Cześć dziewczyny, ja też się dołączę
Moja historia jest taka, że staraliśmy się z mężem (niezbyt intensywnie) o pierwsze dziecko od jakichś 4 miesięcy. W tym miesiącu czekając na @ wszystko standardowo: ból i obrzmienie piersi, ból podbrzusza, ogólne rozbicie i... nic. Nawet pół kropelki krwi. Po 3 dniach spóźnienia zrobiłam test i jeeeest! Jest druga kreska!
Jutro wybieram się na betę, a 20-go jestem umówiona do gina. Zastanawiam się tylko czy to nie za wcześnie...
Gratuluję wszystkim przyszłym mamom :*