@Karlik - 3 godzinna przerwa w spaniu poprzedniej nocy zrobiła robotę... A do tego kwadrans rozmowy telefonicznej z koleżankami z pracy , które mnie zastępują i maja kontrolę... Miałam potem skurcze z nerwów przez 6 h... Padłam po 22...
Z początkiem września przejęłam stanowisko i trupy w szafach... Spóźniająca się miesiączka - myślałam - to efekt stresu, zmiany wakacyjnego klimatu... Test, szok, niedowierzanie. Trupy w szafach zostały, nie zdążyłam nic zacząć, bo w listopadzie pierwsza kontrola, do której się trzeba było na bieżąco przygotować plus bieżące życie szkoły... A potem wygoniono na L4, teraz następna kontrola, koleżanki w pracy są trzy - dwie wzięły na pół mój etat pedagoga, a trzecia - świeżynka psycholożka, która wskoczyła za mnie na pół etatu (pracowałam wcześniej jako szkolny psycholog w tej samej szkole przez 4 lata) - no nie ma szans, by poznały specyfikę placówki... A moja poprzedniczka od lat gadała, że idzie na emeryturę i tak też pracowała, jakby jej nie było...
A ja nie dałam rady w kwartał uporządkować wszystkiego, tylko najpilniejsze sprawy... Wyrzuty sumienia wczoraj miałam jak cholera - choć wiem, że nie ja zawaliłam, ale jednak... Takie ciężkie przekonanie, że zawiodłam