Hej dziewczyny . Pierwsza noc w domu za nami [emoji12] . Udało mi się nawet przespać ciurkiem 3h bo mąż tupną noga jak zobaczył że slabnę ze zmęczenia materiału i to tak totalnie prawie mu zemdlałam. Fakt że ostatnie 48 godzin w szpitalu były bez snu całkowicie bo w 3 dobie malutki wisiał cały czas na cycu a w ostatniej dobie dołorzyli nam do pokoju dziewczynę po porodzie i dziecko piłowało non stop i to takimi decybelami że masakra. Babka nie miała jeszcze pokarmu a dzieciak był po 12 godzinach już głodny. Położna jej pomagała dostawać ale nic nie leciało. I widać było że położna sugeruje że może dokarmiać dziecko a laktacja powoli się rozkręci a ta dziewczyna jak ciele ani be ani me ani kukuryku. Nad ranem jak jeż siedziała zaryczana to wpadła na pomysł żeby dokarmic jednak mm.
Skończyło się to chyba jakimś urazem psychicznym u dziecka bo następnego dnia jak tylko próbowała dostawic dziecko do piersi to był wrzask, jak go brała na ręce to był wrzask. Wszystkim dawało się uspokoić tylko nie jej. Tak jakby dziecku wlasna matka kojarzyła się z czymś negatywnym.
I oczywiście w ciągu dnia też nie umiała wpaść na to że puki mleka nie ma to można dokarmic. W końcu kolejna położna porostu przyniosła mleko i nakarmila. Także tak się kończy chory upór że nie daj Boże mm. Dziecko na widok cyca matki i jej dotyku robi wszystko żeby być jak najdalej.
Tak że wracając do tematu mojego wykończenia mąż dał w nocy małemu mm i mogłam zregenerować organizm. Od 4.30 jestem na nogach. Malutki smacznie śpi, a mąż zawiózł Olka na wycieczkę.
Nie zdawałam sobie sprawy że w pionie tylko emocje mnie trzymały. W szpitalu robiłam wszystko żeby małemu rozkręcić laktację. I dwa razy dokarmilam w 1 i 2 dobie. Jak mi się nie budził co godzinę to go wybudzalam sama. Żeby jadł. Waga mu w pierwszej dobie spadła do 3330 ale tak go dokarmialam że więcej w dół nie poszło i co dziennie o ciut więcej miał. Wczoraj ważył 3390. Niby nic wielkiego ale taka dumna jestem z siebie [emoji41] że udało mi się zatrzymać spadek wagi i z żółtaczka wygraliśmy. Podobno przy konflikcie serologicznym jest trudno zwalczyć ja na samym początku ale chyba to nasze karmienie, sikanie i kupanie co chwila pomogło.
Z dziwnych newsów to nie dopadł mnie jeszcze nawał pokarmu więc nie wiem o co komon. Cyce mówią, mleko jest. Po każdym karmieniu smaruje się maltanem i na razie sutki wytrzymują [emoji2] .
Dziś zaliczymy spacerek krótki [emoji7] . w szpitalu wszyscy równo twierdzili że werandowanie dzieci zaliczyły w salach bo okna wszędzie pootwierane były. Teraz już można wychodzić bo i pogoda i temperatura jest dobra [emoji1]
Napisane na HTC One M9 w aplikacji Forum BabyBoom
Skończyło się to chyba jakimś urazem psychicznym u dziecka bo następnego dnia jak tylko próbowała dostawic dziecko do piersi to był wrzask, jak go brała na ręce to był wrzask. Wszystkim dawało się uspokoić tylko nie jej. Tak jakby dziecku wlasna matka kojarzyła się z czymś negatywnym.
I oczywiście w ciągu dnia też nie umiała wpaść na to że puki mleka nie ma to można dokarmic. W końcu kolejna położna porostu przyniosła mleko i nakarmila. Także tak się kończy chory upór że nie daj Boże mm. Dziecko na widok cyca matki i jej dotyku robi wszystko żeby być jak najdalej.
Tak że wracając do tematu mojego wykończenia mąż dał w nocy małemu mm i mogłam zregenerować organizm. Od 4.30 jestem na nogach. Malutki smacznie śpi, a mąż zawiózł Olka na wycieczkę.
Nie zdawałam sobie sprawy że w pionie tylko emocje mnie trzymały. W szpitalu robiłam wszystko żeby małemu rozkręcić laktację. I dwa razy dokarmilam w 1 i 2 dobie. Jak mi się nie budził co godzinę to go wybudzalam sama. Żeby jadł. Waga mu w pierwszej dobie spadła do 3330 ale tak go dokarmialam że więcej w dół nie poszło i co dziennie o ciut więcej miał. Wczoraj ważył 3390. Niby nic wielkiego ale taka dumna jestem z siebie [emoji41] że udało mi się zatrzymać spadek wagi i z żółtaczka wygraliśmy. Podobno przy konflikcie serologicznym jest trudno zwalczyć ja na samym początku ale chyba to nasze karmienie, sikanie i kupanie co chwila pomogło.
Z dziwnych newsów to nie dopadł mnie jeszcze nawał pokarmu więc nie wiem o co komon. Cyce mówią, mleko jest. Po każdym karmieniu smaruje się maltanem i na razie sutki wytrzymują [emoji2] .
Dziś zaliczymy spacerek krótki [emoji7] . w szpitalu wszyscy równo twierdzili że werandowanie dzieci zaliczyły w salach bo okna wszędzie pootwierane były. Teraz już można wychodzić bo i pogoda i temperatura jest dobra [emoji1]
Napisane na HTC One M9 w aplikacji Forum BabyBoom