styczniowka82 - jej bardzo mi przykro
załamałaś mnie tą informacją. Nie wiem co ci powiedzieć , straciłam 4 ciąże za każdym razem wczesny etap, za każdym razem ból, choć pierwsza utracona ciąża była dla mnie traumatyczna, otrząsnęłam się po tym dopiero po roku. Wiem jedno, strata zawsze będzie bolała i zawsze będzie się myślało, że gdyby się urodziło to.... Po tylu ciążach jedyne co sobie tłumaczę by nie zwariować to to, że być może natura wie co robi, najwyraźniej maluszek był za słaby lub z wadą. My musimy to przyjąć i się z tym pogodzić.
Blondie- normalnie szok ten lekarz. Jego badaniem to ty się nie przejmuj , raczej pomyśl, że to jakiś świr a nie lekarz. Jak chcesz mieć spokój wewnętrzny i masz możliwość to idź prywatnie do lekarza a tam na pewno zobaczysz dzidziole z bijącym serduchem.
Tak mi się przypomniało, kiedyś pisałyście o tym blogu mama ginekolog. Akurat ostatnio wstawiła post na temat testu PAPP-a
A u mnie średnio. Coraz częściej przychodzą mi do głowy negatywne myśli. Teraz jeszcze ta wiadomość od styczniówki
. Objawy ciążowe , które miałam zaczynają mijać. Mdłości prawie w ogóle nie mam, zaczęłam jeść wędlinę, fakt taką drogą, nie śmierdzi mi więc jem , ale wcześniej patrzeć nie mogłam. W ogóle nie przybieram na wadze, brzuch nie rośnie, nie jestem już śpiąca i zmęczona, no może nieraz przez pogodę , którą mamy. Ale generalnie mam coraz więcej energii. Jedyne co mi dolega to ból piersi, szczególnie wieczorem i ból miednicy , całej , ból jest kłujący najczęściej jak wstaję , śmieję się , że mi pupa pęka w szwach . Jak pomyślę, że dzidzie zobaczę dopiero 25.10 na badaniu genetycznym , że ja muszę tyle czasu czekać , to mnie nosi