Brownie1992
Moderator
Pewnie tak... mąż jest żarłokiemDlaczego? Bo przeze mnie utkniesz w kuchni?
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Pewnie tak... mąż jest żarłokiemDlaczego? Bo przeze mnie utkniesz w kuchni?
ech, kurcze, przykro miMy też zaczęliśmy to kalkulować to doszliśmy do wniosku, że in vitro w przyszłym roku jest mało realne bez jakiegoś rozkładania na raty albo zapożyczania się. Też bym nie chciała jakiejś ubogiej wersji tylko zrobić badanie zarodków.
Co najwyżej inseminacja na razie zostaje.
Czuje taki wkurw, taką niesprawiedliwość.
No to też trochę odstrasza, a wręcz odrzuca bo nawet in vitro nie daje gwarancji powodzenia. Właśnie tak jak piszesz ile tych procedur da rade udźwignąć finansowo jak i psychicznie.ech, kurcze, przykro mi
My szczęśliwie jesteśmy w tej sytuacji, że nas od ręki na to po prostu w tej chwili stać. A w zasadzie męża. Więc jesteśmy w bardzo wygodnej sytuacji. Mimo to ciężko mi wywalić taką kasę, która przecież z nieba mu nie spadła, bez żadnej gwarancji powodzenia. A jak będzie potrzebna druga procedura? I trzecia? I dalej nic? Mógłby sobie za to już naprawdę fajne nowe auto kupić, moglibyśmy zwiedzić kawał świata. Ech.
no i to jest mój największy hamulec przed in vitro. Że wywale kasę, którą no mam, ale nadszarpnie to mój budżet. A jak nic z tego nie wyjdzie no to jakby nie patrzeć kasa w błoto...ech, kurcze, przykro mi
My szczęśliwie jesteśmy w tej sytuacji, że nas od ręki na to po prostu w tej chwili stać. A w zasadzie męża. Więc jesteśmy w bardzo wygodnej sytuacji. Mimo to ciężko mi wywalić taką kasę, która przecież z nieba mu nie spadła, bez żadnej gwarancji powodzenia. A jak będzie potrzebna druga procedura? I trzecia? I dalej nic? Mógłby sobie za to już naprawdę fajne nowe auto kupić, moglibyśmy zwiedzić kawał świata. Ech.
Przejęłaś moją fuchę? Czuję się niepotrzebnaWiecie, że dziś musimy nawalić jeszcze 59 stron?
Przyzwyczajam się do tego, że będziesz na mamusiachPrzejęłaś moją fuchę? Czuję się niepotrzebna
Dokladnie. Ile wyjazdów bym miała... wymarzone wakacje. A zamiast tego zastrzyki, lekarze bez gwarancji powodzenia.ech, kurcze, przykro mi
My szczęśliwie jesteśmy w tej sytuacji, że nas od ręki na to po prostu w tej chwili stać. A w zasadzie męża. Więc jesteśmy w bardzo wygodnej sytuacji. Mimo to ciężko mi wywalić taką kasę, która przecież z nieba mu nie spadła, bez żadnej gwarancji powodzenia. A jak będzie potrzebna druga procedura? I trzecia? I dalej nic? Mógłby sobie za to już naprawdę fajne nowe auto kupić, moglibyśmy zwiedzić kawał świata. Ech.
Fakt, ale już się wyleczyłam z takiego myślenia. Bo w sumie po co mi tej hajs skoro nie mam dziecka? Mogę wydać na podróże, ale nie mam potrzeby podróżowania więcej niż dotychczas. Mogę zbudować większy dom, ale po co? Mogę kupić sobie lepszy samochód, ale mam wystarczająco dobry. Więc... mi nie szkoda kasy na ivf. Jak do czerwca się nie uda to lecimy z tematemno i to jest mój największy hamulec przed in vitro. Że wywale kasę, którą no mam, ale nadszarpnie to mój budżet. A jak nic z tego nie wyjdzie no to jakby nie patrzeć kasa w błoto...