to ja mam w sumie taką rozkmine, czy jak się okaże, że jednak idziemy w ivf, to czy po prostu nie powiedzieć szefowi. Akurat mamy taki moment w firmie, że będą rozdzielać awanse i możliwe, że mi taki zaproponują. Akurat to się wszystko zbiega w czasie z decyzją o ivf. I ja specjalnie o awans nie zawnioskowalam, bo mam wrażenie, że już teraz moja praca cierpi na moim stanie psychicznym, a co dopiero awans. Ale może być tak, że sami mi z siebie zaproponują i jak będzie decyzja o ivf, to ja go na 100% odrzucę i to będzie dobry moment, żeby przygotować mojego szefa na pewne moje nieobecności. U nas jest dobre podejście do ciężarnych, dziewczyny już na zwolnieniu ciążowym dostają awans itd. mimo tego, że wiadomo, że wrócą za 1,5 roku, nikt nie robi im żadnego problemu, po powrocie mają taryfę ulgową i możliwość stopniowego powrotu do pełnych obowiązków. Zastanawiam się jak to ugryźć, wiem, że gdybym powiedziała, nic złego by się nie stało, a jednocześnie dostawałabym urlop od ręki, bo raczej by zrozumiał moją sytuację. Z drugiej mam opory przed dzieleniem się aż tak życiem prywatnym.