Kruszynka, dołączam się do wyrazów współczucia, naprawdę boli mnie serce, gdy myślę o Twojej sytuacji. Ale dziewczyny z forum pokazują, że da się iść dalej i znaleźć w sobie energię, czego i Tobie życzę :*
Dziewczyny - ten wątek z Waszymi przepisami naprawdę by się przydał. Czasami już naprawdę nie chce mi się myśleć nad obiadem a tu jeszcze zakupy wcześniej czekają
Ja wczoraj byłam też na genetycznym, Klaudyna. Lekarz miał od razu w ręce wyniki przedwczorajszej PAPPA. generalnie, samo badanie to był mega stres, lekarz zupełnie inny niż mój prowadzący, milczek, nic się nie odzywał a mi ze stresu zaczęło się chcieć siku
Zamiast od razu pokazać bijące serce to coś innego sobie oglądał. Generalnie - badanie b. długie, mąż był za parawanikiem i patrzył na monitor
, a samo podsumowanie badania wypluł lekarz z siebie jak karabin maszynowy. Na koniec zapytałam: "czyli że dobrze?", bo tak niewyraźnie gadał ;/ PAPPa wyszła mi skorygowana średnio 1:20000 na wszystkich trisomiach. Ale najbardziej cieszy mnie, że maluch żyje, trochę leniwy jest (jeszcze dziś boli mnie brzuch od tego otrząsani przez lekarza), ale ma wszystko na swoim miejscu.
A, badanie miałam i przez brzuch i transwaginalne.