza (nie mylić z kaszką) ... Nabiału nie ruszy, warzyw (poza kukurydzą, no i tym co w zupie) też nie, z owoców ostatnio tylko banany i mrożone jagody. Już mi się często nawet nie chce próbować i proponować czegoś innego, bo i tak zwykle kończy się na powyższym lub na "porcji" (płatki, otręby, rodzynki, słonecznik itp, na sucho oczywiście).
Loka - ja na razie się nocnikiem nie przejmuję, czasem M sadzam , czasem sam chce, ale zwykle bez najmniejszego efektu, więc to chyba nie czas jeszcze.